MASZ TO PRZYMIERZYĆ!

917 89 22
                                    

  Poświęć mi trochę czasu albo pozwól uczuciom wygasnąć

Zagrajmy w chowanego, aby odwrócić sytuację

Wszystko czego pragnę, to poczuć smak twoich ust

Rozdział z dedykacją dla Darii aka Darinxs :D   


-Loorii gdzie jesteś?- czułam jak powoli spinają się moje mięśnie. Może schowanie się w szafie nie było dobrym pomysłem? 

-Nie chowaj się i tak cię znajdę.-taaak to bez wątpienia był beznadziejny pomysł

-Pomóżcie mi jej szukać! Gdzieś musi być!-nie,nie,nie,nie są coraz bliżej...

-No chodź bądź dużą dziewczynką Loriii!-i cisza. Nie słyszę kroków... głosy też ucichły... może dali sobie spokój? Oby tak bo jak mnie znajdą to już po mnie...

-TU JESTEŚ!-Krzyknęła Natasha otwierając z impetem drzwi od szafy-Tera mi nie uciekniesz! No chodź idziemy na zakupy! No już już!-Zawyłam głośno, ale w końcu wstałam. A gdyby tak uciec? Hmmm... 

-Nie mogę się doczekać aż będziemy na miejscu! Wiesz ostatnio widziałam taką fajną sukienkę! Pasowałaby ci! Jest urocza w kolorze kobaltu przechodzącego w indygo.Fason o długości maxi, który pod osłoną delikatnego szyfonu i rozcięcia na przodzie, subtelnie eksponuje nogi. Zwężona w talii, z podszewkę o długości mini. (wcale nie skopiowałam tego opisu z internetu xD)-przestałam rozumieć co ta kobieta do mnie mówi zaraz po ,,jest urocza''. Może jednak ucieknę? Przy kolejnym zakręcie popędziłam w stronę windy chcąc ukryć się w laboratorium. Byłam już blisko kiedy poczułam, że ktoś mnie łapie i przerzuca przez ramię.

-STEEEVEE ?! JAK MOGŁEŚ? 

Natasha-Ty myślałaś, że ja się nie domyśliłam, że uciekniesz?-powiedziała śmiejąc się

Ann-A więc konspiracja?-oboje się roześmiali po czym zostałam postawiona w windzie, w której czekał już Clint. Spojrzałam na niego pytająco

Clint-Muszę kupić coś na imprezę i przy okazji was podwiozę.-powiedział z uśmiechem

Ann- A już myślałam, że jedziesz wybrać sobie nową sukieneczkę księżniczko-powiedziałam z uśmiechem i potargałam go po włosach.

Clint-Nieee sukienkę już mam! Taka urocza różowiutka-powiedział dławiąc się śmiechem.

Ann-Musisz mi ją pokazać! Może zrobimy sobie babski wieczór! Będziemy malowali paznokcie, robili sobie makijaż i oglądali komedie romantyczne!

Natasha- Szczerze bardziej wyobrażam sobie Clinta w tej scenerii-powiedziała wycierając sobie kąciki oczu, w których pojawiły się łzy. Po chwili wybuchła niekontrolowanym śmiechem.-Jezu wyobraziłam sobie Bartona w różowym szlafroczku z makijażem i wałkami na włosach. To mnie będzie prześladować-powiedziała dławiąc się śmiechem, Steve zgiął się wpół i nie mógł powstrzymać śmiechu podobnie jak ja. Clint prawie leżał opierając się o ścianę windy. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Bruce z dziwnym wyrazem twarzy. W sumie mu się nie dziwię. Ja bym od razu zadzwoniła do psychiatryka zajmując tam jak najszybciej cztery miejsca.

Ann-Nie pytaj-powiedziałam powoli dochodząc do siebie.

Bruce-Nie mam zamiaru-odpowiedział z uśmiechem i wszedł do windy zaraz potem jak ja Clint i Natasha z niej wyszliśmy.

Ann-No chyba mnie nie opuścisz-powiedziałam robiąc smutne oczy w stronę Kapitana.

Steve- No niestety muszę, ale jesteś dzielną dziewczynką-powiedział po czym pocałował mnie w policzek i ruszył do windy. Uśmiechnęłam się do niego. Kiedy jego sylwetka zginęła za drzwiami windy. Odwróciłam się do Clinta i Natashy. Oboje patrzyli na mnie z dziwnym uśmiechem i uniesionymi brwiami. 

★Be my hope for a better tommorow★Where stories live. Discover now