Brawo 204

707 76 7
                                    

Z dedykacją dla @Niespokojna258

Żądza albo zbieg okoliczności

skłonił mnie do powiedzenia

„Duma kiedyś nas rozdzieli".

Ale teraz duma odeszła przez okno,

prosto przez dach, uciekła.

Zostawiając mnie z pustką w sercu.

-Jestem gotowa możemy zaczynać-mruknęłam do małego podsłuchu, który dostałam od Shulza. Następnie ruszyłam do centrum wieży gdzie dzięki wirusowi, który również dostałam zhakowałam dane i wyłączyłam zabezpieczenia, wpuszczając przy tym Hydrę do środka. Nie myślałam co robię, nie chciałam o tym myśleć bo wiedziałam, że będę miała wątpliwości. Czekałam przy wejściu do bazy danych. Po chwili zjawili się ludzie Hydry, a wśród nich sam Shulz. Spuściłam wzrok tak jak mnie uczyli. Nie patrz w oczy. Nie masz prawa.

Boże co ja robię...

-Świetna robota 204-powiedział stając na przeciwko mnie i klepiąc po ramieniu. Nie odpowiedziałam. Czułam jakby mój głos odmówił mi posłuszeństwa, a jedyny dźwięk jaki mógł wydobyć się z moich ust to żałosny szloch. Nie chciałam płakać. Nie teraz. Nie mogę być słaba, nie ja.

-Ruszajcie się!-mruknął w stronę ludzi, którzy popędzili do pomieszczenia. Po chwili sam do nich dołączył, a ja nadal stałam w miejscu tępo wpatrując się w jeden punkt na podłodze.

-Mamy wszystko. Możemy wracać-mruknął jeden z mężczyzn po kilkunastu minutach wyjmując pendrive'a z komputera.

-Łatwo poszło. Za łatwo-powiedział cicho Shulz odwracając się w stronę wyjścia.

-Spokojnie zawsze mogę wam pomóc jeśli brakuje wam rozrywki-usłyszałam za sobą znajomy głos. Szybko się odwróciłam. Niedaleko mnie stała Natasha z dwoma deagle'ami.

-Zajmij się nią 204-rozkazał Shulz patrząc na mnie. Nie ruszyłam się z miejsca. Natasha popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, a jej warga lekko drżała.

-Lori? Przez ten cały czas ty...-mówiła lekko podłamana wdowa

-Nat to nie tak ja...

-BRAĆ JĄ!-Po chwili na Natashę rzuciło się kilku mężczyzn. Wiedziałam, że będę tego żałowała jednak po chwili ruszyłam z pomocą Natashy. Zauważyłam, że Shulz mierzy do Nat, która stała do niego tyłem eliminując kolejnego agenta Hydry. To był moment. Usłyszałam tyko huk, a moje ciało samo pokierowało się w kierunku wystrzału. Chwilę potem poczułam ból w okolicach klatki piersiowej. Natasha szybko się odwróciła, a w jej oczach czaił się strach kiedy zobaczyła czerwień przesiąkającą przez materiał. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i zsunęłam na podłogę. Kobieta szybko do mnie podbiegła i rzuciła się na podłogę obok mnie. Za nią zjawił się Shulz z pistoletem w ręku mierząc w jej głowę.

-Nat uważaj-wychrypiałam dławiąc się krwią. Zanim kobieta się odwróciła Shulz wystrzelił. Nawet nie wyobrażacie sobie jaką ulgę poczułam gdy okazało się, że nie miał naboi. Mężczyzna zareagował natychmiast oszałamiając Nat rączką od pistoletu. Nat opadła nieprzytomna obok mnie. Poczułam jak powoli odpływam.

-Pożałujesz tej niesubordynacji 204 -wysyczał w moim kierunku co usłyszałam jak przez mgłę. Po chwili nastała ciemność.

Czy tak wygląda śmierć?

Dlaczego mam wrażenie, że znienawidzicie mnie po tej części?

★Be my hope for a better tommorow★Where stories live. Discover now