17.

201 18 3
                                    

Podjęłam decyzję. Lukas przekonał mnie że wyjazd razem z nim jest dobrym rozwiązaniem a on, postara się bym ukończyła tam naukę. Lukas dzisiaj miał zadzwonić do Mariana aby załatwił mi jakiejś tymczasowe lokum i ustalił datę naszego przyjazdu. Byłam taka podekscytowana.

Siedziałam w swoim pokoju. Po chwili zorientowałam się że jest jedna ważna osoba z którą muszę się spotkać. Pośpiesznie wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer. Po trzech sygnałach usłyszałam znajomy mi głos.
-Boże, Ana! Tak strasznie tęskniłam! Co się stało?
-Mam dwie wiadomości, jedna zła druga dobra.
-Dawaj mi tu tą dobrą!-powiedziała przyjaciółka.
-Patrz- wysłałam jej zdj moje i Lukasa.
-OMG! - moje uszy krwawią. -Boże, ale jak?!- w jej głosie można było usłyszeć nutkę podekscytowania. Wyłączyłam mikrofon i zawołałam Chłopaka.
-Przywitaj się- powiedziałam włączając mikrofon. Lukas przywitał się z Courtney. Dziewczyna była strasznie szczęśliwa słysząc go przez telefon.
-Jest jeszcze druga wiadomość...- powiedziałam smutnym tonem. -Wylatuje z nim do Niemec...- zapadła cisza.
-Ana... Spotkajmy się...
-Przyjadę za kilka godzin- w odpowiedzi dziewczyna rozłączyła się. Courtney mieszkała dwie godziny ode mnie wiec musiałam jechać autem. Pośpiesznie zaczęłam się szykować do wyjścia.

-Napewno nie chcesz żebym jechał z tobą?- zapytał zatroskany Blondyn.
-Dam sobie radę- uśmiechnęłam się wsiadając do auta. Na pożegnanie dałam mu czułego buziaka w policzek i odpaliłam auto.

Jechałam spokojnie, według zasad. Nigdzie mi się nie spieszyło. Do mojej przyjaciółki zostało mi tylko pół godziny drogi a ja coraz bardziej nie mogłam się doczekać spotkania z nią. Z Courtney znałam się od dzieciństwa. Chodziłyśmy kiedyś do wspólnej klasy ale potem jej rodzice się rozstali a ona została z tatą. Jednak rok pózniej jej ojciec zmarł. Popełnił samobójstwo. Courtney przeniosła się do innego miasta razem z jej mamą i tak oto dzielą nas kilometry. Mimo to, to one pokazały jaką dużą wartość ma nasza przyjaźń. Tak długo brakowało mi jej obecności. Jechałam za białym BMW kiedy nagle zaczęło wyprzedzać inne auto. To wszystko stało się tak szybko. Byłam na zakręcie i nie zauważyłam auta które wyminął. Z dużą siłą uderzyłam w auto. Byłam przerażona. Mój samochód nie chciał odjechać więc z ledwością wydostałam telefon z kieszeni. Próbowałam wybrać numer Lukasa aby po mnie przyjechał. Starałam się unormować oddech. Nagle, z za zakrętu wyjechało z dużą prędkością czerwone auto. Uderzyło we mnie. Dachowałam.
Miałam mroczki przed oczami. Byłam w szoku a jedyne co ujrzałam, to ciemność...
Czy to już mój koniec?

Lukas POV
Próbowałem dodzwonić się do Mariana, ale ten nie odbierał. Zadzwoniłem trzeci raz a od razu usłyszałem jego głos.
-Halo?
-JEZU! Marian! Nareszcie!
-pali się?
-Słuchaj, znajdź jakiejś Małe mieszkanie, takie żeby spokojnie wystarczyło Anie.
-nie ma sprawy, a kiedy przylatujące? - dostałem powiadomienie że Ana próbuje się do mnie dodzwonić. Zignorowałem to.
- Niewie...- przerwało mi kolejne powiadomienie. -Marian zaraz oddzwonię. -nie czekając na odpowiedź, Rozłączyłem się oddzwoniłem do dziewczyny.
-Dzieńdobry-powiedział nieznany mi męski głos.
-Z kim rozmawiam?
-Pan jest kimś bliskim dla Pani Any Blake?
-Tak, jestem bratem.- skłamałem
-Pani siostra jest w ciężkim stanie. Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala...

Idol | ZAWIESZAM |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz