19.

167 12 1
                                    

Lukas POV
Gdy obudziłem się, zorientowałem się że na sali panuje jeszcze cisza a za oknem jest ciemność. Zaspany wydostałem telefon z kieszeni by sprawdzić godzinę, jednak ten był rozładowany.
Szlag
Gdy spojrzałem na dziewczynę, na mojej twarzy pojawił się uśmiech przepełniony goryczą. Miałem nadzieje że się szybko obudzi. Chwyciłem jej dłoń.
-Mam nadzieję że szybko wyjdziesz z tego...- ucałowałem jej zewnętrzną stronę  po czym wyszedłem z sali w poszukiwaniu toalety. Gdy dotarłem na miejsce spojrzałem w lustro. Miałem rozczochrane włosy, popuchnięte oczy i straszne wory pod nimi. Przemyłem twarz wodą po czym opuściłem pomieszczenie.

Na sali nie było nikogo prócz mojej Any.
Jeszcze nie twojej
Usiadłem na tym samym krześle co wcześniej. Delikatnie odgarnąłem kosmyki włosów z jej twarzy. Zacząłem robić małe kołeczka kciukiem na jej policzku.

-Kocham Cię, Ana...
Poczułem ciepły dotyk na moim kolanie. Zerwałem się na ten gest i patrząc na blondynkę która teraz wpatrywała się we mnie, uśmiechnąłem się szczerze w jej stronę.
-Ja też cię kocham, Lukas...

Dwa tygodnie później

Stan Any cały czas się polepszał. Teraz siedzimy razem na korytarzu czekając na wypis.
Niepewnym krokiem ruszyłem się z miejsca w stronę recepcji. Po ostatnim wyznaniu Any, unikaliśmy tego tematu gdyż musze przygotować dziewczynie niespodziankę i planuje zorganizować jej najwspanialszą rankę jaką kiedykolwiek miała. Odwracając co chwila głowę w stronie drobnej postaci siedzącej na niskim krzesełku sprawiło że mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Pan Blake?- usłyszałem znajomy głos ordynatora.
-Słucham?- byłem przez chwile zdezorientowany gdyż zapomniałem że udaje brata Any.
-Proszę o to wypis-podał mi do rąk kopertę- niech siostra się zbytnio Nie przemęcza i stosuje do zleceń.- wskazał na kopertę którą kurczowo trzymałem by jej nie upuścić. -To tyle z mojej strony- wyciągnął dłoń którą uścisnąłem.
-Dziękuje, dowodzenia

-Jak się czujesz?
-Lukas, pytasz o to piąty raz dzisiaj...- westchnęła blondynka.
-Martwię się- schyliłem się by już po chwili złożyć na jej czole czuły pocałunek. Na ten gest dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Księżniczka już wyzdrowiała?- na ten głos obaj z Aną się spięliśmy. Ku naszej drodze zmierzał wyraźnie rozbawiony Beau. Przeciągnąłem dziewczynę bliżej siebie.
-Jaka szkoda...- zaśmiał się - że hamulce ci z jakiegoś powodu nie zadziałały...

🌸💖🌸

Moje kochane perełki ❤️😌
Tak strasznie was przepraszam że rozdziału tak dawno nie było, ja wiem że pewnie nikt nie czyta tych notek, ale jednak je pisze dla wyjaśnienia. Rozpoczął się rok szkolny, zaczęły się obowiązki. W wolnych chwilach sie uczę. Strasznie przepraszam że totalnie zapomniałam o idolu ale No sami rozumiecie...

Idol | ZAWIESZAM |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz