10 lat później
Promienie słoneczne, przedzierały się przez zasłonięte żaluzje nie pozwalając mi dalej spać. Otworzyłam leniwie oczy i przetarłam twarz. Położyłam się na boku by ułatwić sobie dostęp do telefonu. Kiedy miałam go już w dłoniach, sprawdziłam godzinę. 8;23 nie jest tak źle, pomyślałam. Odblokowałam go i zaczęłam przeglądać Instagram'a, kiedy przejrzałam już wszelkie nowości weszłam jeszcze na pocztę i Mesengera. Na poczcie cisza, natomiast na mesengerze miałam jedną wiadomość od Lexi Maxwell, mojej przyjaciółki.
Su, dawno się nie widziałyśmy. Razem z Elenor planujemy się spotkać się i spędzić kilka dni razem. Pomyślałyśmy że może byś chciała. Daj znać czy się do nas dołączasz ;*
Uśmiechnęłam się na tą myśl, miała rację. Dawno się nie widziałyśmy, jednaka postanowiłam na razie nie odpisywać. Odkryłam kołdrę ze swojego ciała, co wywołało gęsią skórkę, przez nagły dopływ zimnego powietrza. Położyłam stopy na miękkim dywanie i odczekałam chwilę, by móc wstać. Podeszłam do okna zbierając przy okazji szlafrok, który leżał na oparciu krzesła. Założyłam go i przewiązałam paskiem, wokoło tali. Ściągnęłam żaluzje do góry i wyjrzałam przez okno. Mieszkałam w dosyć dobrej okolicy, sąsiedzi byli bardzo życzliwi. Jedynym minusem było to że mieszkało tu dosyć dużo dzieci. Nie żebym nie lubiła dzieci ale chyba nikt nie lubi być budzony przez krzyki bawiących się za oknem dzieci. Jednak teraz było całkiem spokojnie i cicho. Rzuciłam jeszcze okiem na ulice i na panującą za oknem pogodę. Pomimo świecącego słońca pogoda nie wydawała się zbyt korzystna dla takiego zmarzlucha jakim jestem ja. Odeszłam od okna i skierowałam się do kuchni, kiedy byłam już w owym pomieszczeniu nalałam wodę do czajnika i wstawiłam go na ogień. Usiadłam na stoku barowym za blatem i zaczęłam błądzić wzrokiem po pomieszczeniu. Przyjrzałam się górnym szafką w kolorze jasnego drewna, okapowi w odcieniach grafitu i lampką umieszczonym pod górnymi szafkami. W sumie, dół mebli był w tym samym odcieniu, z tą różnicą że blaty były białe. Na blatach znajdowały się różnie bibeloty kuchenne takie jak sól i pieprz czy toster. Kiedy w końcu woda się zagotowała, podniosłam się ze stołka poszłam ją wyłączyć. Wyjęłam czerwony kubek w białe kropki i kawę. Wsypałam dwie łyżeczki i zalałam wodą, dosypałam jeszcze łyżeczkę cukru trzcinowego. Zaczęłam mieszać to wszystko, wyjęłam mieszadełko i oblizałam następnie odkładając ją do zlewu. Napiłam się łyka i już miałam iść do stołu kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Zamarłam w miejscu patrząc na miejsce skąd dochodziły dźwięki. W duchu przeklinałam się że nie wzięłam telefonu z sypialni a teraz nie miałam jak po niego pójśc ponieważ musiałabym przejść przez przedpokój który jest koło drzwi wejściowych. usłyszałam ciężkie kroki które dochodziły zza ściany. Odłożyłam kubek na blat i jak najciszej odsunęłam szufladę skąd wyjęłam nóż kuchenny. Odwróciłam się w stronę przejścia pomiędzy kuchnią a przedpokojem.
- Wiem że tam jesteś. Policja zaraz przyjedzie - zaczęłam improwizować starając się przy tym żeby ,mój głos nie zadrżał. - Pokaż się.
W odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech, zmarszczyłam brwi. Skądś znam ten śmiech. Po chwili jednak rozpoznałam owy śmiech.
- Jesteś kretynem! - wrzasnęłam odrzucając nóż na blat. Przetarłam twarz trzęsącymi się rękami. Zza drzwi wyjawił się Olivier Mcqueen, mój sąsiad zarówno jak i przyjaciel. Uśmiechnął się chytrze i podszedł do mnie.
- Nie obrażaj mądrzejszych od siebie -Powiedziawszy to cmoknął mnie w policzek i sięgnął po coś za moimi plecami. Zanim się zorientowałam już pił moją kawę.
- Ej, weź zrób sobie swoją! - Już chciałam mu ją zabrać, jednak zdążył się odwrócić i jedynie uderzyłam dłonią o jego plecy. - jesteś nieznośny.
CZYTASZ
Release me from the present/ J. Dun
FanfictionHistoria została stworzona przeze mnie. Wszystkie zdarzenia nie miały nigdy miejsca. Opowieadanie zawiera wulgaryzmy i treści dla dorosłych. Czytasz na właśną odpowiedzialność. Okładka wykonana przez @xbloodyheart