Stał na swoim stolikiem, zapisując trzecią cechę z rzędu. Nie odwrócił się, kiedy podeszłam.
-Ej.- zagadnęłam.- Mamy ze sobą pracować.- obwieściłam.
-Wiem?
-To może dopuścił byś mnie w ogóle do stolika?- zapytałam. Starałam się być miła, ale miałam go dość już teraz.
Odsunął się odrobinę, robiąc mi miejsce. Zagłębiłam się w lekturze podręcznika.
-Poszukam czwartej cechy.- powiedziałam.
-Okej- odparł. Była to w miarę grzeczna odpowiedź, więc się uśmiechnęłam. –Ja zapiszę.-dodał.
-Masz ładny charakter pisma.- pochwaliłam, zaglądając mu przez ramię.
-Dzięki,- odparł, po czym dodał pochmurnie.- Chodzisz z Jaredem?
Czy wszyscy musieli o to pytać? Co ich to w ogóle obchodziło?
-Nie!- zaprotestowałam gniewnie. –Skąd ci to przyszło do głowy?
-Rosie opowiadała przed teorią, że widziała jak się obściskiwaliście w pustej klasie.- powiedział. Może mi się wydawało, ale dostrzegałam w jego głosie cień zawodu. Miałam wielką ochotę wyrzyczeć mu w twarz, że nieważne co o mnie myśli, nie ma racji.
-Najwyraźniej Rosie gada różnie rzeczy- mruknęłam. –A ja pogadam sobie z nią.
-Czyli to nie tak?
-Skąd! Mnie i jego nic nie łączy. –zapewniłam. –Ale co ciebie tak to obchodzi?
-Nic.- powiedział, ale wyraźnie się rozpromienił. Debil.
-Wróćmy do tematu lekcji.-poprosiłam.
Potwierdził.
-Zapisz, że nie powinny wychodzić na słońce.
Reszta lekcji upłynęła w prawie miłej, względnie normalnej atmosferze. Adam stał się nieco mniej niedostępny i stopniowo odsłaniał nowe, prawie wesołe oblicze. Raz pozwolił sobie nawet na uśmiech, aż kółeczko w jego wardze lekko zalśniło. Był naprawdę przystojny, ale tego mu oczywiście nie powiedziałam.
Ponieważ świetnie się nam pracowało, kiedy wrócił Rogers mogliśmy się pochwalić pełną dziesiątką omówionych cech wampira. Nauczyciel pochwalił nas przed całą klasą, zaznaczając, że byliśmy świetni jako para. Kilka osób, w tym Jared, Rosie i Jade wydawało się jednak nie tyle na zazdrosnych, czy niezadowolonych, ale także na wściekłych, a w przypadku Jade na smutnych. Strasznie jej współczułam. Dlaczego ta cała Rebecca musiała mdleć?
Lekcja się skończyła teraz mieliśmy w planie lunch w Sali Jadalnej. Schodząc po schodach usłyszałam głośny i szyderczy głos Jareda.
-Ej a ja mam doskonały przykład wampira!- wołał do swoich kumpli.- Popatrzcie na Adama- blady, brzydki i pewnie w nocy ssie nie tylko krew!
Jego kolesie, a także większość pozostałych uczniów wybuchło śmiechem. Przechodząc koło Adama, Jared potrącił go tak mocno, że chłopak zachwiał się i niemal przewrócił. Zrobiło mi się go strasznie żal. Jared był takim dupkiem! Wszyscy poszli dalej, śmiejąc się i żartując, ale Adam został znacznie z tyłu. Najwyraźniej kiedy Jared go potrącił, uderzył o balustradę schodów, bo miał rozcięty łuk brwiowy. Z rany ciekła krew, kapiąc na marmurowe stopnie.
Podbiegłam do chłopaka.
-Adam? Nic ci nie jest?- spytałam z troską.
-Jest, cholera.- odparł, i znowu zaklął, tym razem znacznie gorzej.-Ale to nic, wracaj do koleżanek i Jareda. Na pewno czekają.

CZYTASZ
Wybrana.
FantasyŻycie nastoletniej Nikki Brook wywraca się do góry nogami ( a później jeszcze na ukos), kiedy jej rodzice niespodziewanie podejmują decyzję o przeprowadzce na angielską prowincję. Dziewczynie o wybitnie trudnym charakterze trudno odnaleźć się w zupe...