-A teraz szczerze, jak na spowiedzi!- zakomenderowała Mia. - Co ty zrobiłaś?!
- No...- na chwilę zamilkłam, a potem przedstawiłam im to co wydarzyło się na Zebraniu Rady, w bardzo wielkim skrócie. Kiedy skończyłam (oblana rumieńcem) nie wydawały się zbulwersowane, tylko... totalnie zachwycone.
-Ale czad!- Jade doskoczyła do mnie i zaczęła klepać po plecach. -Zrobiłaś im niezły numer już pierwszego dnia... a ja czekałam do drugiego, jasna cholera...
-Wow! - dodała Mia.- Dziewczyno, jesteś niesamowita! Ty na pewno nas jeszcze zaskoczysz! Dasz popalić władzom bardziej niż ta o tu- poklepała Jade po plecach. - Zaraz! Trzeba to uczcić. - wrzasnęła. -Jade- biegniesz po żarcie. Nikki- ogarnij pokój. Ja lecę po ludzi!- i już była w połowie drogi do drzwi.
-Stop!- powstrzymałam ją. -Mia...Nam nie wolno tego rozgłaszać! -jej usta wygięły się w podkówkę, ale kontynuowałam. Zresztą, jest za pięć siódma. Zaraz lecę do aresztu...
-O...- zasmuciła się jeszcze bardziej. -O...- opadła na łóżko.
-Co jej?- spytałam Jade, zdezorientowana.
-Nic.- odparła spokojnie. -Zaraz wstanie. Wiesz...Mia kocha imprezować.
Zerknęłam ponownie na zegarek.
-Za dwie. -oznajmiłam. -Idę.
-Powodzenia!- powiedziała Jade i poklepała mnie po plecach.
Wyszłam na korytarz.
-Veronica?- zapytał męski głos. -Jesteś?
-Nie.- odparłam. -nie widziałam źródła głosu, w korytarzu było za ciemno.- A co?
-Nic.- z mroku wyłonił się blondwłosy uczeń, ten wysoki, którego widziałam w Sali Ćwiczeń. -Mam cię zaprowadzić na karę. Ja też tam idę. Naraziłem się Mirandzie na lekcji... No chodź już. Jest za jeden!
Powoli wstałam i poszłam za nim. Szliśmy schodami w dół, później wąziutkim korytarzykiem, znowu w dół i prosto. Panował tam taki ziąb, że pożałowałam, iż nie wzięłam kurtki.
-Jesteśmy.- oznajmił nagle chłopak, otwierając małe drzwi na końcu korytarzyka.
Weszliśmy do niewielkiego pokoju, niemal pustego. Stały tam tylko cztery krzesła, mały stolik i lampa. Ściany były z kamienia, podłoga z dębowego drewna zaś na końcu pomieszczenia znajdowały się kolejne drzwi, pewnie do łazienki. Kiedy zamknęłam drzwi, zasuwa sama się zasunęła, z głośnym, metalicznym trzaskiem.
-Nikt nas nie pilnuje?- spytałam chłopaka. Przecież można było wyjść, zanim porządnie się weszło.
-Pilnują, pilnują.- odparł spokojnie, po czym wskazał na sufit. Kiedy się przyjrzałam dostrzegłam niewielkie okienko.
-Tam siedzi strażnik.- wyjaśnił chłopak.- Właściwie nigdy nie widziałem, żeby wychodził.
Zasiedliśmy na krzesłach, po przeciwnych stronach stołu.
-Hej.- zagadnął.- Jesteś Veronica, tak?
-Nikki.
-Jesteś tu nowa?-drążył.
Nie, to już będzie z pół roku, czemu nigdy wcześniej mnie nie widziałeś?
-Jeden dzień.
Czy od nie zauważył, że nie mam ochoty z nim gadać? Ogólnie nie byłąm zbyt mocna w gadaniu z facetami. Ale nic. Może jak pogadamy, to mu się znudzi i da spokój.
![](https://img.wattpad.com/cover/81126555-288-k820396.jpg)
CZYTASZ
Wybrana.
FantasiaŻycie nastoletniej Nikki Brook wywraca się do góry nogami ( a później jeszcze na ukos), kiedy jej rodzice niespodziewanie podejmują decyzję o przeprowadzce na angielską prowincję. Dziewczynie o wybitnie trudnym charakterze trudno odnaleźć się w zupe...