Oczy Faye otworzyły się gwałtownie i patrzyły prosto w pustą ciemność. Początkowo myślała, że była to ciemność jej pokoju, ale szybko zdała sobie sprawę, iż była to ciemność twarzy chłopaka bez oczu. Faye sapnęła i chciała się od niego odsunąć, ale zorientowała się, że wciąż leżała na łóżku. Zacisnęła na chwilę oczy, po czym je otworzyła, mając nadzieję, że chłopak zniknie tak jak każdy inny koszmar. Ale on wciąż tam był, pochylony nad nią.- Proszę, odejdź stąd - wyszeptała Faye, robiąc co w jej mocy, by powstrzymać łzy. Spojrzała w bok, patrząc na Evana, który wciąż spokojnie spał obok niej, całkowicie nieświadomy tego, co się działo.
- Ależ nie mogę, kochanie -odparł chłopak - I nawet gdybym mógł, nie zrobiłbym tego. - chłopak położył swoją zimną dłoń na policzku Faye i lekko się przybliżył - Dlaczego miałbym odejść, skoro mogę być z tobą? - druga ręka chłopaka była umieszczona na biodrze Faye i odnalazła drogę pod jej koszulkę, sprawiając, że zadrżała.
- Podoba ci się, co? - powiedział chłopak niskim, ochrypłym głosem.
- N-nie - wymamrotała Faye i ponownie zamknęła oczy - Proszę, zostaw mnie.
- Za bardzo mi się to podoba - wyszeptał i przesunął swoją zimną dłoń wyżej pod jej koszulką, sprawiając, że wygięła plecy w łuk i wydawała z siebie gwałtowny wdech.
- Proszę - wydyszała Faye - Nie.
- Nie mów "nie", powiedz "tak" - powiedział chłopak, po czym przycisnął swoje zimne usta do jej, zaskakując ją. Ręce chłopaka przesuwały się po jej bokach, rozprzestrzeniając gęsią skórkę na jaj nagiej skórze. Chłopak przesunął się lekko, składając zimne pocałunki na szczęce Faye.
- C-co ty robisz? - wydyszała, leżąc jak sparaliżowana w swoim łóżku, podczas gdy chłopak zostawiał ścieżkę pocałunków w dół jej szyi - Proszę, przestań.
- Ale ja tak bardzo chcę z tobą być - wyszeptał chłopak między pocałunkami. Potem odsunął się i popatrzył na Faye - Ale możemy być razem - zamilknął na chwilę, uśmieszek pojawił się na jego twarzy - Jeśli jesteś martwa. - sekundę później, chłopak trzymał w ręku nóż. Ten sam nóż, który miał poprzednim razem. Okrutny śmiech wypełnił pokój. Chlopak uniósł nóż nad swoją głowę, po czym wbił go w ciało Faye, zakopując go głęboko w jej brzuchu i sprawiając, że Faye wrzasnęła z bólu.
Faye obudziła się gwałtownie, oddychając i trzęsąc się niekontrolowanie. Jej ręce ściskały kołdrę tak mocno, że jej knykcie pobielały. Krew płynąca w jej żyłach była zimniejsza od lodu, a Faye czuła się tak, jakby ktoś wyrwał jej serce.
Po chwili Faye puściła pościel i powoli uniosła dłonie do swojej twarzy, zakrywając ją na kilka sekund. Potem spojrzała w bok na Evana.
- Evan? - wyszeptała - Evan!
- Mh - Evan jęknął i odwrócił się plecami do Faye.
- Evan! - powtórzyła Faye i dała mu kuksańca.
- Ta? - odpowiedział Evan.
Nie do końca wiedząc, co powiedzieć, Faye wypaliła:
- Nie chcę umierać. - zdanie to sprawiło, że Evan się podniósł i spojrzał na Faye.
- O czym ty mówisz? - powiedział Evan ze zdziwionym wyrazem twarzy - Nie umrzesz.
- Czuję to, Evan - powiedziała Faye i spojrzała w dół na swoje ręce - Czuję to w całym moim ciele. - łza opuściła jej oko, a za nią następna - Evan - Faye zaszlochała - Ja umieram.
CZYTASZ
Haunted || h.s au (pierwsze polskie tłumaczenie)
Fanfiction{ZAKOŃCZONE | NIEEDYTOWANE} „ [...] a po jego zgonie Rozsyp go w gwiazdki! A niebo zapłonie Tak, że się cały świat w tobie zakocha I czci odmówi słońcu." - William Szekspir 19 czerwca 1924 roku był tragicznym dniem dla niewielkiej wsi położonej...