~Rozdział 5~

582 37 9
                                    

  Alice: Co?
Zdziwiona dziewczyna w odpowiedzi słyszy tylko sygnał zakończenia rozmowy.
Odwraca się gwałtownie, odskakując jednocześnie z przerażenia, gdy jej oczom ukazuje się wysoka postać, jaką jest Luke.
-Kiedy w końcu dasz mi spokój?-pyta zezłoszczona.
-Nie byłbym taki pewny tego, że w ogóle dam.-odpowiada nastolatek, wyciągając dłoń ku dziewczynie, by oddać jej telefon przyjaciółki.
-Dzięki.-wymamrotała pod nosem, odbierając własność Bonnie.-skąd wiedziałeś, gdzie jestem?
-Nie wiedziałem.-odpowiada bez zastanowienia.
-Tak, oczywiście. Bo przecież trafiasz na mnie przez zupełny ,,przypadek " po raz setny.-dziewczyna podnosi głos, ironicznie odpowiadając.
-Czekaj na tysięczny.-uśmiecha się, po czym rusza w przeciwną stronę.

Alice:
Patrze, przez krótką chwilę na oddalającego się chłopaka, po czym postanawiam się odezwać.
-Co to ma znaczyć?

Zdziwiony odwraca się powoli i zaczyna się do mnie zbliżać

-To, co powiedziałem.
-Po co Ci to?-pytam poirytowana.
Jestem bardzo ciekawa tego, dlaczego się mnie tak uczepił. Chociaż muszę przyznać, że zaczyna mi się to podobać.
-A co Cię to interesuje? Przecież masz mnie za kompletnego idiotę.
-Skąd wiesz?! Może nie?-podnoszę głos.
-Biorąc pod uwagę twoje zachowanie, łatwo się tego domyśleć.-odpowiada z rozczarowaniem w oczach.
-Jaki...
-Ale ja nie odpuszczę.-przerywa mi niskim oraz pewnym siebie głosem.-Alice.
-Luke.
*
-Bonnie, ja Cię kiedyś zabije.-odzywam się, widząc moją przyjaciółkę przed szkołą.
-Też Cię kocham.-odpowiada z wielkim uśmiechem, obejmując mnie na przywitanie.
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
-O czym?
-O tym, że pojechałaś odebrać nagrodę! Wiesz jak się martwiłam?-informuję ją.
-To nic wielkiego, drugie miejsce.-odpowiada z zawiedzeniem.
-Ohh Bonnie.-przytulam przyjaciółkę.-Następnym razem będzie lepiej, poza tym to bardzo dobre miejsce!
-Dla mnie nie. Tak w ogóle, myślałam, że Luke przekaże wam to, co mu powiedziałam przed wyjazdem.
-Słucham? Co dokładnie?
-To, że musiałam szybko pojechać. Poprosiłam go to.
-Świetnie, a on musiał się ze mną podroczyć.

Przyjaciółka patrzy na mnie przez krótką chwilę, lustrując mnie od góry dołu, po czym w końcu się odzywa.

-Widzę, że coś między wami iskrzy.-uśmiecha się szeroko.
-Przestań! Wcale nie.-próbuje zaprzeczać.
-Jasne, znam Cię nie od dziś. Nie udawaj, że on Ci się nie podoba.
-Jest natrętny! I głupi, chamski, słodki, przystojny...
-Dzięki.-przerywa mi niski głos Luke'a.
Odwracam się szybko w jego stronę.
-To ja was zostawię.-odzywa się obserwacja sytuację Bonnie z podejrzanym uśmieszkiem.
-Więc.. Uważasz, że jestem słodki, przysto...
-I głupi.-przerywam mu.

Jestem taka głupia, jak mogłam do tego dopuścić?

-Przestań udawać.-uśmiecha się słodko, wpatrując się we mnie błyszczącymi oczami-Dziś piątek, idziemy gdzieś razem po szkole?
-Nie.. Znaczy tak.. Nie wiem.

Zaczynam się jąkać, co się ze mną dzieje do cholery.

-To tak czy nie księżniczko, zdecyduj się, bo odjedzie Ci książę na białym koniu.-śmieje się.
-Daruj to sobie.-mówię, po czym odchodzę.

Jednak to i tak mi się nie udaje. Po chwili czuję ciepłą dłoń na nadgarstku.
Odwracam się nie chętnie.
-Nie ignoruj mnie, czemu nie chcesz pójść?
-Dlatego, że ciągle się ze mnie nabijasz.-odpowiadam zezłoszczona.
-Dlatego, że bawi mnie twoje dziecinne zachowanie mała.-uśmiecha się delikatnie.

Co on sobie myśli? Że jeden debilnie słodki uśmieszek załatwi całą sprawę? Może i tak, ale na pewno mu tego nie przyznam.

-Dziękuję bardzo.-irytuje się.
-Słuchaj, życie to nie tylko książki, nauka, moda czy popularność w liceum.-kładzie mi dłoń na ramieniu.-Ale także, ryzyko, zabawa, prawdziwe przyjaźnie oraz miłość.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Spodobało się? Nie zapomnij o gwiazdce, to bardzo motywuje! ♥Dziękuję za przeczytanie!

~I Hate That I Love You~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz