ROZDZIAŁ 14

766 70 5
                                    

-JAKĄ PIECZĘĆ!! - uderzyłam pięścią o stół patrząc się twardym wzrokiem na Kakashi'ego

-Podczas drugiego etapu w lesie spotkali Orochimaru i on ją mu dał, ale spokojnie stworzyłem barierę ochronną - Kakashi starał się mnie uspokoić jednak nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów

-CO MNIE OBCHODZI JAKAŚ BARIERA, DLACZEGO ONI NIE WYCZULI JEGO OBECNOŚCI!! - nie mogłam się opanować ze złości, chwyciłam szklankę stojącą na stole i rzuciłam nią o podłogę przeklinając

-Uspokój się, będę trenować go przez ten czas, aż do trzeciego etapu i wszystko będę kontrolował - wszystko będzie dobrze

Podeszłam do niego i usiadłam na jego udach.

- Arigatou, Kakashi - chwyciłam za jego maskę ciągnąc ją od razu w dół

-Nie ma spra...- nie dokończył, ponieważ złączyłam nasze usta

Ten pocałunek był inny niż wszystkie, bardziej delikatny i pełen pozytywnych uczuć. Podniósł się z krzesła dając mi okazję, aby owinąć nogi wokół jego bioder. Zaczął iść w stronę sypialni zahaczając o różne przedmioty po drodze, nawet zbił jakiś wazon. Cały czas mnie całując położył na łóżku kładąc się na mnie. Złączył nasze dłonie wkładając palce pomiędzy moje teraz całując moją szyję, jednak po chwili usiadł na moich biodrach. Ściągnął koszulkę i ponownie powrócił do moich pragnących go ust. Błądził dłońmi po mojej gołej skórze powodując gęsią skórkę w miejscach gdzie jego delikatne palce ją dotykały.

-Ekhem...hau hau

Spojrzeliśmy nerwowo na podłogę na, której siedział Pakkun patrząc się na nas dziwnym wzrokiem.

-Już mogę? - rzekł po krótkiej przerwie

Kakashi usiadł na mnie patrząc na niego.

-Tak... - westchnął

-Trzeci was wzywa do siebie - szczeknął na koniec wychodząc z pokoju

***Time skip***

Staliśmy przed drzwiami do Hokage czekając, aż w końcu wyjdzie osoba znajdująca się w środku. Dopiero po dziesięciu minutach mogliśmy wejść na spokojnie.

-Słyszałem Kakashi, że będziesz przez ten miesiąc trenować Sasuke, prawda?

-Hai! Dzisiaj zaczynamy

-To dobrze, uważaj na niego - wstał i odwrócił się do okna - a co do SanSan, mam dla ciebie zadanie, ale to dopiero na końcowym egzaminie. Dobrze wiesz, że przybędzie masa wysoko urodzonych ludzi, żeby zobaczyć w szczególności twojego brata. Chciałbym, żebyś ochraniała z innymi trybuny na wszelki wypadek, dobrze?

- Hai...

-Dobrze...to chyba na tyle możecie iść - staruszek się odwrócił - Kakashi czekaj! Zostań na chwilę

Kakashi podszedł bliżej biurka, a ja wyszłam z pokoju. Nie miałam zamiaru podsłuchiwać więc udałam się do swojego domu. Chciałam się spotkać z Naruto, ale słyszałam, że ciężko trenuje i nie chciałam mu przeszkadzać, do Sakury jakoś mnie za specjalnie nie ciągnęło więc zostałam w domu oglądając filmy spędzając tak prawie cały miesiąc.

Przez tą przerwę między etapową nie widziałam swojego brata, Naruto, a w szczególności mojego chłopaka za, którym bardzo tęskniłam.

Zaczęłam się ubierać w pośpiechu, ponieważ zaraz zaczynało się, a ja byłam daleko w polu. Wybiegłam z domu nie zamykając drzwi zaczęłam zbierać po schodach co nie wyszło mi ma dobre, ponieważ połknęłam się i poleciałam jak długa przed siebie. Z całym impetem uderzyłam o podłogę leżąc aktualnie w poprzek schodów. Chciałam się szybko ruszyć i biec dalej, ale ból w ręce na mi to nie pozwolił. Zawsze miałam słabe kości przez co często w dzieciństwie miałam złamane ręce lub nogi. Tak było i tym razem.

Więzień dobra i zła | Kakashi x OC x Itachi | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz