ROZDZIAŁ 10

861 69 39
                                    

Na następny dzień dostałam wypis i od razu udałam się do Trzeciego, zastanawiając po co mnie wezwał, podejrzewam, że chodzi o technikę użytą na Sasuke.

Zapukałam do biura na co dostałam odpowiedź - wejść!

Przywitałam serdecznie staruszka siedzącego przy drewnianym biurku na, którym ujrzałam mnóstwo książek oraz papierów walających się po całym pokoju. Podeszłam bliżej zauważając stojącego Kakashi'ego pod ścianą, uniosłam rękę na powitanie uśmiechając, a on powtórzył moje ruchy. Za chwilę zobaczyłam również swojego starego znajomego. Był niegdyś moim najlepszym przyjacielem w czasach, gdy jeszcze był przy mnie Itachi.

-Cześć Kaito!! - przytuliłam go mocno na co on odwzajemnił uścisk

-Witaj SanSan-kun

Jak już wspominałam Kaito był tylko przyjacielem, a poza tym jest on homoseksualny więc nie interesował się mną. Spojrzałam na Kakashi'ego, który odwrócił wzrok zakładając ręce na piersi. Spojrzałam na Hokage.

-Dlaczego mnie wezwałeś?

-Kakashi mówił mi o twoich zdolnościach i mam zamiar zobaczyć jak sobie radzisz i wtedy może podniesiemy ci range z genina na chuunina, a nawet na jounina

Otwarłam szeroko usta oraz oczy.

- Nee?! Naprawdę?!

-Tak

- Kiedy zaczynamy?

-Za tydzień rano o siódmej bądź gotowa na polu treningowym numer trzy

- Dobrze

Przez tydzień wykonywałam misje rangi D z moją drużyną. Od momentu spotkania się z Hokage cały czas chodziłam uradowana i pełna energii jednak jedna rzecz mnie nurtowała, a konkretnie jedna osoba. Kakashi prawie przez wielkość czasu nie odzywał się do nas, a jak już to do wszystkich pomijając mnie. Po skończonych misjach, gdy chciałam go gdzieś wyciągnąć na jakieś spotkanie lub spacer zazwyczaj odmawiał lub zanim coś powiedziałam znikał. Może znalazł sobie już jakąś dziewczynę i nie chciał, żeby nas razem widziała albo już mnie nie lubi.

Czy naprawdę chodziło mu o tylko jedno?

A może byłam zbyt drętwa i sobie odpuścił?

A miałam skończyć żyć przeszłością i ponownie się zakochać. Tak właśnie kończą się nierealne plany. Chciałam mieć tą jego obojętność gdzieś, ale chyba za bardzo się do niego przyzwyczaiłam. Czułam pustkę. Również czytałam o czymś takim. Jeśli kogoś na brakuje, czuje się pustkę oznacza, że ta osoba coś dla nas znaczyła.

Tydzień później od spotkania z Hokage wstałam o szóstej i punktualnie byłam o siódmej na wyznaczonym miejscu przygotowana na sto procent. Gdy przybył Hokage zapoznał mnie z każdą obowiązującą zasadą oraz, że muszę zaliczyć każdy rodzaj walki: ninjutsu, genjutsu, taijutsu.

Walka się zaczęła z wyznaczonymi przeciwnikami do każdego po jednym. Szybko zaliczyłam ninjutsu oraz taijutsu, że nawet sam Hokage był zdziwiony. Genjutsu było najłatwiejsze, bo nie dość, że ćwiczyłam je z bratem to dzięki moim mocą nie mógł mnie nikt w nie złapać chyba, że ktoś naprawdę uzdolniony.

Skończyłam walkę i stanęłam przed Trzecim bez jakiejkolwiek oznaki zmęczenia.

-I jak? - zapytałam chowając katany

-Mamy kolejnego jounina w naszej wiosce!

- Nee?! Naprawdę? A moje moce

- Spokojnie zauważyłem, że potrafisz je kontrolować

Więzień dobra i zła | Kakashi x OC x Itachi | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz