ROZDZIAŁ 13

796 67 3
                                    

Resztę dnia spędziłam u niego oglądając jakieś filmy i rozmawiając na przeróżne tematy. Dowiedziałam się wszystkiego na temat egzaminu chuunina i wiem, że teraz odbywa się właśnie drugi etap. Każdy z mojej drużyny przeszedł pierwszą próbę, która była podobno przeprowadzona tak, żeby wpłynąć na ich psychikę. Martwiłam się o Naruto, ale w szczególności o Sasuke. Bardzo chciałam, żeby im się udało. Kakashi powiedział mi, że gdy skończył się drugi etap od razu odbędą się eliminacje do trzeciego poziomu na, które będziemy musieli się zjawić.

***Time skip***

Udałam się z Kakashim do budynku, w którym miały się odbyć eliminacje. Od razu ujrzałam mojego "brata", który zachowywał się dość dziwnie i łapał się cały czas za ramię. Za chwilę koło nas pojawił się członek ANBU który kazał mi się wstawić u Hokage.

Będąc już u niego powiedział.

-Musisz wyruszyć na krótką misję trwającą parę dni

-Dobrze, o co chodzi konkretnie?

-Sprawdzisz pobliskie wioski, ponieważ podobno ostatnio były jakieś bunty i trzeba sprawdzić czy nie zagraża to egzaminowi oraz naszej wiosce

-Hai! Proszę potem powiadomić mojego brata i przyjaciół, żeby się nie martwili

-Oczywiście, SanSan

Odeszłam w chmurze szarobiałego dymu pojawiając się przy bramie gotowa z plecakiem do podróży. Ruszyłam spokojnym chodem przed siebie podziwiając pobliską przyrodę oraz wspaniałą słoneczną pogodę. Do najbliższej wioski miałam dzień drogi więc szłam spokojnie główną drogą myśląc co teraz dzieje się na kolejnym etapie egzaminu. Widziałam, że bardzo mało osób zostało po poprzednim co troszkę mnie przeraziło, bo teraz na pewno będzie trudniej.

***Time skip***

Dotarłam do wioski, której nazwy nawet nie pamiętam. Po cichu wślizgnęłam się przez mur nie zauważając jakiegokolwiek strażnika pilnującego tej dziury. Nie chciałam tracić dużo czasu, więc szybko obiegłam wioskę nie zauważając niczego ciekawego związanego z atakiem na naszą Konohę. Pod wieczór wyruszyłam do kolejnej, wioski trochę większej od tej wiedziałam, że mam do niej tylko parę godzin to nie pozostałam na żaden postój. Biegłam wśród drzew czując ciepły wieczorny wiatr na swojej odkrytej skórze. Na moje nieszczęście zaczęło lać bardzo mocno co zmusiło mnie do rozważenia dwóch opcji: albo przyspieszyć, zmoknąć i zostać w jakimś hotelu w wiosce czy schować się w koronie drzew, przeczekać deszcz i być suchym. Wybrałam drugą opcję i zatrzymałam się na pobliskiej gałęzi, zajrzałam do plecaka i ujrzałam tylko świeżą bieliznę, zapałki oraz trochę jedzenia.

Nie wzięłam nic ciepłego.

Jednak po chwili uderzyłam się dłonią w czoło, bo przypomniało mi się, że potrafię tworzyć tarcze ochronną z chakry. Zeszłam na dół lądując na mokrej trawie, utworzyłam pieczęcie i znalazłam się w dużej kulce, która chroniła mnie przed deszczem. Dodatkowym plusem było to, że nikt nie mógł jej zniszczyć od zewnątrz, więc nic mi nie zagrażało od strony przeciwnika. Usiadłam na trawie i techniką tworzenia ognia rozpaliłam ognisko, aby się ogrzać i zrobić jedzenie. Nie zwracając uwagi na deszcz położyłam się obok ogniska na trawie patrząc na niebo. Moja kulka była nagrzana wewnątrz, więc szybko zmorzył mnie przyjemny sen.

Obudziłam się przed świtem i ukrywając kulę ruszyłam w dalszą drogę. Ptaki ćwierkały przeróżne melodie wybudzając naturę z głębokiego nocnego snu. Słońce, które tak bardzo uwielbiam zaczęło wychodzić powoli zza horyzontu świecąc w na moją buzię ogrzewając ją pierwszymi promieniami. Wokół mnie panowała błoga cisza czasami przerywana odgłosami zwierząt. Na tle słońca zauważyłam kontury wioski, do której zmierzałam, uśmiechnęłam się na myśl, że zaraz tam będę.

Tak jak z poprzednią wioską wkradłam się nie zauważona, ponieważ strażnicy spali. Małe miasto zaczęło powoli budzić się do życia, ludzie chodzili pojedynczo nawet po głównych ulicach. Jakieś bezpańskie psy szwendały się po pustych ulicach szukając czegoś do spożycia. Ta wioska wydawała się być za spokojna na jakiekolwiek ataki na nasze ziemie.

Poczekałam na ławce w parku na większy rozruch w mieście ogrzewając się przy tym na słońcu. W samo południe miasteczko, aż roiło się od ludzi co nie podobało mi się za bardzo, wolałam ciszę i spokój, a nie wrzaski i przepychanki. Przechodziłam z dachu na dach ponownie niczego szczególnego nie zauważając, a misja od Hokage coraz bardziej mi się nie podobała i śmierdziała jakimś fałszerstwem z jego strony. Po co miał by się pozbywać mnie z wioski? Może miał to być lekki odpoczynek na parę dni od tego wszystkiego, albo na przemyślenie paru spraw? Postanowiłam, że zatrzymam się tu na resztę dnia i nawet przenocuje i ruszę do ostatniej wioski. Szukałam chyba z pół godziny odpowiedniego hotelu, aż w końcu natrafiłam na nieduży prawie w centrum. Wzięłam pokój na najwyższym piętrze, żeby mieć dobry widok na całą wioskę, wchodziłam po schodach od dłuższego czasu, gdyż musiałam wejść na szóste piętro. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam otwierając ze skrzypnięciem drzwi na oścież, ukazał mi się nie duży pokój z łóżkiem przy ścianie. Zamknęłam drzwi dalej oglądając pokój. Od wejścia po mojej prawej były drzwi prawdopodobnie od łazienki, a centralnie przede mną widniało okno z cudnym widokiem. Rzuciłam się na łóżko ze zmęczenia od razu zasypiając w głęboki sen.

Powoli otworzyłam oczy patrząc na zegarek wiszący na ścianie, była piąta godzina, więc czas na mały obchód po mieścinie. Nie chętnie zeszłam z łóżka z bólem pleców, bo bardzo mądra ja zapomniałam przed pójściem spać zdjąć katany z pleców. Podeszłam do lustra w łazience patrząc na moją zmęczoną twarz, włączyłam zimną wodę w umywalce i opryskałam ją. Krążenie wróciło ponownie do mojej buzi nadając jej kolor i redukując podkrążone oczy. Wyszłam na miasto i ostrożnie się przemieszczając przyglądałam się ludziom. Z godziny na godzinę wioska stawała się coraz bardziej spokojna dając mi większą możliwość na obserwacje. Po dwóch godzinach nudnego patrolu, zjadłam coś na mieście i poszłam do hotelu

***Time skip***

Wkroczyłam właśnie do ostatniej wioski, która była najmniejsza. Miała tylko parę domów i jeszcze mniej sklepów. Ludzi nie było na ulicach, wszystko było takie spokojne, a raczej opuszczone. Jeśli to jest wynik buntu to muszę na siebie uważać. Nie miałam zamiaru więcej czasu tu spędzać więc opuściłam to przebrzydłe miejsce i ruszyłam do mojej Konohy.

Udałam się do Hokage by zdać słowny raport z podróży, szybko się z tym uporałam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu nagle ktoś zza rogu zakrył mi oczy i złączył nasze usta. Na początku się opierałam jednak poznając te ruchy warg dobrze wiedziałam kto to i zaczęłam oddawać pocałunki.

Więzień dobra i zła | Kakashi x OC x Itachi | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz