Michael był po prostu szkolnym frajerem. Tak też się czuł, ale za nic nie miał zamiaru się zmieniać. Był zwykłym typem marzyciela, który właściwie tylko marzy, a nie realizuje.
Uważał się za typowego punka i próbował w tym utwierdzić wszystkich jak i samego siebie. Ubierał się w większości na czarno, przefarbował swoje włosy oraz przebił prawą brew, wbrew wszystkim ostrzeżeniom swojej matki. Większość swojego pokoju obkleił plakatami z wizerunkiem swoich ulubionych zespołów i na swoim telefonie, jak i komputerze zostawił same punk-rockowe lub po prostu rockowe utwory muzyczne.
Nienawidził się za to, że nie mógł wtopić się w tłum i po prostu nie być samotny, ale jego charakter nie pozwalał mu na to. Dużo mówił, był niezwykłą gadułą i często nie dopuszczał nikogo do słowa. Słuchaczem za to był marnym, to fakt. Kiedy ktoś chciał mu przerwać zaczynał znacznie głośniej mówić, wprawiając znajomych w lekką dezorientację. Miał też zwyczaj przesiadywać na przerwach w szkolnej toalecie i słuchać muzyki na głośniku, tym samym wykurzając wszystkich innych z tego pomieszczenia. Czasami udawało mu się także zakosić z domu paczkę papierosów, których używał jego ojciec i palić gdy chodził na nie tak częste, ale jednak wagary.
Chciał być niegrzeczny, by ludzie zauważyli go i wreszcie chcieli z nim przebywać. Bolało go trochę, że tak naprawdę nie miał ani jednego przyjaciela, a tym bardziej niepokoiło to jego mamę, która od czasu do czasu wysyłała go na spotkania z psychologiem, które i tak nic nie dawały.
Michael oprócz tej strony miał też drugą, może i bardziej przyjemniejszą, ale tą której wstydził się najbardziej. Faktem było to, że uwielbiał koty, a także ballady i niektóre piosenki popowe. To, że umiał grać na gitarze akustycznej (bo tylko taką posiadał), a także nie źle wychodziło mu szkicowanie osób, które mijał lub zauważał zza okna w swoim pokoju. Miał wiele pasji, choć nie każdą rozwijał tak jak powinien. Był także leniwy i uzależniony od grania na swoim laptopie, co nie sprzyjało jego zdrowiu. Nienawidził przedmiotów ścisłych oraz jakiegokolwiek większego wysiłku fizycznego.
Czasami też po prostu chciał, aby ktoś go przytulił. Dlatego pewnie jak kładł się spać, to zwijał się w kłębek w samym rogu łóżka i wyobrażał sobie swoje lepsze życie.
Luke był niemy. Było to największym przekleństwem jego życia, choć chyba, jak czasami sądził - zbawieniem. Często sobie zadawał pytanie "a gdybym..." i nigdy tak naprawdę nie próbował.
Wyglądu zazdrościł mu co drugi chłopak, a większość dziewczyn zwyczajnie leciała na niego. Był naprawdę wysokim blondynem z niezwykle szczupłymi nogami, przez które niektórzy brali go nawet za anorektyka. Miał dość widoczne kości policzkowe i co chyba ostatnio wzbudziło największe zainteresowanie, a także wiele nagannych spojrzeń od strony nauczycieli - przekuta warga. Od niedawna posiadał ten kolczyk i to nie dla wzbudzonego w innych rówieśnikach uczucia "wow, ten koleś jest super", tylko zwyczajnego zmienienia czegoś w swoim wyglądzie. Może i wzorował się na jednym ze swoich idoli - Tom'ie Delonge z Blink-182, ale nikt inny oprócz niego nie musiał o tym wiedzieć.
Mimo że był jednak przystojny, to właściwie nie miał przyjaciół. Bo kto przecież chciałby kolegować się z kimś kto nie może mówić i po za tym jest gejem. Tak dokładnie, wolał chłopaków. Nie kręciły go jakoś cycki czy inne rzeczy, które posiadała płeć przeciwna. Uważał, że jedyne co kiedykolwiek może dać mu szczęście to szerokie ramiona gotowe w każdej chwili do objęcia go i schowaniem przed resztą okrutnego świata. Miał jakiekolwiek szczęście, że zamiast go poniżać i wyśmiewać, jego rówieśnicy po prostu zostawili go w spokoju na pastwę samotności.
Luke często był smutny, nie uśmiechał się często, ale kto by to robił na jego miejscu? Nie miał zupełnie nic, po za ciepłem domowego ogniska. Tak, choć i tak nawet w swoim własnym środowisku wolał zaszyć się w niekoniecznie jego ulubionym, ale j e g o pokoju. Często patrzył się w ścianę i szukał małych plam lub rys, słuchając przy tym najróżniejszego rodzaju muzyki. Więc w sumie można stwierdzić, że to że jest niemy jest mu na rękę.
Choć nie do końca, bo dzięki temu nie może spełnić jednego ze swoich największych marzeń. Od zawsze chciał być muzykiem, chciał móc grać na wszystkich instrumentach, móc śpiewać, móc występować przed publicznością lub spędzać godziny tworząc coś swojego. Nigdy jednak nie spróbował, bo właściwie nie miał jak. Proszę, to nie możliwe żeby niemy chłopak mógł zostać muzykiem. Więc właściwie życie Luke'a było nudne, monotonne. Jedyne co dawało mu szczęście to... Właściwie nic. Mało było chwil, kiedy był w ogóle szczęśliwy.
Czasami blondyn po prostu chciał czyjegoś wsparcia, kogoś kto będzie chciał do niego rozmawiać cały dzień, kogoś kto nie zrazi się od pierwszego milczenia. Kogoś takiego jak Michael.
Od autorki: Więc aktualnie mam zamiar jednak opublikować całe Muke, skończyć Malum'a i zacząć potem publikować tym samym zaczynając trzecią część. Oczywiście nie obiecuje że wszystko dotrwa końca bo ze mną różnie bywa, ale miejmy nadzieję. Na razie macie pewność że przeczytacie choć jedną część - blue. Zapraszam.
A i rozdziały będą się pojawiały conajmniej dwa razy w tygodniu!
CZYTASZ
blue | muke
Fanfictiongdzie Michael jest po prostu szkolnym frajerem, a Luke jest niemy Copyright © QueenHellen 2016/17