Rozdział 8

142 15 0
                                    

  Z samego rana poszła na salę gimnastyczną, tam spotkała czekającego już na nią Davida. 

 - Cześć. - powiedziała dziewczyna 

 - Cześć. - odpowiedział i zmierzył ją wzrokiem – Idź do szatni i przebierz się w coś luźniejszego. W jeansach nie będzie Ci wygodnie. 

 Dziewczyna posłusznie poszła do przebieralni, gdzie znalazła przyszykowane dla siebie ubrania. Czarne legginsy i siwa bokserka. Spięła jeszcze włosy w kucyk i wróciła do chłopaka. 

 - To co będziemy robić? - zapytała 

 - Najpierw rozgrzewka, robimy 10 kółek, kilka przysiadów, brzuszków i ćwiczenia rozciągające – powiedział – później zobaczymy co potrafisz. 

 Sala gimnastyczna mała nie była, Lucy po 5 kółkach zwolniła do truchtu, o dziwo wyjątkowo dobrze jej się biegało. David był do przodu o 2 okrążenia. Później przyszedł czas na przysiady i brzuszki, a po nich rozciąganie. Lucy była całkiem dobrze rozciągnięta, do szpagatu jej jeszcze trochę brakowało, ale to przez to, że przez kilka tygodni leżała w szpitalu.

 - Dobra, chyba wystarczy – powiedział podnosząc się z ziemi – teraz pokaż mi co umiesz. 

 - Nie potrafię walczyć – powiedziała trochę zawstydzona. 

 - Coś na pewno potrafisz – podszedł do dziewczyny, wziął ją za rękę i zaprowadził na materace – dawaj, uderz mnie. 

Lucy westchnęła ustawiła się tak jak uczyła się jako dziecko na zajęciach karate. Lewa noga do przodu, prawa trochę do tyłu, ręce w górze. W pamięci teraz wyświetlała sobie wszystkie filmy, w których były sceny walk . David już pewnie dawno przewidział co chce zrobić. Zrobiła szybki zamach prawą nogą, celując w bok. W ostatniej chwili chłopak złapał jej stopę i wykręcił lekko. Lucy jęknęła cicho i upadła na kolana. 

 - Całkiem nieźle. Powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś, nie sądziłem, że to będzie taki szybki zamach.

- Dziękuję, nauczyłam się tego z filmów – zaśmiała się. 

 - To teraz pokażę Ci kilka prostych bloków i ciosów rękami. - Ustawił się w pozycji i zaczął uderzać w powietrze pięściami. - Teraz ty – powiedział i skinął w jej kierunku głową. 

Rozstawiła nogi na szerokość bioder, ręce złożyła w pięści i zaczęła uderzać. Wiedziała, że śmiesznie musi wyglądać. David się nie śmiał, podszedł do niej i zaczął poprawiać jej pozycję.

 - Trzymaj ręce sztywno i wyżej. Nogi szerzej i ugnij je trochę, rozluźnij się – mówił i poprawiał ustawienie dziewczyny. - Teraz spróbuj. 

Lucy ponownie zaczęła bić powietrze. Teraz było zdecydowanie lepiej. Chłopak pokazał jej jeszcze kilka uderzeń, a dziewczyna starała się jak mogła. 

 - To tyle na dzisiaj. I jak wrażenia? - zapytał. 

- Na razie jest dobrze, jutro pewnie nie wstanę z łóżka. - Weszli do szatni i Lucy spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie. - Minęły 4 godziny? - powiedziała zdziwiona. 

 - Szybko, prawda? Za półtorej godziny będzie obiad. Tu za drzwiami są prysznice, jeśli chcesz... 

 - Chętnie skorzystam – przerwała mu, wzięła swoje rzeczy i zniknęła za drzwiami.

Po orzeźwiającym prysznicu, ubrała się w ciemne jeansy i bordową luźną koszulkę i poszła do swojego pokoju odpocząć. Mięśnie zaczęły dawać o sobie znać. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Obudziło ją pukanie do drzwi, szybko wstała i je otworzyła. 

NadprzyrodzeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz