Z samego rana poszła na salę gimnastyczną, tam spotkała czekającego już na nią Davida.
- Cześć. - powiedziała dziewczyna
- Cześć. - odpowiedział i zmierzył ją wzrokiem – Idź do szatni i przebierz się w coś luźniejszego. W jeansach nie będzie Ci wygodnie.
Dziewczyna posłusznie poszła do przebieralni, gdzie znalazła przyszykowane dla siebie ubrania. Czarne legginsy i siwa bokserka. Spięła jeszcze włosy w kucyk i wróciła do chłopaka.
- To co będziemy robić? - zapytała
- Najpierw rozgrzewka, robimy 10 kółek, kilka przysiadów, brzuszków i ćwiczenia rozciągające – powiedział – później zobaczymy co potrafisz.
Sala gimnastyczna mała nie była, Lucy po 5 kółkach zwolniła do truchtu, o dziwo wyjątkowo dobrze jej się biegało. David był do przodu o 2 okrążenia. Później przyszedł czas na przysiady i brzuszki, a po nich rozciąganie. Lucy była całkiem dobrze rozciągnięta, do szpagatu jej jeszcze trochę brakowało, ale to przez to, że przez kilka tygodni leżała w szpitalu.
- Dobra, chyba wystarczy – powiedział podnosząc się z ziemi – teraz pokaż mi co umiesz.
- Nie potrafię walczyć – powiedziała trochę zawstydzona.
- Coś na pewno potrafisz – podszedł do dziewczyny, wziął ją za rękę i zaprowadził na materace – dawaj, uderz mnie.
Lucy westchnęła ustawiła się tak jak uczyła się jako dziecko na zajęciach karate. Lewa noga do przodu, prawa trochę do tyłu, ręce w górze. W pamięci teraz wyświetlała sobie wszystkie filmy, w których były sceny walk . David już pewnie dawno przewidział co chce zrobić. Zrobiła szybki zamach prawą nogą, celując w bok. W ostatniej chwili chłopak złapał jej stopę i wykręcił lekko. Lucy jęknęła cicho i upadła na kolana.
- Całkiem nieźle. Powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś, nie sądziłem, że to będzie taki szybki zamach.
- Dziękuję, nauczyłam się tego z filmów – zaśmiała się.
- To teraz pokażę Ci kilka prostych bloków i ciosów rękami. - Ustawił się w pozycji i zaczął uderzać w powietrze pięściami. - Teraz ty – powiedział i skinął w jej kierunku głową.
Rozstawiła nogi na szerokość bioder, ręce złożyła w pięści i zaczęła uderzać. Wiedziała, że śmiesznie musi wyglądać. David się nie śmiał, podszedł do niej i zaczął poprawiać jej pozycję.
- Trzymaj ręce sztywno i wyżej. Nogi szerzej i ugnij je trochę, rozluźnij się – mówił i poprawiał ustawienie dziewczyny. - Teraz spróbuj.
Lucy ponownie zaczęła bić powietrze. Teraz było zdecydowanie lepiej. Chłopak pokazał jej jeszcze kilka uderzeń, a dziewczyna starała się jak mogła.
- To tyle na dzisiaj. I jak wrażenia? - zapytał.
- Na razie jest dobrze, jutro pewnie nie wstanę z łóżka. - Weszli do szatni i Lucy spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie. - Minęły 4 godziny? - powiedziała zdziwiona.
- Szybko, prawda? Za półtorej godziny będzie obiad. Tu za drzwiami są prysznice, jeśli chcesz...
- Chętnie skorzystam – przerwała mu, wzięła swoje rzeczy i zniknęła za drzwiami.
Po orzeźwiającym prysznicu, ubrała się w ciemne jeansy i bordową luźną koszulkę i poszła do swojego pokoju odpocząć. Mięśnie zaczęły dawać o sobie znać. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Obudziło ją pukanie do drzwi, szybko wstała i je otworzyła.
CZYTASZ
Nadprzyrodzeni
خيال (فانتازيا)Lucy Adams to pozornie normalna dziewczyna. Nie jest najpiękniejsza i najpopularniejsza w szkole. Jest zwyczajna.... do czasu. Zaczyna zauważać, że dzieje się z nią coś dziwnego. Nagłe podmuchy wiatru, spadające przedmioty. Tajemniczy chłopak, które...