4. Bieg charytatywny.

15 4 1
                                    


WROCŁAW, 2010r.

- Nie jestem pewien czy powinienem jutro trenować – zwrócił się Jacek Ryż do swojego trenera. Stali razem na uboczu przy linii startowej. Zawodnik rozgrzewał się. Ubrany w czerwony podkoszulek i czerwone spodnie oraz brązowe buty w paski. - Nie dawno wróciłem po chorobie i nie jestem jeszcze w pełni sił. Ty i moja matka nalegaliście abym już wrócił, ale ja nie mam takiej pewności.

- Jacek, przecież lekarze cię zbadali na wszystkie sposoby – odrzekł na to Edward Koszina. Mężczyzna w średnim wieku. Zwykły, rosły mężczyzna o pogodnych szarych oczach, ojciec trójki dzieci i wspaniały, kochający mąż. W swoim życiu zawodowym pracował z młodzieżą w liceum, po tym w domu kultury. Po kilku latach postanowił spróbować czegoś nowego i przeszedł do klubu sportowego, gdzie jest zatrudniony do chwili obecnej. – Nic się nie martw, nie naraziłbym cię na niebezpiecznego.

- Wiem – skinął głową. – Ale gdybym poczuł się źle na treningu, to wtedy przerywamy.

- To jest rzecz oczywista – odrzekł spokojnie mężczyzna. – Wkrótce ważnie zawody. Nie chciałbym stracić kogoś tak utalentowanego.

Chłopak wyszczerzył się w uśmiechu pełnym samozadowolenia.

Nie zamierzał zawieść matki, trenera i siebie samego. Od małego trenował, by coś w życiu osiągnąć i stać się kimś. Czuł w trzewiach iż ta chwila, wielka chwila, jego pięć minut nadchodzi.

- A teraz zrób to dla małej.

- Po to tu jestem.

Rozgrzewał się przez kilka następnych minut. Kątem oka obserwował innych zawodników. W tym maratonie przez miasto brali udział chętni do pomocy Juli – niepełnosprawnej dziewczynki, która potrzebowała wózka inwalidzkiego. Jej rodziców nie było na to stać. Spotkał tę rodzinę w sklepie ortopedycznym swojego ojca. Coś go urzekło w tej małej. Drgnęła cząstka dobroci. Narodził się w głowie pomysł na zorganizowanie biegu i zbiórki pieniędzy. W kampanię włączyły się media, a dobrzy ludzie postanowili pomóc i nie szczędzili swych pieniędzy. W kilka miesięcy na koncie pojawiła okrągła sumka, teraz wystarczyło jeszcze przebiec te kilkanaście kilometrów i kwota czterdziestu sześciu tysięcy zostanie uzbierana.

W zawodach bierze udział także rodzina i znajomi dziewczynki.

Ostatni łyk wody.

Przejście na linię startu.

Znajoma adrenalina rywalizacji burząca krew w żyłach i uderzająca do głowy.

Ale w tym biegu nie chodziło o wygraną, ale o zabawę i spełnienie dobrego uczynku.

Od małego uwielbiał biegać. Nigdy nie przypuszczał iż zwiąże swoje życie z tą piękna dziedziną sportu. Z tak uniwersalną i łączącą pokolenia dyscypliną. Uśmiechnął się na widok rodziny z dzieckiem i dziadkiem.

Wystrzał.

I ruszyli.

Biegł swobodnie, rozkoszując się tą chwilą i pozwalając mięśniom na pracę. Po kilkunastu minutach przyspieszył. Wyprzedził kilka osób i posłał w ich stronę szczery uśmiech. Na przemian truchtał to dawał gazu na pełnym biegu.

Nie zwrócił uwagi na pierwsze ukucie.

Biegł dalej dla Juli. To ona była w tym biegu najważniejsza. To ona stanowiła cel.

Zakręciło mu się w głowie. Z tyłu głowy pojawiła się pierwsza niepokojąca myśl

Poczuł duszności, a zawroty głowy nasiliły się. Przeszył go lodowaty strach..

Ostatnim co zapamiętał był asfalt. Po tym pozostała tylko ciemność.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Witajcie
No i jestem z kolejnym rozdziałem. Może nie powala, ale pokazuje te dobroć jaka drzemie w głównym bohaterze, a przynajmniej mam taką nadzieję. Ten rozdział jest także swoistym wstępem do całej fabuły.
Mam nadzieję, że pozostali bohaterowie także przypadną Wam do gustu.
Jak myślicie, co jest powodem zasłabnięcia Jacka? Jestem ciekawa Waszych propozycji i może którąś z nich wykorzystam? Kto wie.
Czekam na Wasze komentarze. I wskazówki, by to opowiadanie poprowadzić jak najlepiej. Jest to moje pierwsze opowiadanie tego typu. Wiec tym bardziej czekam na rady.
A na koniec macie ode mnie jeszcze zdjęcie Pawła Małaszyńskiego, którego uwielbiam od kiedy zagrał "Magdzie M." Tutaj wciela się w postać Pawła Oliwki. :) (Kocham P:).
Pozdrawiam Irma55.




Życzenie.Where stories live. Discover now