11. Wyniki i kłótnia.

5 2 0
                                    

Wrócił do domu po jedenastej w nocy. Szedł chodnikiem niespiesznym krokiem. Usłyszał kłótnię i zaintrygowany podszedł ostrożnie bliżej, i wyjrzał za zakrętu. Przy bramie stało dwoje ludzi. W świetle padającym z pobliskiej latarni dostrzegł tylko tył czarnej bluzy z kapturem i jasne spodnie ze skóry.

- Zostaw go w spokoju - syknął wściekły mężczyzna.

- Przestań, Marcin, jestem przyjacielem twojego brata - odpowiedział drugi głos. Przypuszczenie Jacka się potwierdziło. - Nie wiem, co ty sobie ubzdurałeś, ale jesteśmy po tej samej stronie.

- Szczerze w to wątpię. - warknął Marcin i puścił nieznajomego. - Wynoś się stąd i więcej się tutaj nie pokazuj. Jacek nie potrzebuje takich „przyjaciół".

Marcin patrzył za odchodzącym, a Jacek zbliżył się do brata.

- Kto to był? - zapytał spokojnie.

Marcin drgnął zaskoczony i powoli odwrócił się w jego kierunku.

- O, Jacek, nie widziałem, że nadszedłeś. - rzekł na pozór spokojnie.

- Kim był mężczyzna, z którym rozmawiałeś?

Przez dłuższą chwile mierzyli się spojrzeniami. Marcin zastanawiał się nad odpowiedzią.

- Nie warto o nim wspominać - stwierdził wreszcie wymijająco.

- Marcin, proszę cię, jesteś jedyną osobą, która jest dla mnie życzliwa i nie ma przy tym parcia na odzyskanie pamięci - odpowiedział zmęczony. - Nie chcę myśleć, że coś się pod tym względem zmieniło.

- Bo nic się nie zmieniło - zapewnił.

- To powiedź mi prawdę.

- Opowiem, ale wejdźmy do środka - zaproponował. - Z drugiej strony chciałeś o czymś pogadać.

- Raczej się wygadać - uściślił Jacek i pokręcił głową. - Miałem dzisiaj paskudny dzień.

Przez resztę długiego wieczoru oglądali filmy z zawodów. Okazało się także, że matka obu mężczyzn kolekcjonowała w domu artykuły, koszulki, zdjęcia i jeszcze mnóstwo innych filmów. Trzymała to w sekretnym skrzydle domu. To był jeszcze jeden powód do pomysłu zwiedzenia willi.

- O czym chciałeś ze mną pogadać? - zapytał Marcin, kiedy godzinę później siedzieli w kuchni przy ciepłej herbacie.

Za oknem lało i błyskało. Burza zbliżała się wielkimi krokami.

Jacek opowiedział przebieg całego dzisiejszego dnia. Nie pominął ani jednego szczegółu, na wzmiankę o walniętej, zakochanej kobiecie - na twarzy Marcina zagościł delikatny, krzywy uśmiech, a gdy wspomniał o wynikach krwi - spoważniał.

- Tą babą to ty się nie przejmuj - rzucił lekceważąco. - Wokół sławnych zawsze kręcą się jakieś zbzikowane laski. Moim zdaniem, ta twoja właśnie do tej grupy należy. Może nawet powinieneś się z nią zabawić. - prychnął na zimnie spojrzenie brata. - Co dawniej nie miałbyś oporów. Przez takie laski zawsze wpakowywałeś się w kłopoty.

- No i może czas żeby wyciągnąć wnioski, co? - zapytał ironicznie Jacek. I dodał po chwili. - A co jeśli ktoś coś mi zrobił?

- No to jest prawdopodobne - przytaknął Marcin. - matka poznała wcześniejsze wyniki badań - Jacek uniósł wysoko brwi. Brat odpowiedział ze spokojem: - Nie pytaj. Nie mam pojęcia jak ona to robi. Podejrzewam, że ma swoje kontakty w szpitalach. W końcu sama jest lekarzem.

Życzenie.Where stories live. Discover now