16. Ognisko.

4 2 0
                                    



Ewa zasnęła po dwóch godzinach. Mała nie chciała zastać sama po tych okropnych wydarzeniach. Także Ewelina wciąż była w nie małym szoku. Głaskała po głowie śpiącą córkę. Koiła swój i jej strach.

- Kocham cię - wyszeptała.

Pocałowała dziewczynkę, kiedy rozległ się cichy dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzała w stronę salonu gdzie zostawiła komórkę. Jeszcze rar złożyła pocałunek na czole siedmiolatki i ostrożnie wstała.

Ewelina nadal czuła się dziwnie nieuspokojona i roztrzęsiona. Sięgnęła po komórkę i odblokowała go. Natychmiast zobaczyła wiadomość od siostry. Pospiesznie oczytała ją.

Gdzie ty się podziewasz? Ognisko zaczyna się za dwadzieścia minut.

Ognisko! Ewelina zawahała się tylko przez ułamek sekundy.

Pospiesznie wybrała numer siostry. Ta podebrała po trzech sygnałach.

- No nareszcie! – Usłyszała w słuchawce zdenerwowany glos Pauliny. - Powiedź mi, że zaraz będziesz!

Ewelina chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie. Nie wiedziała czy zdoła wydusić z siebie jakikolwiek odpowiedź.

- Ewelina? Jesteś tam? – zapytała zaniepokojona Paulina. – Coś się stało? - dodała nie usłyszawszy odpowiedzi. W głosie słychać było strach.

- Tak, o mało nie zginałyśmy - wyszeptała Ewelina słabo. Nagle uderzyła ją ta straszna myśl.

- Boże! Nic wam nie jest? Co się stało? – Paulina zarzuciła zmęczoną i zrozpaczoną siostrę pytaniami.

- Nie nic nam nie jest – wyszlochała Ewelina. Zakryła twarz dłońmi. – Winda się zacięła i spadła kilka pięter w dół. To było najokropniejsza chwila w moim życiu.

W słuchawce zapadła głucha cisza.

- Zaraz u was jestem – powiedziała stanowczo Paulina i rozłączyła się.

Jacek do końca nie był pewny czy pójdzie na to całe ognisko. Wreszcie zdecydował się pójść. Pogoda dopisywała, więc ubrał się wygodnie i luźno. Ognisko odbywało się na pobliskiej plaży. Dotarcie na miejsce nie zajęło mu wiele czasu.

Na miejscu było już kilku gości, siedzących na ławeczkach i rozmawiających ze sobą. Kilka osób pracowało przy ognisku, jeszcze inni przynosili napoje i jedzenie na albuminowych tackach. Po kwadransie rozpalono ognisko i rozpoczęła się zabawa. Jacek nie czuł się dobrze pośród ciekawszych spojrzeń. Kilka młodych panienek zaczepiło go rozmową, ale on nie miał ochoty z nimi rozmawiać i patrzeć na te oczy pełne zachwytu i uwielbienia. Chciały od niego autografy i zdjęć.

- Przepraszam, czy mogę wam przeszkodzić? – Usłyszał znajomy, miły głos.

On i rozmówczyni odwrócili się za siebie.

- O, pani instruktorka! – powiedział zaskoczony. – Jasne, że może pani przeszkodzić.

Niepocieszona czarnulka patrzyła za oddalającymi się w stronę wody. Kobieta niosła ze sobą dwie tacki z ciepłymi kiełbasami i napojami. Jedną z nich oddała Jackowi.

- Dziękuję.

- Nie ma za co.

Doszli do wyrzuconego przez morze pniaku. Usiedli bez słowa. Jacek odebrał od kobiety napoje i ostrożnie postawił między nich.

Przez chwilę siedzieli w milczeniu wpatrzeni w spokojne morskie fale.

- Podoba się panu w Sopocie? – zapytała wbijając widelec w kiełbasę.

Jacek poczuł się nieswojo, kiedy tak się do niego zwróciła. Przełknął to co miał w ustach. Spojrzał z ukosa na profil ładnej rudowłosej kobiety. Miała przepiękne bujne loki. We włosach dostrzegł kilka drobnych warkoczy.

- Proszę nie mów do mnie na per „pan". Czuję się staro – zwrócił się do niej swobodnie. – A wydaje mi się, że jesteśmy w podobnym wieku.

Renata zarumieniła się. Nigdy wcześniej nie czuła się tak bardzo onieśmielona..... i zestresowana. A w swoim młodym wieku miała za sobą już kilkanaście związków. Luźnych, krótkich romansów. Nie chciała się wiązać się na poważnie, a może po prostu nie spotkała jeszcze odpowiedniego mężczyzny. Do tej ostatniego nie chciała się przyznać.

- Jacek Oliwka, miło mi - oznajmił wyciągając prawą dłoń.

- Wiem – wyszeptała i podała mu drżącą dłoń. Frustrowała ją własna reakcja. – Renata.

Znów zapadła cisza.

- Czy wszyscy w Sopocie wiedzą kim jestem? – zapytał lekko poirytowany.

- Myślę, że spora część i owszem – potwierdziła Renata lekkim tonem.

Zapadła niezręczna cisza.

- To było okropne – wyszlochała wtulona w siostrę. – bałam się, że obie zginiemy.

- Cicho, spokojnie - szepnęła Paulina głaszcząc siostrę jakby znów miały po naście lat. – Ale nic wam się nie stało. Chodź do kuchni. Zrobię ci coś do picia. Uspokoisz się.

Kiedy Paulina krzątała się po kuchni, Ewelina starała się zapanować nad sobą. Co okazało się niezwykle trudnym zadaniem. Starsza z sióstr stawiała właśnie gorący kubek z melisą, gdy rozległ się krótki dźwięk dzwonka u drzwi. W panującej dokoła ciszy dźwięk wydawał się jak wybuch armaty. Obie drgnęły i popatrzyły na siebie zaskoczone.

- Pójdę otworzyć - oznajmiła Paulina po chwili.

Zniknęła by zaraz powrócić z nocnym gościem.

Witajcie,
Możecie mnie zamordować, że tak krótki rozdział, ale nie chciałam go niepotrzebnie przeciągać. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Chciałam także przeprosić za tak długą przerwę w rozdziałach "Życzenia". Nie miałam do  końca pomysłu na ten  rozdział, aż dzisiaj przysiadłam  i go napisałam. I znów czerpiąc z tworzenia miałam nie mało przyjemności. Liczę, że z pozostałymi opowieściami będzie tak  samo jak z tym.
Ostatni czasy pochłania mnie moje własne życie i nie chce mi się siedzieć przy komputerze. :)
Pozdrawiam Irma55.

Życzenie.Where stories live. Discover now