15. Nowe miejsce.....

4 2 0
                                    

Ewa szła chodnikiem nie zwracając zbytniej uwagi na kierunek. Obraz rozmazywał się przed jej oczami. Łzy ciurkiem płynęły po policzkach. Długo wstrzymywane emocje puściły tamę i upokorzona uciekła ze szkoły. Nie słyszała ruchu ulicznego, krzyków przechodniów , których mijała. Wciąż miała przed oczami tego okropnego Damiana.

Wybiegła na ulicę i naglę została pociągnięta do tyłu, a z gardła wyrwał się szloch. Gramoliła się na nogi. Ktoś jej pomału. Podniosła zapłakane oczy ku górze i z zaskoczenia zamilkła. Znała tę twarz. Z telewizji.

- To pan? – wyszeptała bezgłośnie.

- Nic ci się nie stało? – zapytał przestraszonym głosem. – Potłukłaś się gdzieś?

Potrzebowała czasu aby zrozumieć, co on do niej mówi.

- Nie, nic mi nie jest – odpowiedziała pociągając nosem.

- To dobrze – odrzekł z ulgą. - Następnym razem uważaj.

Potrafiła skinąć tylko głową. Jacek Oliwka omiótł zaskoczoną dziewczynkę wzrokiem od dołu do góry. A Ewa nie umiała oderwać od wybawcy zachwyconego, oszołomionego spojrzenia. Ta scena w głowie dziewczynki wydawała się być tylko jednym z tych niemożliwie fantazyjnych snów.

- Czy pan jest tym sławnym sportowcem z telewizji? - wypaliła słodko.

- A jeśli jestem? – otaksował dziewczynkę przebiegłym spojrzeniem. – Co dostanę w zamian?

Ewa oniemiała z wrażenia.

- A co pan chce? – zapytała z szerokim uśmiechem.

- Odprowadzić cię w bezpieczne miejsce - oznajmił łagodnie.

Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie. Mama i pozostali ostrzegali ją wielokrotnie aby nie rozmawiała i nigdzie nie szła z nikim obcym. Na szczęście zdążyła już wystarczająco ochłonąć, by zacząć zachowywać się jak na dziesięciolatkę przystało.

- Nie, pójdę sama – powiedziała powoli. – Mama zabrania mi rozmawiać z obcymi.

- Słuszna uwaga – skwitował z uśmiechem. - Twoja mama musi być rozsądną kobietą. Poradzisz sobie?

- Tak – odpowiedziała stanowczo i odsunęła się zlękniona.

- Przepraszam, nie bój się – rzekł Jacek spokojnie. – Hmmm. Wiesz może jak dotrzeć do tego miejsca? - zapytał i z kieszeni wyjął ulotkę.

Ewa z zaskoczeniem rozpoznała na ulotce pensjonat ciotki. Spojrzała na mężczyznę nieufnie.

- Wiem.

- Pomożesz mi?

- Tak – rzuciła niechętnie. – I tak szłam w tamtym kierunku.

- Dziękuję – powiedział mężczyzna i uśmiechnął się do małej ciepło.

Milczenie trwało przez dłuższy czas. W Ewie walczyły o lepsze strach i ciekawość. zwyciężyło to ostatnie.

- Jak to jest stracić wspomnienia? – zapytała niespodziewanie. – To boli?

Jacek drgnął wyrwany z obserwowania otoczenia.

- Słucham? – Spojrzał na dziewczynkę. – Przepraszam, nie słuchałem.

Niezrażona powtórzyła pytanie. Ubrana w pomarańczową sukienkę w kwiatki i czarne sandałki wyglądała tak niewinnie. Ciemne włosy opadały na ramiona gęstymi falami. Podobnego koloru oczy, jaśniejsze o jeden czy dwa odcienie, błyszczały iskrami zainteresowania. Słońce wyraźnie odcisnęło swoje piętno na ciele Ewy.

Życzenie.Where stories live. Discover now