Michaell Gratt

309 27 3
                                    

Szłaś ulicami Oslo nie przejmując się późną porą. Uwielbiałaś takie wieczory jak ten gdy z nieba pruszył biały śnieg a jedynym co rozjaśniało twoją drogę do domu był jasny księżyc. Nigdy nie rozumiałaś ludzi którzy woleli wiosenne słoneczne poranki czy też jesienne deszczowe popołudnia. Twoim zdaniem zimowe wieczory były przytulne i w pewnym sensie magiczne. Zawsze też poprawiał ci się humor gdy po powrocie do domu mogłaś napić się gorącej czekolady z piankami czy zjeść pierniczki. Już nie mogłaś się doczekać momentu w którym przekroczysz próg domu.
Zamyślona i zapatrzona w tarcze księżyca nie zauważyłaś chłopaka który biegł z naprzeciwka. W dosłownie pare chwil wpadłaś w zaspę śnieżną a reklamówka którą trzymałaś wypadła ci z rąk. Spojrzałaś wrogo na chłopaka który popsuł ci humor tym małym incydentem. Wtedy też dostrzegłaś krew w końcikach jego ust i rozbiegane spojrzenie. Lekko wystraszona wstałaś i pośpiesznie zebrałaś porozrzucane zakupy. Chłopak nie wstawał, jedynie przyglądał ci się, przerażenie wymalowane na jego twarzy. Już miałaś zabierać się do ucieczki gdy spojrzałaś w jego jasne tęczówki. Zastygłaś w bezruchu. Nie wiedząc czemu nie potrafiłaś oderwać od nich wzroku. Te oczy koloru jednego z kamieni szlachetnych mąciły ci w głowie. Nie wiedziałaś jak powinnaś się zachować. Mimo wyglądu chłopak o białych włosach wydał ci się bardziej przestraszony niż groźny. Spojrzałaś na swoje czarne kozaczki i wyciągnęłaś dłoń w stronę nieznajomego. Lekko przymrużyłaś oczy gdy cię za nią chwycił i pomogłaś mu się podnieść.
-Przepraszam, nie patrzyłam gdzie idę- powiedziałaś lekko zawstydzona swoim wcześniejszym zachowaniem.
-Nie...- wymamrotał chłopak chrypkim głosem- to moja wina.
Uśmiechnęłaś się lekko w stronę chłopaka który zdawał się czuć jakże niezręcznie w tej sytuacji. Wtedy też spostrzegłaś że wciąż trzymałaś go za rękę. Szybko puściłaś jego zimną dłoń i przyjrzałaś mu się dokładniej. Był wysoki, nawet bardzo. Jego cera była niemal tak blada jak śnieg. Nieznajomy wydawał się marznąć. Jego ciało okryte jedynie czarną koszulką i jeansami w tym samym kolorze. Spod pomiętej koszulki można było dostrzec umięśnioną klatkę piersiową. Jego białe, rozpuszczone włosy sięgały pasa a te piękne oczy błądziły po otoczeniu. Patrzył dosłownie na wszystko oprócz ciebie. Jego wargi choć ubrudzone krwią nie zdawały się wcale być rozcięte. Zaczęłaś się zastanawiać co się stało, przed czym uciekał? Nie mogłaś zaprzeczyć iż cię fascynował. Ta tajemniczość i... coś czego nie potrafiłaś wytknąć.
-Um... no to... cześć?- spytałaś niepewnie nie wiedząc jak to zakończyć.
-Poczekaj chwile!- wymamrotał spanikowany chłopak.
-Coś nie tak?
Zapadła cisza podczas której zielonooki intensywnie się w ciebie wpatrywał. Czułaś się dość niezręcznie jednak postanowiłaś tego nie okazywać. Chłopak zbliżył twarz do twojej na co wstrzymałaś oddech.
-Eh, oh, przepraszam- wymamrotał speszony gdy spostrzegł twoją reakcje na jego nagłe zbliżenie się- jestem Michaell.
Uśmiechnęłaś się przyjaźnie i przedstawiłaś. Michaell postanowił że odprowadzi cię do domu na co niechętnie się zgodziłaś. Mimo twojej początkowej niechęci do chłopaka o siwych włosach, miło wam się rozmawiało. Głównie mówiliście o drobnostkach jednak czasem rozmowa schodziła na głębsze tematy. Tą niezręczność która wcześniej była wręcz namacalna zastąpiły niemalże nieustanne śmiechy. Gdy dotarliście pod drzwi budynku twojego zamieszkania Michaell miał zamiar odejść jednak szybko złapałaś go za lodowatą wręcz dłoń i zatrzymałaś.
-Na dworze jest zimno...- powiedziałaś i spojrzałaś raz jeszcze na opadające po woli płatki śniegu.
-No co ty nie powiesz- wymamrotał chłopak z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy, który szybko jednak znikł i został zastąpiony przez niewinny uśmiech.
-Może wejdziesz do środka? Zrobię nam gorącej czekolady. Pewnie jesteś też głodny- zaczęłaś wymieniać nie zwracając uwagi na wcześniejszy komentarz ze strony zielonookiego.
Michaell przytaknął głową i uśmiechnął się lekko akceptując tym twoją propozycje. Weszliście do środka gdzie zdjęłaś swoją kurtkę i kozaki po czym ugościłaś chłopaka w salonie. Sama pewnym krokiem ruszyłaś do kuchni gdzie wyjęłaś dwa duże kubki koloru fiołków i zaczęłaś przyrządzać czekoladowy napój.
-Myślisz że mógłbym skorzystać z łazienki?
Uśmiechnęłaś się miło w stronę znajomego i pokazałaś mu gdzie znajduje się łazienka. Po dobrej półgodziny chłopak wyszedł. Ubrany był w to samo co wcześniej jednak jego włosy ukryły się pod turbanem który zrobił z twojego ręcznika. Jego twarz była lekko zarumieniona a na ustach nie było ani śladu po zaschniętej krwi. Zielone oczy ukazywały iskierki szczęścia, które zabłysły jeszcze jaśniej gdy chłopak ujrzał ciebie. Prędko usiadł obok ciebie na sofie i spojrzał na stolik na którym stały wszystkie smakołyki jakie udało ci się znaleść. Jabłecznik, pierniczki, czekoladki, różnorodne cukierki oraz ciastka aż po gorącą czekoladę oczywiście z piankami oraz dzbanek kompotu. Uprażyłaś nawet popcorn mając nadzieję na wieczór filmowy.
-Częstuj się- powiedziałaś z uśmiechem podając mu talerzyk.
Chłopak niepewnie nałożył sobie wszystkiego po trochu po czym zaproponowałaś mu film. Z chęcią się zgodził. Przez całą noc oglądaliście filmy jedząc przy tym słodycze i śmiejąc się donośnie. I przez cały ten czas czułaś, jak gdybyś znała go od wieków.
The End

-*-*-*-*-

Hello!
Kto może sprawdzić nazwisko Mikkiego? To Gratt czy Grate?
Nie wiek kiedy będzie next, I'm sorry )):
Xx Alex

Exitus Letalis short storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz