— Co to, kurwa jest? — nastolatka spojrzała wściekle w stronę Ashtona, który ledwo stojąc na nogach spojrzał na nią, po czym chwile pózniej na to, co trzymała w dłoni. Uniósł dłoń i wskazał na to palcem.
— To jest skręt, moja droga. — odparł poważnie, jednak chwilę pózniej uśmiechnął się szeroko. Dziewczyna wzięła go za rękaw, wyrzuciła skręta do kosza, po czym zaprowadziła mężczyznę do salonu, który opustoszał i mimo dużego bałaganu siedziały w nim trzy osoby - nie trudno było domyśleć się kto.
— Luke pozwól na moment. — westchnęła do brata, u którego zdrowy rozsądek wziął górę i chłopak zadowolił się zaledwie kilkoma piwami. Od razu wstał, podchodząc do niej i wkładając dłonie do kieszeni - był trzeźwy.
— Co jest?
— Ashton. Jest pijany i totalnie zjarany. — westchnęła, patrząc żałośnie na swojego byłego chłopaka, który zwiesił jej się na ramieniu i wciąż uśmiechał szeroko jak opętany. Wódka i zioło w jego przypadku zdecydowanie ze sobą nie współgrały.
— Irwin, na górę, w tej chwili. Weź go pod ramię. — odparł Luke, kładąc dłoń na karku, po czym biorąc Ashtona pod drugie ramię. — Położymy go w pokoju mamy, w końcu czego nie zobaczy to jej nie zaboli. — odparł, po czym razem weszli z chłopakiem, o ile to dało się tak nazwać, gdyż jego ciało było bezwładne i gdy oni robili krok do góry, on tkwił w miejscu i zwisał nogami na schodkach. W pewnym momencie poddali się i po prostu zaczęli ciagnąć go, nie zwracając uwagi na to czy obije sobie kolana czy nie - chłopak tak czy siak nic nie odczuwał. Gdy tylko byli w pokoju ich rodzicielki położyli go na łożku i opuścili jak najprędzej pomieszczenie, po czym odetchnęli oboje.
— Czy Calum i Michael też są w takim lub podobnym stanie? — zapytała, schodząc na dół po schodach z chłopakiem u boku. Ten pokręcił przecząco głowa.
— Nie. Calum nie dotyka narkotyków, a Michael okazyjnie, jednak o ile dobrze wiem, dzisiaj nic nie brał. Są trochę wstawieni, ale alkohol wyparuje. — powiedział, po czym razem weszli do salonu i zajęli miejsca obok siebie.
— Co zrobiliście z Ashtonem? — zapytał Calum nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
— Zanieśliśmy go do mamy. — odparła nastolatka, biorąc pełną puszkę z piwem ze stołu. Luke spojrzał na siostrę, unosząc brew. — No co?
— Małolaty nie powinny pić alkoholu. — odparł, a dziewczyna wystawiła w jego stronę język.
— Ja będę się zwijał. Widzimy się jutro. — wstał, pokazując na Summer palcem, a nastolatka przytaknęła, upijając piwa. Michael także uznał, że będzie szedł, po czym razem z ciemnowłosym chłopakiem wyszli z domu.
— Co z Irwinem? — zapytała, patrząc na brata.
— Niech zostanie na noc, dojdzie do siebie i wróci do domu jak wstanie. Wiesz... wypadałoby tu posprzątać.
— Owszem, więc to zrob. — chłopak spojrzał na siostrę, po czym obiegł salon wzrokiem i znów zwrócił swoje oczy na nią, tym razem zupełnie żałosnym wzrokiem. — Mam ci pomoc, prawda?
— Błagam, Summer. Zrób to.
— Znaj moje dobre serce, bracie... — poklepała go lekko po ramieniu, wstając i zabierając się za sprzątanie salonu.
➸
Dochodziło wpół do piątej, gdy rodzeństwo skończyło sprzątać mieszkanie.
— Teraz powinieneś zmyć mi makijaż, wykąpać mnie i umyć mi głowę a ja w tym czasie powinnam spać. Padam trupem. — zamknęła oczy i objęła go nogami w pasie, przytulając do jego karku i pleców. Ten zaś objął jej nogi i wchodził po schodach; był równie zmęczony jak ona, jednak dzielnie niósł jej czterdzieści siedem i pół kilo na plecach.
CZYTASZ
big brother ☼ luke hemmings ✓
FanfictionLUKE HEMMINGS FANFICTION - Mamo, czy ten farmazon musi być moim bratem? - wrzasnęła dziewczyna, patrząc wzrokiem pełnym mordu na brata. - Mamo, ta dziewczyna jest jakaś nienormalna! - odwarknął chłopak, wytykając siostrę palcem. - Wyobraź sobie, że...