VIII. Problemy

1.9K 73 48
                                    

- Cześć...- powiedziałam wchodząc do sklepu. O dziwo nie otrzymałam odpowiedzi. Poszłam więc sprawdzić co się stało. Zastałam całą czwórkę w salonie, z włączonym telewizorem.
- Dwudziestosześciletnia Oliwia K. została zatrzymana, o 10:35 w na lotnisku. Kobieta jest podejrzana o udział we wczorajszym morderstwie. Obecnie przebywa w zakładzie karnym, grozi jej dożywocie.-powiedziała prezenterka w telewizji. Jason właśnie zobaczył, że przyszłam.
- no wreszcie!-krzyknął Jason- Wszystko okej?- spytał nieco zaniepokojony. Stałam osłupiała i patrzyłam na zdjęcie dziewczyny. Momentalnie zbladłam. To była tamta kobieta z uliczki, ta którą ten gostek próbował zgwalcić... Nagle poczułam jak ktoś mną potrząsa. Spojżałam na stojącego przedemną Jasona.
- ja...ja...zabiłam...-wydukałam po dłuższej chwili. Wszyscy popatrzył na mnie pytająco.- - Zabiłam człowieka- dodałam, a po moich policzkach popłynęły dwie maleńkie łeski. Zobaczyłam, że Jason się uśmiechnął. Przytulił mnie.W jego oczach zobaczyłam ten dziki, zielony blask. Uśmiechnęłam się czując przyjemne ciepło bijące od jego piersi. Niespodziewanie poczułam szarpnięcie, a potem wylądowałam na Jasonie, na kanapie. Prubowałam wstać, ale Jays tylko zacisnął uścisk.
- Czemu chcesz mi uciec?!-spytał rozbawiony moim zachowaniem.
-Daj wdtać! Puść!-protestowałam
-Nie. Jedteś moją laleczką i nigdzie cie nie puszczę.- zabrzmiało to jak groźba, o ile nią nie było. Jason ścisnął mnie mocniej, za mocno. Nie mogłam oddychać, a jego długie paznokcie wbijały mi się w brzuch. Przestałam się wiercić, wtedy lekko poluzował uścisk. Po chwili wszyscy się przykleili i wynikła z tego ciekawa sytuacja. Było mi niewygodnie i brakowało powietrza, ponadto ręce Jacka owinęły się wokół mnie niczym węże, a ręka Crandiego"przypadkiem" powodowała na moją pierś. Jedyną osobą która w tym momęcie nie wywoływała u mnie dyskomfortu był Puppeteer, który po przyjacielsku, położył mi ręke na ramieniu.
Nagle usłyszeliśmy cichy dźwięk dzwoneczka wiszącego nad drzwiami. Skorzystałam z okazji i wyslizgnęłam się z uścisku.
-I znowu uciekasz?!- spytał żartobliwie Jason. Odwróciłam się i poszłam do sklepu. Przy pułce z misiami stała starsza kobieta, ok 60 lat.
-Gdzie jest sprzedawca?-spytała
-Na zapleczu. Pójdę po niego.-powiedziałam i już szłam na zaplecze kiedy...
-Poczekaj! Znasz się na prezentach dla dzieci? Co chciała byś dostać od swojej babci na urodziny?-spytała. Zaskoczyło mnie pytanie kobiety. Zastanawiałam się chwilę.
-A ile lat ma pani wnuk?-
-12, ale niedługo 13. Chcę mu kupić jakiegoś pluszaka.-
-Jakiś konkretny kolor?-
-Niebieski lub pomarańczowy-
-Może ten?- pokazałam na małego misia w paski.
-Za mały
-Ten?-miś w kropki
-Za duże uszy-
-Hmmm... Ten?- niebieski miś z pomarańczowym brzuszkiem.
-Nie podoba mi się odcień- powoli zaczęłam się denerwować.
-może ten przypadłby szanowny Pani do gustu?-spytał Jason, podając jej króliczka.
-Przyszłam po misia, a nie po jakiegoś gryzonia.-mruknęła zirytowana kobieta. Odwróciła się w stronę półek i zaczęła coś mówić, jednak jej słowa do mnie nie docierały. Wpatrywałam się w twarz Jasona, na której z każdą chwilą, pojawiał się coraz widoczniejszy grymas. Kiedy kobieta niedbale podniosła pluszaka z pułki i zaczęła "sprawdzać jego wytrzymałość" oczy zabawkarza błysnęły jadowitą źelenią. Zamachnął się i wymieżył cios. Poczułam ból w lewym boku, a moje nogi zrobiły się jak z waty. Stałam pomiędzy niczego nieświadomą kobietą, a Jasonem. Trzymałam jego ręke, która była głęboko wbita w moje ciało. Na białej podkoszulce, pojawiła się szkarłatna plama. Nie wydarłam żadnego odgłosu. Powoli wyjełam ręke, zszokowanego Jasona z mojego ciała. Plama powiększyła się, a ja poczułam jak zaczynam odpływać. Powoli podeszłam do drzwi wyjściowych.
-Do zobaczenia jutro.- powiedziałam lekko łamiącym się głosem i wyszłam. Ranę zakryłam bluzą i skierowałam się prosto do domu. Przez całą drogę zastanawiałam się, dlaczego ją zasłoniłam? Czy zrobiłam to nieświadomie? Co pomyśli Jason? Dlaczego tak strasznie boli?
Kiedy doszłam do domu, niezdarnie opatrzyłam ranę i położyłam się spać.
(godzina 8:10)
Obudziłam się cała zlana potem, miałam okropny koszmar.
(koszmar)
Byłam w moim pokoju, na łużku, w nocy... coś było nie tak. Atmosfera w była jakaś inna, zła. Podkuliłam nogi i założyłam okulary. Na łużku siedziały trzy lalki, patrzyły wprost na mnie. Poczułam niepokuj, strach, były
t r z y, a ja miałam t r z y przyjaciółki... Nagle usłyszałam demoniczny śmiech Jasona. Stał w najciemniejszym i najbardziej oddalonym od mojego łyżka, rogu pokoju. Jego zielone oczy świeciły w ciemności. Rzucił w moją stronę dwie odcięte głowy... głowy moich rodziców. Zaczęłam krzyczeć i chciałam uciekać, ale wtedy lalki zasłoniły mi usta i mnie unieruchomiły. Jason zaczął powoli podchodzić, śmiejąc się z każdym krokiem coraz głośniej, wzbudzając we mnie coraz większy strach. Zaczęłam płakać, nie mogłam nic zrobić. Te lalki miały nieludzką siłę i na moje nieszczęście, były całkowicie posłuszne Jasonowi. Zabawkarz wyjął piłę, zamachnął się i... odrąbał mi rękę. Zawyłam z bólu, a moje ciało wygięło się w nienaturalny sposób. Krew tryskała na wszystkie strony, ochlapała Jasona, lalki i wszystko dookoła. Odcięta kończyna upadła na podłogę. Czułam ogromny ból, to było takie prawdziwe, nie mogłam się obudzić. Lalki chyba zaczęły płakać, płakać krwią... To było porombane i nielogiczne. Nagle usłyszałam głośne dźwięki Pop Goes The Weasel. Jason przestał się śmiać i zaczął szukać miejsca, z którego dochodziła melodia. Wykorzystałam połączenie ze światem realnym i się obudziłam.  Usiadłam na łużku cała zlana potem.
- co do holery?!- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić, byłam bardzo zdezoriętowana i przestraszona. Ogarnęłam sie po jakiejś godzinie, kiedy zadzwoniła do mnie koleżanka z klasy i spytała czemu nie przyszłam do szkoły. Wcisnęłam jej jakiś kit o tym że jestem hora i nie wychodzę z łóżka. Rozcięte miejsce bardzo bolało, wiec postanowiłam szybko się ubrać i skoczyć do apteki. Po zaopatrzeniu sie w leki, wróciłam do domu. Wzięłam je i popiłam to energetykiem. Holernie bolał mnie brzuch i czułam jakby ktoś mi w łeb nawalał! Po chwili wylądowałam na podłodze zwijając sie z bólu i głośno śmiejąc. Nagle zaczęłam sie dusić. Całe szczęście głupawka przeszła, a ja spokojnie pozbierałam sie z kafelków i wróciła do śniadania. Ogarnęłam jeszcze kilka życzy i wyskoczyłam ma miasto. Na moje nieszczęście okazało sie, że nasza wychowawczyni postamowiła zabrać klasę na wycieczke i jedna z moich kochanych koleżanek mnie zobaczyła.
-proszę pani! Tam jest Irin! Ona wagaruje!!!- wydarła sie na cały ryj. Rzuciłam sie do ucieczki, ale ona pobiegła za mną, a za nią cała klasa i wychowawczyni (która mnie nie widziała tylko biegła za podopiecznymi).  Nie miałam z nimi najmniejszych szans, ale przecież niedaleko był sklep Jasona! Nie mogłam zbyt długo myśleć, doganiali mnie! Wpadłam do sklepu jak z procy wystrzelona i szybko schowałam się na zapleczu. Ciężko oddychając oparłam sie plecami o ścianę i zjechałam w dół. Usłyszałam czyjeś kroki i natychmiast popatrzyłam w tamtym kierunku. Zobaczyłam czarne buty tuż obok mnie, ale to były męskie buty. Powoli podniosłam głowę i zobaczyłam Jasona, miał skrzyżowane ręce i najwyraźniej oczekiwał wyjaśnień. Zanim zdążyłam coś powiedzieć, usłyszeliśmy jak do sklepu wpada duża grupka rozgadanych nastolatków.
-potem wszystko wyjaśnię, ale teraz pozbądź się ich, jakoś... Prosze- powiedziałam błagalnym tonem. Jason uśmiechnął się pod nosem i poszedł zająć się problemem.
-a ja znowu nie wiem co mu po głowie chodzi-powiedziałam cicho. Lekko się wzdrygnęłam myśląc o ostatnim spotkaniu. Kiedy Jason wrucił wutłumaczyłam mu całą sytuację. Oczywiście ominęłam text mojej koleżaneczki, sen i narkotyki, bo uznałam, że mógłby to źle zinterpretować i zrobić coś, czego bym nie chciała. Zostałam u niego jeszcze pół godziny, ale potem Jason zaproponował, żebym poszła z Jackiem i Crandym do wesołego miasteczka. Chciał, żebym lepiej ich poznała, a on miał jakąś sprawę do załatwienia, więc nie mógł z nami iść.
___________________________
Mam do was takie pytanko... Ile macie lat? Pytam z czystej ciekawości... :3

Laleczka (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz