Wszedłem szybko, a zarazem najciszej jak umiałem, by nikt, a w szczególności Louis, nie zauważył, że dopiero wracam do domu. Prawdę mówiąc, to nie było jakoś późno, ponieważ z wejścia zauważyłem wiszący zegar, który wybił dwudziestą pierwszą. Wiązało się to oczywiście z tym, że Louis na pewno jeszcze nie śpi. Mimo to, miałem nadzieję, że nie będzie zadawał żadnych pytań, chociaż to by było do niego niepodobne.
Po zdjęciu butów i zawieszeniu bluzy w korytarzu, powędrowałem do salonu, jakby nic nigdy się nie stało. Poza tym, chyba nie muszę się nikomu tłumaczyć. Wziąłem pilot do ręki i wybrałem jakiś durny program, by w jakikolwiek sposób zabić czas. Nie musiałem długo czekać, by szatyn zbiegł na dół i się do mnie dołączył.
-Zaynie! - krzyknął i skoczył na drugi koniec kanapy, przez co lekko drgnąłem. -Więc mów, jak było na randce, chętnie posłucham.
-Po pierwsze to nie była randka. Nie ma o czym opowiadać - mówiłem, poprawiając poduszkę, którą strącił.
-Cholera, przecież to była randka. Przynajmniej dla Liama - zaczął. - Czemu ciągle się oszukujesz?
-Lepiej ty mi powiedz jak z tobą i Harrym. Chyba nie zaprzeczysz, że ślinisz się na jego widok - powiedziałem.
-Harry i ja nie mamy z tym nic wspólnego i nie zmieniaj tematu! - krzyknął. - Więc jak było? - ponowił pytanie.
-Normalnie - westchnąłem, nie chcąc go wtajemniczać, jednak Louis chyba nie załapał i zaczął zadawać kolejne pytania.
-Jak to normalnie? Było jakieś buzi buzi? - spytał, a ja się zarumieniłem, ponieważ było to bardzo niezręczne. -O mój Boże! Nie mów, że mu obcią...
-Co ty pierdolisz? Zamknij się w końcu i nie dodawaj tyle od siebie. Nic się nie wydarzyło. Poszliśmy do kina, film był chujowy, ale było całkiem w porządku, to tyle - warknąłem.
-Dobra, spokojnie, ale wracając. Czyli nic się takiego nie wydarzyło?
-Nie udawaj takiego zawiedzionego. Czego się spodziewałeś? Tego, że skończymy razem w toalecie albo urządzimy jakąś orgię? - zmarszczyłem brwi. - W sumie, lepiej nie odpowiadaj i powiedz, czy zacząłeś już coś robić z Harrym.
-Co miałbym niby robić? Nie sądzę nawet by był gejem, a nawet jeśli, to nie wydaję mi się, żeby lubił mnie w ten sposób. Znamy się już tyle czasu, zauważyłbym coś - powiedział.
-Mam co do tego inne zdanie - zacząłem, zwracając jego uwagę. -Założę się, że Harry jest stuprocentowym gejem. Wystarczy na niego popatrzeć. Nie wyobrażam go sobie pieprzącego jakąś laskę - dodałem.
-Też nie, Boże, to byłoby przecież obrzydliwe - westchnął, na co się zaśmiałem. Zdecydowanie nie krył swojej zazdrości w żadnym stopniu.
-Powinieneś z nim porozmawiać - zaproponowałem.
-Zwariowałeś? Przecież on mnie wyśmieje! - krzyknął. -Mam iść do niego i powiedzieć, cześć Harry, właściwie to nie wiem od czego zacząć, ale podobasz mi się od ponad roku, mam nadzieję, że jesteś gejem i pójdziemy do ciebie do domu, gdzie będę cię pieprzyć. Chyba zwariowałeś! - powtórzył.
-Właściwie, to myślałem o czymś innym - przyznałem zszokowany. -Ale twoja wersja jest lepsza.
-Dobra, po prostu zmieńmy temat - wszczął. -Jak pewnie wiesz albo i nie wiesz, bo w sumie skąd masz wiedzieć, jak jesteś tutaj niecały miesiąc. Za tydzień Liam ma urodziny i chcemy coś dla niego zrobić, więc mam nadzieję, że nam pomożesz, czy coś - oznajmił.
-Właściwie, to wiedziałem. Widziałem jego datę urodzenia na face...z resztą, to nieważne. Co mam robić? - spytałem.
-Miałem nadzieję, że pójdziesz razem z Harrym wybrać mu jakiś prezent. To jego najlepszy przyjaciel, więc pewnie będzie wiedział co mu kupić, a jako, że nie ma z kim iść, to pójdziesz z nim - powiedział, na co pokiwałem głową. -Więc, skoro się zgadzasz, to jutro z nim pójdziesz, wpadnie po ciebie około trzynastej.
Nie chciałem narzekać, na to, że zostało mi przydzielone chyba najgorsze zadanie. Miałem pomóc wybrać prezent dla kogoś, kogo znam trzy tygodnie. Cóż, miałem jedynie nadzieję, że Harry będzie jakoś panował nad sytuacją.
-----
Miłego weekendu x
CZYTASZ
Take it off! || Ziam [ZAWIESZONE]
FanfictionDla Zayna wiadomość o pobycie w niewielkim mieście, niedaleko Londynu nie była dobrą nowiną. Miał zdecydowanie lepsze plany na wakacje, które niestety nie były uwzględnione przez jego rodziców. Jedynym plusem tego wyjazdu był pobyt u kuzyna, Louisa...