Rozdział Piąty

278 35 13
                                    

Siedziałem przed telewizorem, oglądając kolejny odcinek Przyjaciół. Znajdowałem się sam w salonie, ponieważ Jesy gdzieś wyszła, a Louis odsypiał wczorajszą imprezę o której chciałem szybko zapomnieć. Prawdą jest, że zanim wyjechałem, często imprezowałem, jednak to nie było to samo, kiedy miałem robić to tutaj, z ludźmi, których praktycznie nie znam, nie licząc jednego z nich, który jest w dodatku moim kuzynem. Przez dwa miesiące nie mogło się dużo zdarzyć, ale chciałem jak najmniej myśleć o tym, jak bardzo jest mi tutaj źle.

-Wyszedłeś wcześniej? - słyszałem głos Lou, który najwidoczniej już wstał.

-Przecież Ci o tym mówiłem, ale jak widać niewiele z wczoraj pamiętasz - zaśmiałem się na widok tego, w jakim stanie jest brunet.

-Pamiętam, oczywiście, ale nie mówiłeś co się takiego stało, że postanowiłeś wrócić tak wcześnie.

-Nic wielkiego, po prostu gorzej się poczułem - oznajmiłem, nie chcąc go wtajemniczać w to, co się działo wczoraj. Nie zamierzałem o tym nikomu mówić, bo było to trochę śmieszne, ale w moich planach było trzymanie się z daleka od Liama i jego gierek.

-Wychodzimy dziś na kręgle, a ty oczywiście idziesz z nami. Dołączy do nas Ashton z Calumem. Od razu Cię uprzedzam, żebyś nawet z nimi nie próbował, bo są razem - powiedział.

-Co, czemu? Przecież wiesz, że jestem w stu procentach gejem i jedyne o czym marzę, to tylko o tym, by któryś z nich wsadził mi w dupę kutasa - wywróciłem oczami. - Nie mam zbytnio ochoty na to, żeby gdzieś dziś wychodzić - dodałem, widząc już, że Louis chce coś dodać od siebie. - Ale w sumie, mogę iść. Będzie to zdecydowanie lepsze od siedzenia w domu i oglądania jakiegoś głupiego serialu.

-Bombowo! Za godzinę masz być gotowy. Co prawda, mam kaca, ale to nie szkodzi. Harry wczoraj mało pił i znowu on będzie robić za kierowcę - oznajmił, kierując się w stronę łazienki.

Założyłem na siebie T-shirt z idealnie podkreślonym napisem "because i do". Szczerze mówiac, to nawet nie wiedziałem, kiedy zdecydowałem się na jego zakup, ponieważ w żadnym stopniu nie przypomniał mojego stylu, który był bardzo oklepany, jak już wcześniej wspomniałem. Nie zastanawiając się więcej, szybki dobrałem do tego szare rurki i byłem praktycznie przygotowany do wyjścia, nie licząc oczywiście lekkich poprawek mojej niesfornej fryzury. Wszedłem na dół, gdzie czekał na mnie podekscytowany Louis.

-Widzę, że jesteś już gotowy. Czyli możemy się zbierać - klasnął artystycznie rękoma, niemalże wypychajac mnie przed drzwi wyjściowe. Wszedłem do czarnego auta, zajmując miejsce obok mojego przyjaciela. Jechaliśmy w ciszyy, która niestety postanowił przerwać.

-Szczerze, to dawno nie byłem na kreglach, więc macie dać mi na początku fory, zanim i tak będę najlepszy z was - powiedział, po czym musiał się zmierzyć ze zlosliwymi komentarzami w swoją stronę. Nie powinno mnie to bawić, jednak kiedy widziałem go z taka mina, nie mogłem mu tego oszczędzić. Nie wiem, czy to dlatego, ze miałem jakieś dziwne poczucie humoru, czy po prostu to było naprawdę zabawne, ponieważ uśmiech nie schodził mi z twarzy. Na szczęście, przez to resztę drogi spędził w ciszy, dzięki czemu mogliśmy w spokoju posłuchać radia, którego nie zagluszal swoim dosyć donośnym głosem. Lada chwila byliśmy już pod budynkiem najbliższej kręgielni. Rozejrzałem się po okolicy, kiedy czekaliśmy na Harry'ego, który postanowił zaparkować auto w bardziej dogodnym miejscu.

-Słyszałem, że mają tutaj pizze, wiec pomyślałem, że i tak nie znajdziemy lepszego miejsca - zaczął długowłosy - A z tego co wiem, to raczej każdy lubi pizze - dodał.

Weszliśmy do środka, od razu kierując się na tor, który wykupilismY. Postanowiliśmy podzielić się na dwie drużyny, a z racji tego, że byliśmy tam w sześć osób, składały się one z trzech.

-Dobra, więc bez przedłużania. W pierwszej druynie będzie Calum, Zayn i Liam, a w drugiej ja, Louis i Ashton - zaproponował Harry, na co wszyscy się zgodzili, ponieważ szczerze mieliśmy gdzieś, z kim będziemy w drużynie. Po niecałych dwóch godzinach, mogłem cieszyć się zwycięstwem. Co prawda, wygraliśmy mała przewaga, ale ważne, że mogłem się pochwalić moimi umiejetnosiami w kreglach.

-Ide do baru, chcecie coś? - spytałem.

-Przynieś mi cole - powiedział Louis.

-A ja po prostu pójdę z tobą - dodał liam, co niespecjalnie mnie ucieszyło, ze względu na to, co ostatnio sie działo. Kiwnalem głową, udając się przed siebie, czując na sobie spojrzenie Liama.

-Dwa razy numer cztery poproszę - powiedział, a barman uśmiechnął się przyjmując zamówienie.

-Dla mnie tylko dwie małe cole - oznajmilem, a już po chwili dostałem swoje zamówienie. Chwyciłem je, chcąc odejść, ale silną ręką Liama zatrzymała mnie.

-Nie zostaniesz ze mną?

---------
Niesprawdzony

Miłego dnia x

Take it off! || Ziam [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz