Rozdział 1

1.5K 123 36
                                    

**Marinette**

Spacerowałam wolnym krokiem po ulicach Paryża. Była godzina 22:50 ale ja NAPRAWDĘ nie chciałam wracać do domu.

Za 10 minut muszę być w domu. Jeżeli się spóźnię, mój ojciec mnie zbije.

Mój ojciec jest pijakiem. Nie mam mamy. Zginęła w wypadku samochodowym. Mój ojciec się załamał. Zaczął pić i i mnie bić. (rymuje się xdd - dop. A)

Weszłam do mieszkania.

- Gdzieś ty była?! - krzyknął ojciec

- No na spacerze. - odpowiedziałam

- Ja ci dam smarkulo! Ja tu siedzę głodny a ty pałętasz się nie wiadomo gdzie!

- Czyż by Tom Dupain nauczył się troszczyć?!

- Jak śmiesz?!

Uderzył mnie ręką w policzek. Łzy lały mi się strumieniami.

- Kochający ojciec się znalazł! Gorszego matka nie miała?!

Znowu mnie uderzył, tylko że tym razem z pięści w brzuch.

- Ja ci dam! Pożałujesz!

Szybko wbiegłam do pokoju cała zapłakana.

Nienawidzę go. Swojego ojca.

Nienawidzę swojego życia.

Nienawidzę siebie.

Po moim użalaniu się nad sobą, umyłam się i położyłam się spać.

**rano**

Wstałam wcześniej niż zazwyczaj. Umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół zrobić mojemu ojcu śniadanie.

Uff. Na szczęście jeszcze śpi.

Zrobiłam mu szybko na śniadanie pare kanapek z szybką i wyszłam do szkoły.

Tak, wiem. Mam szkołę dosłownie obok bloku, ale postanowiłam się przejść. W końcu była dopiero 6:30. Lekcje mam na 8:00.

Szłam po ulicach Paryża słuchając piosenki :

,,Derniére Danse" - Indila (piosenka w mediach :3 - dop. A)

- Marinette!

Nie słyszałam, w końcu miałam słuchawki w uszach.

- Mari!

Ktoś do mnie podbiegł i odwrócił mnie w swoją stronę.

Dwa zielone ślepia wpatrywały się we mnie.

- Oh to ty Adrien. - powiedziałam.

- Marinette, wszystko w porządku? - zapytał

- Eh... Mogło być lepiej. A u ciebie?

- Ta... Też dobrze. Sprawę słucham mam taką... To znaczy... Mam słuchaj sprawę taką... To znaczy... - jąkał się

Spojrzałam na niego wyczekująco.

- Czychciałabyśpójśćzemnądokina? - zapytał na jednym wydechu.

- Czy ty mnie przypadkiem zapraszasz na randkę?

- No... Można tak powiedzieć. To jak, zgadzasz się?

- Em... Jasne.

- Świetnie. - ucieszył się - Wiesz... Za dziesięć minut szkoła a my jesteśmy daleko... Może pojedziemy moją limuzyną?

- Jasne. - uśmiechnęłam się.

O dziwo w całej naszej rozmowie ani razu się nie zająknęłam.

Pewnie to przez moją zmianę.

A co do tej zmiany... Postanowiłam wszystko w sobie zmienić. Zamiast dwóch kucyków, moje kruczo-czarne włosy pozostawiam rozpuszczone. Wszystkie moje kolorowe ciuszki zniknęły, a na ich miejscu pojawiły się same czarne i białe ubrania.

Tamta słodka Mari zniknęła... Pojawiła się całkiem nowa Marinette.

Heh? Pierwszy rozdział napisany? Piszcie czy chcecie drugi.

gwiazdka☆? komentarz💬?

Miraculum | Całkiem Nowa Marinette [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz