- I co ja mam na siebie włożyć?! - spytałam sama siebie.
Miałam na oku czerwoną sukienkę w czarne kropki zakończoną falbanką i czarną bluzkę z kocimi oczami, do tego czarne spodnie.
Po chwilowym (ta, chwilowym jaasne... - dop. A) zastanowieniu wybrałam drugi zestaw.
Do mojego kompletu dobrałam czarne conversy.
- Całkiem ładnie. - stwierdziłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Adrien.
Zeszłam na dół, i ujrzałam tatę zmierzającego do drzwi.
- Tato nie! A co jeżeli to Policyjny Lamorożec?!
- Co?! Jak?! Gdzie?! A no, prawda...
-Uff... - Westchnęłam
Otworzyłam drzwi, w których chwilę później dostrzegłam Adriena.
-T-to dla ciebie.- powiedział po czym podał mi bukier czerwonych róż.
- Oh, dziękuję. - odpowiedziałam po czy szybko wstawiłam kwiaty do wazonu i wyszłam z domu.
Chwyciłam za jego rękę i wolnym krokiem poszliśmy w stronę kina.
Chciałam kupić sobie bilet, ale Adrien mi nie pozwolił. Tak samo z popcornem i colą. Tylko, że w tym przypadku to on za mnie zapłacił.
- Za bardzo cię wykorzystuję. Dlaczego nie pozwoliłeś mi zapłacić?
- Piękne damy nie powinny płacić.
- A brzydkie to powinny?
- To zależy...
Parsknęliśmy śmiechem. Doszliśmy do sali kinowej, zajęliśmy miejsca i czekaliśmy na seans oglądając reklamy, śmiejąc się i rozmawiając.
Po niecałych 5 minutach skończyły się reklamy i zaczą się film.
**po filmie**
- Podobał ci się film? - zapytał Adrien
- No coś ty! Po co przyszliśmy na horror?!
- Żebyś mogła się do mnie przytulać.
W tej chwili rolnicy mogli by pomylić mnie z burakiem.
Adrien z zakłopotania podrapał się po karku, (tak często to robi, że zaczynam się zastanawiać czy ma wszy 😂😂 - dop. A) po czym uśmiechnął się do mnie.
- Odprowadzę cię.
- Naprawdę, nie trzeba...
- Nalegam.
- Ugh... No dobra.
**pod domem Marinette**
- Do zobaczenia Adrien!
- M-Mari czekaj?
Adrien podbiegł do mnie, złapał mnie w talii, przyciągną do siebie i namiętnie pocałował.
To było cudowne uczycie. Czułam, jak stado motyli fruwa mi w brzuchu. Czułam jak piekły mnie policzki, co znaczy że pewnie się zarumieniłam. Jak to ja.
W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Marinette! - usłyszałam krzyk ojca - Marinette!
- Adrien ja... naprawdę, muszę już iść!
- Dobrze. - powiedział smutno - To do jutra!
- Do jutra!
Weszłam do domu i odrazu usłyszałam krzyki taty.
- Ty debilko gdzie żeś się znowu puszczała?!
- Byłam na randce.
- Randce, srandce. A ty mnie jeszcze okłamujesz! Nie było Policyjnego Lamorożca!
- Tato! One nie istnieją!
Uderzył mniw z liścia w twarz.
- Kłamiesz!
- To nie prawda!
Znowu mnie uderzył.
- Ojcze, przecież one nie istnieją, dlaczego mnie bijesz?!
- Ja? Ciebie? Nigdy w życiu! Ha ha!
I znowu. Znowu mnie uderzył.
To jest chore. Jak można bić własną córkę, przez Policyjne Lamorożce!
Ten alkochol naprawdę źle na niego wpływa. (No co ty?! Naprawdę?! xD - dop. A)
Ignorując kolejne krzyki ojca poszłam do pokoju, umyłam się i starałam się zasnąć.
Szczerze? Moje życie totalnie nie ma sensu. I ja to wiem.
Po dłuższych rozmyślaniach, wreszcie usnęłam.
Dobranoc Mari!
Dobra, a teraz tak serio. Podobał wam się kolejny rozdział?
Czy będzie Adrienette?
A może nie...Tego dowiecie się czytając następne rozdziały! xD
gwiazdka☆? komentarz💬?
CZYTASZ
Miraculum | Całkiem Nowa Marinette [zawieszone]
FanfictionOpowieść o dziewczynie, której imię brzmiało Marinette. Jej ojciec był pijakiem, a matka zmarła. Ale co dalej? Dziewczyna zostaje Strażniczką Czerwonego Kamienia. Upozorowała swoją śmierć, by nie narażać przyjaciół i bliskich. Została całkiem nową...