Z góry chciałam podziękować mojej przyjaciółce Equiila za to, że mnie wspiera przy pisaniu oraz która mi jęczy żebym pisała kolejny rozdział.^^
*Zoe*
Stanęliśmy przed ogromnym domem, ogród wyglądał jak wielki park, a sam budynek przypominał wielką, drewnianą willę. Aż brakło mi słów, żeby powiedzieć coś na widok jego mieszkania.
- To twój dom? - Zapytałam. Nie usłyszałam odpowiedzi. Cały czas się uśmiechał, to było trochę podejrzane. No, kij z tym. Przecież mnie uratował, nie może mieć złych zamiarów.
Weszliśmy do środka, czysty blask księżyca wpadał do pokoju oświetlając go. Już po chwili zastąpiły go żarówki.
- Rozgość się. Ale najpierw może powiesz mi jak się nazywasz? - zapytał
- Zoe.
- Leander. Na górze po prawej stronie jest łazienka, możesz z nieh skorzystać. Powinny być tam jakieś ubrania, a ja w tym czasie zrobię coś do jedzenia. - Pokiwałam głową i pofatygowałam się do łazienki.
To niesamowite, że woda potrafi zmyć z siebie nie tylko brud i krew, ale i zmęczenie i zdenerwowanie - No po prostu wszystko. Przynosi ukojenie. Gdy wyszłam w oczy rzuciła mi się brązowa bluzka. Koszulka sięgała mi do połowy ud, a bokserki... bokserek wolałam nie zakładać, no i na bieliznę spodenki. Rana nie okazała się na tyle duża, żeby ją opatrywać, zeszłam więc na dół. Chłopak robił coś w kuchni.
-Jestem- Mężczyzna spojrzał na mnie i w przeciwieństwie do mnie tylko lekko się zarumienił.
- Usiądź na kanapie i jak chcesz to włącz TV. Herbaty? - Zapytał'
- Poproszę. - Odpowiedziałam. Chwilę potem podał mi kubek z parującą cieczą i wrócił do kuchni. Czułam się skrępowana, chłopak co chwilę na mnie zerkał. Włączyłam telewizor i zaczęłam szukać czegoś sensownego. Wiadomości? Same nudy, a seriale... nieee. Nie było niczego ciekawego, zostałam na jakimś kanale. Pusto wpatrywałam się w ekran. Chwilę potem
dołączył do mnie chłopak. Leander usiadł przy mnie tak jakoś niebezpiecznie blisko, zbiło mnie to z tropu. Przez głowę przesunęło mi się kilka scenariuszy z naszym udziałem. Nie chciałam nawet myśleć o żadnym z nich. Moje ciało zadrżało ze strachu. Leander szybko sprowadził mnie na swój tor. Przygwoździł mnie swoim ciałem. Zrobiłam się biała jak kreda. Zaczęłam się szarpać, chciałam by mnie zostawił w spokoju, lecz on jednak miał inne zamiary. Rzeczy które miałam na sobie powędrowały na małą przechadzkę po mieszkaniu chłopaka, po pozbyciu się ciuchów zostałam w samym staniku i majtkach.
- Że też trafiła mi się taka dziewczyna jak ty... - zaśmiał się na mój bezbronny widok. Zaczął mnie zachłannie całować po szyji, oczy miałam pełne strachu. Próbował mnie zgwałcić.
-Puszczaj!! Zostaw mnie, puść...! - wykrzyczałam krztusząc się łzami. Kopnęłam go, a ten zawył z bólu i na trochę ze mnie zszedł. Oto moja szansa! wypełzłam spod niego i już miałam rzucić się do klamki od drzwi, gdy chwycił mnie za kostkę, z impetem runęłam na szklany stół, który się rozbił w drobny mak i okaleczył mi cały brzuch. Odwrócił mnie, teraz siedział tak, że nie mam szans na to żeby się uwolnić. Złapał mnie za nadgarstki, lecz ja dalej się wykręcałam. Miałam teraz pustkę w głowie, płakałam, trzęsłam się ze strachu. Chciałam tylko wrócić do domu. Wszystko mnie bolało, poczułam metaliczny smak w ustach, prawdopodobnie rozcięłam wargę przy upadku.
- Ratunku! - Wrzeszczałam bez opamiętania.
- Myślisz że ktoś to usłyszy naiwna debilko?! - Zielonowłosy był dla mnie za silny. Wyrwałam się jak mogłam, jednak to nie dawało żadnego rezultatu. Palący ból dobiegający z rannego brzucha był nieznośny, nie mogłam złapać już oddechu, ale o dziwo nie przestałam krzyczeć i się szarpać. Zaczęło mi się kręcić w głowie i pociemniało mi w oczach. Półprzytomnymi zapłakanymi oczyma patrzyłam na wejściowe drzwi i modliłam się by ktoś teraz przez nie wszedł i mnie uratował - ktokolwiek...*Harry*
Aha. Słyszę krzyki, ooo czy to płacz? Mój słuch jednak daje radę. Chwilę potem byłem już przed drzwiami i już miałem sięgać po klamkę, gdy zachciało mi się zrobić mega wejście. Wziąłem zamach i kopnąłem w drzwi tak, że aż wyleciały z zawiasów. Zajrzałem do środka i otworzyłem szeroko oczy, gdy zobaczyłem co robi blondyn. Bez chwili zastanowienia ruszyłem jej na ratunek. Ten kiedy mnie zobaczył się na mnie rzucił.
- A ty co tu robisz dupku?! - Zawarczał.
- Tak się odnosisz do znajomych Leo? - Zapytałem wkurzony. - Oddawaj moją własność.
- Nie jest twoja. Gdyby była nie zostawiłbyś jej samej w lesie. - Rzucił we mnie zaklęciem pyłkowym.
- Sama poszła do lasu, kiedy spałem! - Odwdzięczyłem się mu smugą cienia, która przeszyła jego ramię.
- To ona wlazła mi do domu.
- Więc próbowałeś ją zgwałcić?! Nie. Masz. Prawa. Ruszać. Mojej. Własności!! - Moja wściekłość przekroczyła wartość 100%. Zaczęliśmy się wymieniać ciosami. Ja i Leander - 2 demony walczące między sobą o tą oto pannę. Tak jesteśmy demonami - trudno nie zauważyć. Leo nie był aż tak silny, nie żeby coś mógł mi poważnego zrobić. No bo co ci może zrobić leśny demon? Zamienić cię w krzaka z jagodami? Eh. Zamknąłem na chwilę oczy skupiając całą uwagę na Leandrze, a kiedy znów je otworzyłem zmieniły swoją barwę na szkarłatny odcień. Powoli podniosłem rękę, przy której w momencie zaczęły wychodzić cienie, zaczęły wpełzać na ciało Leandra, a ten krzyknął z bólu. Po chwili usłyszałem jak mu się łamią kości, a jak wiadomo jestem sadystycznym gościem, więc mocniej zacisnąłem pięści. Ciało chłopaka zaczęło się wykręcać w najróżniejszych kierunkach, by po chwili się rozmyło i znikło. Oprócz zadania mu tych ran nic mu nie będzie. Będą blizny, ale nie zagroziłem jego życiu. Z westchnieniem podszedłem do ciemnowłosej, leżała na podłodze. Cała drżała i nie wydaje mi się by było to z tego powodu co przed chwilą zobaczyła, albo I nie zobaczyła. Podniosła wzrok na mnie i.. do reszty odpadła. Jak najdelikatniej potrafiłem(w końcu to sadysta XD) wziąłem ją na ręce. Dopiero teraz zauważyłem jej ciemnoczerwone rozcięcia na całym ciele. Ten dupek będzie mnie jeszcze błagał o śmierć!Skończone. Jak tam życie misie moje kochane? Bo jam chora.
Wsatwiajcie komentarze i promujcie moją książkę^^
Z góry dziękuję
CZYTASZ
Tajemnice Mroku
RomanceLicealistka wracała w nocy do domu. Po drodze zdarzył się wypadek, a ona... no właśnie. Co się z nią dzieje? Czy wytrzyma mieszkanie z sadystycznym chłopakiem? Czego dowie się, odkrywając tajemniczą komnatę, o której nawet Harry nie wie? Będzie chci...