-Proszę! Ja już nie mogę wytrzymać!- czteroletnia dziewczynka zacisnęła dłonie na metalowych prętach i zamknęła oczy, by powstrzymać łzy.
-Jeszcze trochę. Obiecuję. Już nie długo Cię stąd zabiorę- starszy mężczyzna popatrzył na dziecko smutnym wzrokiem. Chciał ją zabrać. Najlepiej już, teraz, w tej chwili, ale nie mógł. Wiedział, że jest tylko jeden sposób, by mogła uciec.
***
Dwaj mężczyźni chodzili spokojnie mijając się co jakiś czas, gdy z wnętrza jednej z cel dobiegł ich dziwny dźwięk. Na początku przypominał szloch, zmieniający się następnie w opętańczy chichot.
Zdziwieni podeszli by sprawdzić co się dzieje, popełniwszy w ten sposób największy błąd w życiu. Cienkie metalowe strzałki wbiły się w pierś pierwszego wartownika, drugi upadł na ziemię dusząc się, owiniętą wokół szyi, granatową nicią. Czarny, koci ogon wysunął się z pomiędzy krat i zabrał klucze z kieszeni jednego z żołnierzy.Klucz przekręcił się, a zamek otworzył z cichym "klik". Z celi zaś wyszła powoli mała, drobna postać o nietypowym wyglądzie. Czarny ogon machał delikatnie w prawo i lewo okazując złość swego właściciela, a kocie uszka drgały na najdrobniejsze dźwięki w całym laboratorium.
Bosa dziewczynka biegła znaną sobie drogą przez budynek w stronę wyjścia. Dotarłszy przed ogromne, masywne drzwi, uśmiechnęła się delikatnie. Przymknęła powieki myśląc o świecie za przejściem, i tym jak długo czekała by do niego wrócić. Pragnęła tego z całych sił, a otworzywszy oczy ukazał jej się las spowity nocną kotarą.
***
- Garp-san, na prawdę muszę tam iść? - pięciolatka powtórzyła swe pytanie po raz setny- przecież daję sobie radę sama.
Zirytowany wiceadmirał odpowiedział:
-Musisz. Kontakt z ludźmi ci się bardzo przyda.- stanowczość w jego głosie i oczach mówiła dziewczynce, że to koniec dyskusji.
-To chociaż powiedz mi jacy oni są!- popatrzyła błagalnie na starca- skoro mam z nimi mieszkać to chcę wiedzieć czego mam się spodziewać.
Garp popatrzył na nią z uśmiechem i odparł:
-Nie muszę ci nic mówić. Sama się zaraz przekonasz. - i jak na zawołanie na dziewczynkę idącą przed Garp'em twarzą do niego wpadł niewiele od niej straszy chłopiec w białej koszulce, jeansowych spodenkach i słomianym kapeluszu na głowie. Wstał i przeprosił szybko chcąc iść dalej, a jego oczy powiększyły się do rozmiaru monet, gdy zobaczył mężczyznę patrzącego na niego z góry.
-Dz-dziadek!?- panika wyczuwalna była w głosie chłopca-co ty tu robisz?!
-Luffy. Gdzie Ace?- delikatny uśmiech ozdobił twarz mężczyzny, gdy zobaczył swojego wnuka.
-Ace? A-ace jest.. na polowaniu- Garp popatrzył na niego surowym wzrokiem. Chłopiec nie umiał kłamać to było pewne, ale tym razem skłonny był odpuścić im ich wybryki.- Dadan jest w domu razem z resztą. - chłopiec dał odpowiedź na pytanie, nie zadane jeszcze przez starszego mężczyznę.
W międzyczasie dziewczynka zdążyła wstać i otrzepać ubrania z piachu, następnie nie odrywając wzroku od chłopca i zapamiętując jak najwięcej cech, przysłuchiwała się rozmowie.
-Przekaż Ace'owi, że macie być dziś wieczorem u Dadan, jest ktoś kogo musicie poznać.- chłopiec pokiwał jedynie głową z szerokim uśmiechem, zapominając o dziewczynce stojącej dwa kroki od niego, pobiegł między drzewa.***
-Luffy! Ace! Nareszcie. Ile można na was czekać- Dadan krzyczała do dwóch chłopców, o czarnych jak smoła włosach i tego samego koloru oczach- Sabo! Ty też przyszedłeś?!- kobieta popatrzyła na około dziesięcioletniego blondyna.
-Sorki, Dadan, ale ten dzieciak znów wpadł do rzeki - Ace wskazał na młodszą wersję siebie, z tą różnicą, że na twarzy zamiast piegów widniała blizna pod lewym okiem.- Następnym razem zostawimy go, żeby się utopił- złość w jego oczach skierowana była i do chłopaka w kapeluszu i do kobiety, czepiającej się o kilka minut które poświęcili na ocucenie Luffy'ego.
- Nie ważne. Do środka- wskazała ręką chatę- mamy gości.
Weszli do środka, gdzie natychmiast powitał ich głos wiceadmirała:
-Chłopcy macie nową znajomą- trzech młodzików popatrzyło po sobie - to jest Neko- wskazał na fioletowowłosą dziewczynkę stojącą obok niego z małym uśmiechem na twarzy. Trzy pary oczu skierowały się na nią. Najmłodszy chłopak wykrzyknął znienacka:
-Ace!! To ona!! Ta co na nią wpadłem- podczas gdy słowa opuszczały jego usta, Luffy znalazł się przy pięciolatce z twarzą zaledwie kilka centymetrów od niej. Zaskoczona cofnęła się o krok, a jej włosy przybrały kolor pąsowej róży. Oczy wszystkich zebranych wielkością przypominały denka od szklanek. Neko uświadomiwszy sobie co właśnie się stało, zmieszała się jeszcze bardziej, a pąs na jej głowie zmienił się w purpurę.
-Waaa!! Niesamowite! Ace, Sabo widzieliście?!- chłopiec nie ukrywał swojej ekscytacji względem zmiany koloru włosów dziewczyny- były fioletowe, a teraz są czerwone! Jak to zrobiłaś?!
CZYTASZ
Lawendowy uśmiech
Short StoryZastanawialiście się kiedyś, jakby to było, gdyby Luffy oprócz dwóch przybranych braci miał siostrę? Poznajcie trochę inną historię Monkey D. Luffy'ego. Uwaga! Opowiadanie może zawierać zmienione lub uproszczone wydarzenia z mangi i anime oraz wydar...