*5*

234 17 6
                                    

- Siostrzyczko Neko! - Mochia zawołała fioletowowłosą. - Pobaw się z nami!
Siedząca do tej pory przy ścianie dziewczyna wstała i podeszła do dzieci.
-W co gramy? - popatrzyła po grupie liczącej piątkę dzieci, uśmiechających się szeroko, że zgodziła się z nimi spędzić czas.
- W piłkę! - Blondyn jako pierwszy podzielił się swoim pomysłem, na co dziewczynki jęknęły z dezaprobatą.
-Graliśmy wczoraj! - czarnowłosa zaoponowała, Neko zaś czekała aż dzieci zdecydują między sobą. - To może w chowanego?
- Tak! - rozległ się wspólny okrzyk. Nastolatka przeskakiwała wzrokiem z jednego dziecka na drugie. Wyrok zapadł i zapewne to ona będzie szukać ukrywających się maluchów.
- To zaczynamy! - dziewczyna uśmiechnęła się do grupy.

***

- Neko-chan, możesz mi pomóc? - Monet zawołała fioletowowłosą idącą korytarzem. Ta popatrzyła na harpię i skinęła głową. - Caesar chce podsumowane wyniki każdego z dzieci z całego miesiąca dziś wieczorem, a sama nie dam rady ze wszystkimi.
- A co mam robić dokładnie? - dziewczyna zapytała nie tyle co z niewiedzy, co raczej przez scenariusz, który zaczęła pisać udając, że nie wie co naprawdę jest tym dzieciom. - Nie wiem co im dokładnie jest, a także nigdy nie widziałam jak wyglądają badania i na czym się skupiają, nie wiem czy będę mogła ci pomóc.

Dziewczyna uśmiechnęła się z udawanym zakłopotaniem. Zielonowłosa jednak uśmiechnęła się pobłażliwie i odpowiedziała:

-Dasz radę, w końcu jesteś lekarzem prawda? - Neko skinęła tylko głową na znak potwierdzenia.

Obie usiadły przy biurku i zaczęły pracę. Nastolatka uważnie analizowała wszystkie wyniki, karta po karcie, dzień po dniu, każdego dziecka. Starała się zapamiętać jak najwięcej, aby móc kontynuować swój plan. Wiedziała, że dzisiejszego popołudnia nie odejdzie już od swoich notatek. Wyniki badań były różne. Wszystko zależało od tego jak długo dziecko przebywało w laboratorium. Im dłużej Neko je przeglądała tym wyniki były bardziej przerażające. Ci, którzy niedawno zostali przewiezieni, nie mieli zadowalających efektów działania narkotyku, za to ich organizm był całkiem zdrowy. Ci zaś, którzy byli tu najdłużej mieli całkiem odwrotną sytuację. Ich organizm był osłabiony, a czas życia niewyobrażalnie skrócony, co niezmiernie martwiło nastolatkę.

Po dwóch i pół godzinie pracy dziewczęta skończyły, co niezmiernie je cieszyło. Neko wyprostowała się i odetchnęła głęboko. Teraz mogła pójść do swojej pracowni by zapisać wszystkie notatki.

Monet zaś wstała, rozłożyła skrzydła najmocniej jak umiała, a ręce wyciągnęła ku górze.
-Zaraz mi kręgosłup pęknie. - Z jękiem rozprostowała plecy. - Za dużo siedzenia.
Na tę uwagę fioletowowłosa nie umiała się nie zaśmiać. Sama też nie lubiła długo siedzieć, ale przez lata zdążyła się przyzwyczaić do pozostania bez ruchu przez kilka godzin.
-Może się prze...- Nie zdążyła dokończyć, gdyż do sali wpadł Law, zdenerwowany i niespokojny.
-Neko musimy pogadać. - Dziewczyna z lekka przerażona wymieniła spojrzenie z harpią.
- Teraz?
-Tak, teraz. - Chłopak ewidentnie się czymś denerwował. Nastolatka więc wstała, i skierowała się w stronę wyjścia. Na odchodne rzuciła jeszcze, stojącej po środku pokoju, Monet spojrzenie mówiące 'pomocy'.

***

- Co tym razem? - nastolatka wpatrywała się w zdenerowanego kapitana. Ten jednak ignorując ją chodził tam i z powrotem nie wiedząc jak przekazać nastolatce to co chciał powiedzieć już kilka lat temu. - Law! Powiesz mi w końcu o co chodzi?

Chłopak stanął w miejscu, wziął głęboki oddech i spojrzał w oczy dziewczyny.

- Bo, chodzi o to... że, ja, tego... - Kapitan nie wiedział jak się wysłowić. Neko jednak cierpliwie czekała, aż ten wyrzuci z siebie to co miał do powiedzenia. Jeszcze kilka minut temu była wręcz przerażona, gdy szarooki wpadł z rozpędem do pracowni, teraz gdy siedziała czekając, aż chłopak wysłowi się w miarę zrozumiale, zachowanie chłopaka zaczynało ją irytować. Law znów głęboko odetchnął, uspokoił się i tym razem zaczął mówić bez większego jąkania się. - Neko, uh, my... znamy się już od dawna. Gdy miałem piętnaście lat uratowałaś mi życie, opiekowałaś się mną, poświęcałaś mi swój czas. - Z każdym słowem mężczyzna mówił coraz szybciej. - Pokazałaś mi czym są uczucia takie jak miłość czy radość. Dzięki tobie znów wiedziałem jak kochać. - Dziewczyna nie potrafiła zrozumieć do czego zmierza zdenerwowany mężczyzna lecz słuchała uważnie każdego słowa. - Na nowo miałem powód by się uśmiechać. Ty byłaś tym powodem. Byłaś urocza jako sześciolatka.

Lawendowy uśmiechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz