I Love Nerd || Larry Stylinson

1.

- Zi... ja nie chcę...
- Nie obchodzi mnie to Louis. Jedziesz, koniec kropka. Po za tym twoja mama już zapłaciła. - odparł Zayn szukając w tłumie swojego chłopaka.
- Ale Zayn, wiesz że nie lubię czegoś takiego. W tej chwili mógłbym czytać książkę albo się uczyć. Sam. W swoim pokoju. Ale nie! Stoję tu, na parkingu, z torbą na ramieniu i czekam na autobus bo tobie się ubzdurała wycieczka. - powiedział z wyrzutem niski szatyn.
- Po pierwsze, to nie był mój pomysł. Po drugie to S Z K O L N A wycieczka, na którą co roku jadą wszystkie ostatnie klasy. A po trzecie, gdybyś nie był tak mądry i nie przeskoczył jednej klasy to miałbyś jeszcze rok spokoju.

Louis pozostawił to bez komentarza i ruszył za swoim przyjacielem do jego chłopaka.

Podczas gdy oni zajęci byli obściskiwaniem się, Louis zaczął rozglądać się po parkingu. Wszyscy stali w swoich grupkach ustalonych już w pierwszej klasie. Były puste blondynki zwane także cheerleaderkami, futboliści, nerdy, punki, fani Harry'ego Pottera, a także koszykarze.

Ta ostatnia grupa. To do niej należał
Bóg seksu. Harry Styles. Najbardziej pożądany obiekt westchnień tej szkoły. Nie ważne czy się było chłopakiem czy dziewczyną. Na niego lecieli wszyscy, a w szczególności Louis.

Niebieskooki spojrzał na grupę koszykarzy. Nie było wśród nich Harry'ego, ale za to była jego dziewczyna od pieprzenia - Kendall. Chłopak jej jednym słowem nie trawił. Przewodnicząca cheerleaderek, jedyna brunetka w tej plastikowej grupie. Oprócz niej stali tam także Niall - drugi najlepszy przyjaciel Stylesa (pierwszym był Liam Payne - chłopak Zayna) oraz jego kumple z drużyny.

Szatyn odwrócił się, żeby zobaczyć co robią jego znajomi, ale nie było mu to dane gdyż zderzył się z czyjąś nad wyraz umięśnioną klatką piersiową.

- Przepr... - słowa uwięzły mu w gardle gdy zobaczył piękne zielone oczy i ten cwaniacki uśmiech na twarzy Harry'ego.

- Nic się nie stało księżniczko - mówiąc to minął Louisa i skierował się w stronę nadjeżdżającego autobusu. To będą długie dwa tygodnie. 

Słowa: 320

Agnieszka xx