11.

1.4K 73 2
                                    

Na początku chcę wam życzyć Wesołych Świąt, spełnienia wszystkich marzeń i dużo zdrowia w obecnym czasie^^

Miałam dodać ten rozdział jak i następny jutro tj. w Wigilię, ale boję się, że będę zbyt zajęta i zapomnę.

Agnieszka xx

A teraz obiecana niespodzianka

***

Przez kolejne dwa dni Louis i Harry chodzili wokół siebie na palcach rzucając sobie ukratkiem spojrzenia. Zazwyczaj Tomlinson pierwszy odwracał wzrok zbyt zawstydzony i przerażony tym co kilka dni temu miało miejsce. Po minionym pocałunku w ciszy wrócili na stołówkę nie odzywając się do siebie ani słowem. Co jakiś czas ich dłonie ocierały się o siebie, aż w końcu wyższy przejął inicjatywę i złączył ich palce. Louis zatracony w swoich myślach nie zwrócił na to uwagi dopóki nie doszli do stołówki, gdzie przed drzwiami Styles puścił jego dłoń sprawiając, że szatyn obudził się ze swoich myśli. Spojrzał na niego nie rozumiejąc o co chodzi, więc Harry skinieniem głowy wskazał drzwi stołówki.

- Zgaduję, że zobaczymy się później - rzucił loczek, puszczając Louisowi oczko i wchodząc do budynku nie czekając na mniejszego chłopca, ani nie odwracając się za siebie. Louis oparł się plecami o ścianę i westchnął głośno. Po chwili uśmiechnął się szeroko dotykając ust palcami wciąż odtwarzając przed oczami jego pocałunek z Harrym.

- Cholera... pocałowałem Harry'ego Stylesa - uśmiech powoli schodził z jego twarzy ustępując miejsce przerażeniu i niepewności. - I co ja teraz kurwa zrobię? - jęknął postanawiając darować sobie śniadanie odchodząc w stronę jeziora. Na jego szczęście deszcz przestał padać i powoli słońce przebijało się przez chmury. Louis miał rację, na niebie pojawiła się tęcza.

***

Około dwunastej większość nastolatków kręciła się po obozie w poszukiwaniu czegoś ciekawego do roboty. Dzisiejsze zajęcia zostały odwołane ze względu na niepewną pogodę. Mimo, że nie padało, zrobiło się zimno i nurkowanie w jeziorze zostało przełożone na następny dzień.

Chłopcy zebrali się na boisku grając w kosza przekrzykując się wzajemnie, a kilka dziewczyn siedziało na ławce dopingując swoich chłopaków lub po prostu swoich przyjaciół. Louis zauważył wśród nich Zayna wpatrzonego jak w obrazek w Liama, który właśnie przejął piłkę od innego zawodnika i rzucił do kosza zdobywając trzy punkty, dając tym prowadzenie swojej drużynie. Nie mając nic ciekawszego do roboty (nie wińcie go, przeczytał już wszystkie swoje książki) postanowił dołączyć do przyjaciela popychając go by zrobił mu trochę miejsca i oddał chociaż kawałek koca, którym był owinięty.

- Hej Lou, czemu nie wróciłeś na stołówkę po tym jak wyszedłeś z Chrisem? - zapytał mulat patrząc z troską wymalowaną na twarzy. - Coś się stało?

- Nic się nie stało - uśmiechnął się, chociaż nie wyszło to do końca wiarygodnie. Nie chciał martwić swojego przyjaciela tym co się stało, a po za tym Zayn był straszną gadułą i zaraz każdy w promieniu stu kilometrów wiedziałby co takiego zrobił Louis Tomlinson. - Liam dzisiaj świetnie gra - postanowił zmienić temat, ale tym razem uśmiechnął się szczerze odwracając wzrok od przyjaciela w stronę boiska.

- To dlatego, że obiecałem mu coś jak wygra - poruszył brwiami w górę i w dół.

- Ugh, nie chcę nawet pytać się co to takiego bo wiem, że sobie to wyobrażę i skrzywdzę samego siebie - zaśmiał się głośno nie zdając sobie sprawy, że rozproszył tym kogoś kto właśnie stracił piłkę zbyt zajęty wpatrywaniem się w słodkiego szatyna.

I Love Nerd || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz