Harry's POV- Harry zaczekaj chwilę!
Chłopak zatrzymał się w pół kroku i odwrócił, by zobaczyć biegnącą za nim Liv. Dziewczyna stanęła metr od niego i oparła ręce o swoje uda, by zaczerpnąć oddechu.
- Josh kazał mi tobie przypomnieć, że dziś wieczorem cała drużyna ma zagrać krótki mecz i nauczyć tych nieudaczników grać. - zaśmiała się.
- Olivia! Jak ty się wyrażasz? To twoi koledzy z klasy! - powiedział Harry z poważną miną lecz po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech ukazując jego dołeczki. - Żartuję. Większość z nich nawet nie wejdzie na boisko. Wiesz, plastiki przecież nie po to robiły sobie ten manicure, żeby teraz złamać paznokieć, a nasze kujonki to już wogule zwieją na sam widok piłki - zaśmiał się - a tak swoją drogą idziesz może na plaże? - zapytał zielonooki.
- Nie mogę - jęknęła dziewczyna - zostałam przyłapana w nocy przez Chrisa jak wracałam od Theo i teraz muszę posprzątać stołówkę przed obiadem i po obiedzie i po kolacji. Co on myśli, że w ciągu kilku godzin zrobi się tam straszny syf? - powiedziała rozdrażniona - straszny buc z niego. Zachowuje się jakby miał kij w dupie! - krzyknęła wznosząc przy tym ręce do nieba - A teraz muszę już iść, jeżeli nie chce dostać gorszej kary za spóźnienie.
Z tymi słowami odbiegła w stronę drewnianego budynku zostawiając Harry'ego samego. Chłopak patrzał jak odchodziła dopuki nie zniknęła mu z oczu. Liv była niską blondynką, lecz aktualnie jej włosy miały różowy kolor. Miała zielone oczy zawsze podkreślone eyelinerem. W jej lewym uchu znajdowały się trzy kolczyki, a w prawym dwa, gdyż twierdziła, że teraz jest taka moda, ale nie wyklucza zrobienia sobie jeszcze jednego. Jej stylu nie dało się przydzielić do żadnej grupy w ich szkole. Jednego dnia ubrana była jak punk, drugiego miała dresy i adidasy, a trzeciego potrafiła się wystroić jak na pokaz mody. Jakieś pół roku temu kręciła z Harry'm. Byli takimi przyjaciółmi z korzyściami. Seks bez zobowiązań i na tym koniec. Potem pojawił się Theo. Wysoki brunet, który przeprowadził się ze Szkocji. Od razu wpadli sobie w oko i po jakiś dwóch miesiącach zostali parą, a zielonooki zaczął spotykać się z Kendall.
Loczek odgonił od siebie myśli o dziewczynie i ruszył ścieżką na plaże.
***
- Nie złapiesz mnie Styles! - krzyczał Brian uciekając wgłąb jeziora przed kręconowłosym, jednak jego włosy teraz przypominały bardziej proste druty, niż loki.
- Nawet nie mam zamiaru cię gonić - powiedział, zaczesując ręką mokre włosy, aby mu nie leciały do oczu - wracam na plaże. Chcę zagrać jeszcze w siatkówkę zanim pójdziemy na obiad.
- Nie ma z tobą zabawy - jęknął zrezygnowany po czym podpłynął do reszty koszykarzy przepychających się w wodzie kawałek dalej.
Harry wyszedł z wody i zaczął się rozglądać za kimś znajomym. Pod wielkim drzewem zauważył siedzącego Louisa, który był w niego wpatrzony. Gdy uświadomił sobie, że został na tym przyłapany szybko spuścił wzrok i otworzył książkę, którą trzymał udając, że to co przed chwilą robił nigdy nie miało miejsca. Hazz zaśmiał się pod nosem i ruszył w stronę chłopaka. Kiedy do niego podszedł zauważył Zayna leżącego obok szatyna, który widząc Harry'ego tylko kiwnął głową i wrócił do opalania się. Niebieskooki nie spojrzał na bruneta nawet wtedy kiedy usiadł koło niego. Jego policzki były czerwone, a chłopak widocznie zmieszany.
- Mogłeś zrobić zdjęcie, zostałoby na dłużej. - powiedział Harry z wielkim uśmiechem, na co Zayn parsknął, a niebieskooki jeszcze bardziej się speszył. - Co czytasz?
Szatyn nic nie odpowiedział, twardo patrząc w kartki książki. Postanowił unikać chłopaka tak długo, aż odpuści i sobie pójdzie. - After. Ciekawe to? - zapytał loczek, zabierając Louisowi przedmiot z rąk i odwracając go do tyłu by przeczytać opis.
CZYTASZ
I Love Nerd || Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson. Siedemnastolatek pragnący tylko jednej rzeczy - zainteresowania Harry'ego Stylesa - kapitana szkolnej drużyny koszykówki. Harry Styles - ma wszystko. Dosłownie wszystko. Pieniądze, sławę, zapewnioną przyszłość. Ale nie ma jednego...