Rozdział 1

210 13 0
                                    

Obudził mnie znienawidzony przeze mnie budzik. Czyli jest siódma rano, samolot mam na dziesiątą ale muszę być godzinę wcześniej. Z przymusu ześlizgnęłam się z łóżka i leniwym krokiem poszłam do łazienki. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło. Wielkie wory pod oczami, opuchnięte policzki od płaczu i czerwone oczy. Wczorajsza kłótnia z rodzicami zmierzyła za daleko, za wszelką cenę chcieli mnie zatrzymać tutaj w Nowym Jorku, ale ja już postanowiłam. Jednak mój ojciec był odurzony alkoholem i uderzył mnie, dostałam w twarz od własnego ojca. Po tym incydencie zamknęłam się w pokoju i chciałam wynieść się stąd jak najszybciej. Nie chcąc już więcej przypominać sobie tej wczorajszej rozmowy, zaczęłam doprowadzać siebie do jakiegokolwiek porządku. Teraz pragnęłam tylko wziąć odświeżający prysznic. Naga weszłam do kabiny i umyłam swoje ciało żelem o zapachu cytrusowym. Powstałą pianę spłukałam wodą, po czym otuliłam swoje ciało białym miękkim ręcznikiem. Dokładnie umyłam zęby i oczyściłam moją twarz. Nadal będąc w samym ręczniku podążyłam do szafy. Ubrałam na siebie czarną bieliznę z Calvin Klein, czarną koszulkę na ramiączka oraz ciemno-niebieskie jeansy. Wyglądało to nie najgorzej, no ale została jeszcze twarz i włosy. przy swojej toaletce rozczesałam włosy i zrobiłam zwyczajny makijaż składający się z podkładu, mascary, kreski, delikatnego cienia na powiekach, bronzera i ciemnej bordowej pomadki. Gotowa zeszłam do kuchni na śniadanie. Na szczęście rodzice jeszcze spali, dziwie się że jeszcze żadne z nich się nie wyprowadziło po rozwodzie. Zjadłam swoją owsiankę, wstawiłam talerz do zmywarki i poszłam po walizkę. No tak tylko najpotrzebniejsze rzeczy mam w walizce, a resztę wysłałam paczką kurierską. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko mam i wyszłam z domu. Przed bramą czekała na mnie taksówka, która ma mnie dowieźć na lotnisko.


Na miejscu odprawiłam bagaż i czekałam aż wpuszczą mnie do samolotu. Straszne nudy nie powiem. W samolocie było to samo, nie dość że siedziałam obok jakiejś barbie to jeszcze przy starcie instynkt wszystkich małych dzieci się łączył i dał im znać że to jest ten czas kiedy powinny zacząć płakać i się drzeć. Nie chcąc słuchać tego wszystkiego i oglądać jak barbie robi sobie zdjęcia włożyłam słuchawki do moich uszu i dosyć głośno puściłam muzykę. W moich uszach zabrzmiała piosenka twenty one pilots- Stressed Out ( Możecie wybrać sobie jakaś inną). Jak zwykle wsłuchiwałam się w słowa i patrzyłam w okno. I tak przez kolejne kilka godzin. Przy lądowaniu było to samo, dzieci ryk a barbie zdjęcia. Na szczęście już byliśmy na lotnisku, teraz wystarczyło tylko odebrać bagaż i poszukać siostry. Na bagaż czekałam bardzo długo, ale udało się odnaleźć moją walizkę na tej taśmie z innymi walizkami. Kiedy upewniłam się że mam wszystko i z walizką po drodze nic się nie stało przecisnęłam się przez tłum ludzi i poszłam do miejsca gdzie czekają inni na ludzi którzy przylecieli. Bardzo szybko wypatrzyłam moją siostrę i podążyłam ku niej.

- Lily wreszcie przyleciałaś, czekałam na ciebie tutaj od godziny.- powiedziała uradowana Chloe i zamknęła mnie w szczelnym i mocnym uścisku.

- Też się cieszę, że cie widzę, ale jeśli mnie nie puścisz to zabraknie mi powietrza i mnie udusisz- zaśmiałam się, co moja siostra odwzajemniła i szybko mnie puściła. Uściskiem ręki przywitałam się jeszcze z jej mężem Loganem. On zabrał moje rzeczy i zaprowadził do auta. Nie dogaduje się z nim zbyt dobrze to fakt, ale to on mnie traktuje tak jakbym wyszła z więzienia. Droga strasznie się dłużyła, ale to przez tego pacana bo oczywiście w jego aucie nie ma mowy o moim życiu dotychczasowym o którym moja siostra chce wiedzieć.


Dom był ładny i minimalistyczny, dużo w nim bieli szarości i brązu. No tak to przecież styl mojej siostry i jej sztywniaka. Wszystko w idealnym porządku, gdyby tu zrobić test białej rękawiczki to ta rękawiczka by się jeszcze bardziej wybieliła. Facet przejął po niej manię sprzątania i ja biedna będę musiała codziennie sprzątać. Cały parter tego domu już widziałam teraz zostaje tylko pierwsze piętro.

-Chloe możesz mi powiedzieć gdzie mój pokój i łazienka na górze?-

- Ach no tak, jasne. Jakby co to łazienkę masz połączoną z pokojem.A teraz chodź.- No postarała się, własna łazienka robi wrażenie tak jak i pokój. W drzwiach od mojego pokoju stałam jak wryta i wpatrywałam się w pokój. Nie był on urządzony w stylu mojej siostry tylko w moim. Widać że przeglądała moje plany na pokój bo to było odzwierciedlenie jednego z planów narysowanych przeze mnie. Szare ściany z czego na jednej szara fototapeta przedstawiająca Los Angeles. Czarne i brązowe meble, ciemny i zimny fiolet na pościeli. Łazienka głownie szara z białymi i czarnymi elementami. No po prostu żyć nie umierać.


No i jest już pierwszy rozdział, mam nadzieję że się podoba ;) W opowiadaniu Andy nie będzie sławny. Uznajmy że będzie prawie zwyczajnym człowiekiem.

O i od razu mówię postaram się dodawać rozdziały co 2-3 dni ale może się zdarzyć że będę miała cały tydzień zawalony szkołą i nie dam rady nic napisać.

Girl With TattoosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz