Rozdział 3

162 9 0
                                    

Siedziba gangu nie była zbytnio daleko ale i tak muszę załatwić sobie jakąś maszynę.

Cały budynek tak jak się spodziewałam, niby opuszczony i zaniedbany, a w środku pełno sprzętu komputerowego, broni no i dużo wyposażonych salek do ćwiczeń. Ta siedziba dosłownie wymiata w porównaniu do tej nowojorskiej.

Ja skierowałam się jednak w stronę biura szefa tego wszystkiego. Oczywiście na drzwiach widniał napis " Mr. Adams ". Pewna siebie weszłam do pokoju bez pukania. Jak się okazało pan Adams czekał na mnie. Jest on starszym mężczyzną koło sześćdziesiątki. Nie ma syna dlatego poszukuje najlepszych z tej branży do przejęcia tego wszystkiego. Popatrzyłam na niego,a on kazał mi usiąść po drugiej stronie jego biurka.
- Dobrze panią widzieć panno White.
- Panie Adams, przejdźmy do konkretów tutaj ma pan wszystkie informacje o każdym nowojorskim gangu oraz o części gangów z LA.- podałam mu kartę z wszystkimi danymi.
- Dobrze się spisałaś, ale potrzebuje więcej informacji na temat tutejszych siedzib.
- Oczywiście, może pan na mnie liczyć.
- A no i jeszcze jedno.....
- Tak panie Adams?
- Mamy pewien problem z chłopakiem o dwa lata starszym od ciebie, nie wiemy czy należy do jakiegoś gangu ale jest niebezpieczny. Tu masz wszystkie jego dane jakie mamy.- powiedział mężczyzna po czym położył cienką czerwoną teczkę na biurku.
- Zajmę się tym. A tymczasem muszę już wracać. - pożegnałam pana Adams'a i wyszłam.

Jak zwykle do domu wróciłam oknem i otworzyłam tajemniczą teczkę od szefa. Na kartce oczywiście widniały dane

*
Imię: Andrew
Nazwisko: Biersack
Data urodzenia: 26.12.1996
Wzrost: 193
Pseudonim: Andy Black
Włosy: Naturalnie blond, aktualnie zafarbowane na czarno
Oczy : Niebieskie
Opis: ubiera się na czarno, ma dużo tatuaży głownie na rękach i szyi.
*
Dołączyli też jego zdjęcie. Zamarłam to był ten chłopak z parku. Wyczytałam też że muszę współpracować z jakimiś dwoma chłopakami. Raczej będę działać na własną rękę, ale muszę też znaleźć tego całego Andy'ego. On jest jednak bliżej niż myślałam. Mieszka trzy ulice dalej, a skąd to wiem? Widziałam jak wchodzi do domu z tą swoją barbie. Całe szczęście skończył już szkołę i nie będę musiała się z nim użalać całymi dniami. Wiedząc że jutro będę musiała wcześnie spać, szybko wyciągnęłam jakąś przypadkową wielką koszulkę z szafy i się w nią przebrałam.

Rano obudziła mnie siostra.
- Wstawaj bo zaraz jedziemy załatwić ci szkołę. - wiedząc że nic tu nie wskóram wstałam z łóżka i poszłam do mojej łazienki. Odświeżający prysznic to jest to czego teraz potrzebuję. Naturalnie umyłam siebie i moje długie włosy. W samym ręczniku podeszłam do szafy i wyjęłam czarny komplet bielizny. Założyłam ją na siebie i ponownie starałam się wybrać jakieś odpowiednie ubrania. W sumie to tylko szkoła więc wybrałam czarne jeansy z dziurami na kolanach, jasno szarą koszulkę z przypadkowym napisem a do tego długa ciemna narzuta sięgającą mi przed kolana. Zrobiłam jeszcze make up, tym razem składający się z podkładu, bronzera, maskary, pudru oraz ciemnej bordowej pomadki. Wszystko nie zajęło mi zbyt długo dlatego też chwyciłam swój ukochany telefon i słuchawki po czym poszłam na śniadanie. W pierwszej chwili obawiałam się że jedzenie będzie zatrute bo robił je Logan jednak naleśniki które przyrządził były zjadliwe.

Razem z siostrą pojechałyśmy do szkoły oddalonej o jakieś 10 km od domu. Budynek był ogromny i zadbany. A o gabinecie dyrektora już nie wspomnę. Rozmowa nie była zbyt ciekawa, dostałam plan lekcji,kluczyk do szafki, podręczniki no i jeszcze plan szkoły w razie czego jakbym się zgubiła. No nie powiem robi wrażenie, wszystko świetnie wyposażone. Spośród tych wszystkich szafek znalazłam swoją, schowałam tam podręczniki i ustawiam kod zamknięcia szafki. Rozglądałam się jeszcze po szkole,ale poza tym nic ciekawego się nie działo.

Po powrocie do domu zrobiłam sobie ciepłą herbatkę i poszłam do mojego małego azylu. Wypiłam trochę ciepłego napoju i chwyciłam za kartkę i długopis. Zaczęłam pisać tekst piosenki. Tak tak może to się wydaje trochę nie realnie, że taka dziewczyna jak ja pisze w miarę spokojne i nie rockowe piosenki tylko bardziej w stylu pop. Tworzenie mojego dzieła przerwał mi dźwięk SMS-a.
* Bądź za pół godziny w parku*- zastanawiałam się kto mógł to napisać jednak postanowiłam to sprawdzić zwyczajnie przyjeżdżając na miejsce. Tym razem zakosiłam auto mojej siostrze, tak na wszelki wypadek wzięłam swoje prawdziwe prawo jazdy oraz dokumenty auta. Tak wiem to nie logiczne mieć prawo jazdy a nie mieć auta i nie jeździć,jednak dopóki nie skończę osiemnastu lat nie mogę mieć własnego auta, chętnie bym się sprzeciwiła ale nie miałabym się u kogo zatrzymać.

Na miejscu zobaczyłam dwóch chłopaków i dziewczynę. Byli odwróceni tyłem dlatego nie mogli mnie zobaczyć. Po dłuższym namyśle jednak do nich podeszłam, a oni chyba mnie rozpoznali.

- A więc ty jesteś tą słynną Lily White, hm?- zapytał mnie wysoki brunet z brązowymi tęczówkami. Obok niego stał blondyn tym razem z zielonymi oczami. No i jeszcze ta dziewczyna ciemno brązowe długie włosy i tego samego koloru duże oczy, była niższa od chłopaków. Chociaż coś mi tu nie pasowało bo miałam współpracować z tylko dwoma chłopakami a nie z jeszcze jedną dziewczyną.

- We własnej osobie, czyli to z wami będę musiała współpracować?

- Trochę entuzjazmu dziewczyno, ten cały Andy nie może być aż taki zły.- powiedział blondyn

- No może i nie, chwila a wy jak się nazywacie?

- Jack Gilinsky i Jack Johnson, w skrócie Jack G i Jack J.- Tak dla jasności Jack Gilinsky to brunet a Johnson to blondyn. Myślałam że skończy się jedynie na uściśnięciu ręki, ale oni mnie przytulili, byłam zaskoczona ale tym razem miło. Zastanawiało mnie jednak kim jest dziewczyna która przez ten cały czas się nie odzywała.

-Dobra chłopaki bo mnie jeszcze udusicie.- Zaśmiałam się na co oni odpowiedzieli tym samym i wypuścili mnie z uścisku.

- Boże jaki ze mnie idiota, to jest Camila, moja dziewczyna, chciałem żebyś ją poznała.-  Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła a ja podeszłam do niej i ją przytuliłam. Widać że ciężko zawiera nowe znajomości. Chłopaki chcieli omówić plan i poznać trochę tego całego Andy'ego.

-  Lily a ty wiesz może coś więcej na temat tego typa?- Zapytał zamyślony Jack J

-  Ech no wiecie ostatnio się z nim zderzyłam w parku ale nie był zbyt ciekawy, a no i zauważyłam że mieszka trzy ulice dalej od mojego domu.

- Nasz chłoptaś jest niebezpiecznie blisko, tylko się w nim nie zakochaj, podobno wszystkie laski lecą na jego niebieskie oczy.

- Pff Ja nie jestem jak wszystkie, nie wiem co one takiego w nim widzą. Nie ma szans żebym się w nim zabujała.

- Obyś miała rację.- I właśnie w tym momencie zauważyliśmy Biersack'a idącego ścieżką przed siebie......

Girl With TattoosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz