Lily's prov
Nie mam pojęcia co skłoniło Andy'ego do odejścia od gangu. Cały czas od kilku dni się nad tym zastanawiam.
Chłopak już na początku zaniósł tą kartę jego już byłemu gangowi. Stał się nawet dla mnie zbyt miły. Taka cipa trochę, zawsze na moje zawołanie i zero buntu. To się naprawdę robi podejrzane. Muszę coś wywęszyć w tej sprawie.
Wiem, że Andy niedawno gdzieś pojechał. Gdzieś, czyli w nieznajome mi miejsce. Ale dla mnie odnalezienie go po IP telefonu będzie proste, a wręcz banalne. Wystarczył mi jeden zaufany kumpel z Nowego Jorku i koło pięciu minut. Mój dobry kolega bardzo chętne podał mi te informacje.Hmmm interesujące wybrał się do opuszczonej fabryki. No cóż, wpisałam dane do GPS i pojechałam pożyczonym autem.
Fabryka znajdowała się stosunkowo niedaleko od mojego domu. Zamiast okien znajdują się tam puste dziury o ich kształcie,sam budynek jest cały z widocznej cegły która jest w okropnym stanie. Wszystkie krzaki i drzewa obok posiadłości są suche, brzydkie i obumarłe.
Z lekką niepewnością weszłam do środka i momentalnie usłyszałam jakąś rozmowę.
- Gangu już się pozbyłeś więc teraz oddasz nam dziewczynę. Podobno jest niezła nie tylko w byciu gangsterską.- powiedział jakiś typek o ochrypłym i zimnym głosie.
- Nigdy wam jej nie oddam, a nawet jeśli chcielibyście ją porwać to jest za dobra. Pokona was wszystkich. - w tamtej chwili usłyszałam oschły i zarazem pełen troski głos Andy'ego. Postanowiłam wkroczyć do akcji,na całe szczęście byłam uzbrojona.
- Oj chłopcy nie chwalcie mnie już tak bo się jeszcze zarumienię.- jakieś czterech typów stojących naokoło Andy'ego, który siedzi przywiązany do krzesła popatrzyli się na mnie jakby ducha albo anioła zobaczyli. Już z tych kilku metrów widzę jak im cieknie ślinka.
- To co może się zabawimy skoro już tu jesteś. - z uśmieszkiem powiedział najwyższy z nich.
- Z wielką chęcią ale przyjechałam tu tylko po tego kolegę i bardzo się spieszę więc może innym razem.- odparłam wskazując na zszokowanego Andy'ego.
- Oj no nie daj się prosić tylko jeden numerek mała.
- Mała to jest twoja pała,a teraz spierdalaj mi z oczu.
- Mrr niegrzeczna.- mężczyzna przywarł mnie do ściany czego ja oczywiście nie mogłam mu odpuścić. Szybkim i zwinnym ruchem chwyciłam go za rękę i obróciłam go tak aby walnął głową o ścianę i upadł na podłogę. Kiedy to się udało dokończyłam to jeszcze porządnym kopniakiem prosto w krocze. Facet aż zawył z bólu jaki mu sprawiłam. Pozostali trzej to mięczaki, którzy dali mi wolny dostęp do Andy'ego.
Rozwiązałam liny z jego rąk równocześnie puszczając go na wolność. Chłopak skorzystał z okazji i rozprawił się szybko z resztą mężczyzn oraz jeszcze bardziej dobił tego pierwszego. Doskonale wiedziałam o jego zamiarach i umiejętnościach, dlatego z uśmiechem przyglądałam się całemu zajściu.Kiedy wszystko się skończyło Andy wyprowadził mnie przed budynek i prowadził prosto do auta którym przyjechałam. Bezzwłocznie wsiadłam do maszyny i czekałam na wyjaśnienia ze strony chłopaka. Widziałam że był niezadowolony z tego, że chcę o tym wiedzieć, no ale bez tego nigdzie się stąd nie ruszam. Chłopak domyślił się czego od niego oczekuje.
- Skoro już musisz wiedzieć.- wziął głęboki oddech i mówił dalej.
- To byli faceci z mojego byłego gangu, od kilku dni mnie nachodzą i chcą tych danych które masz. A wiedzą, że jestem z tobą blisko.
- Dobra czaje tylko powiedz mi do cholery czemu jesteś przy nich jak mięczak?
- Sam nie wiem dlaczego tak się dzieje.
- No ja pitolę weź się trochę ogarnij i bądź jak normalny członek gangu, a nie jak zwyczajny chłopak.
- Tylko że ja nie byłem normalnym członkiem gangu.
- To kim ty do cholery byłeś i dlaczego ja o tym nie wiem.
- Może pojedźmy w miejsce w którym nie ma ludzi. - powiedział bardzo ochrypłym głosem.Bez słowa odpaliłam auto i ruszyłam w stronę naszego miejsca. Widziałam że on nerwowo stuka palcami o siebie. Lepiej dla niego żebym się teraz o tym dowiedziała, niż później sama z siebie.
Zaparkowałam tuż przed budynkiem. Andy chyba jeszcze nie zauważył że dojechaliśmy, albo myśli nad tym co zaraz mi powie. W tej chwili jakoś mało mnie to obchodziło, dlatego na lekkie rozluźnienie wyciągnęłam swojego e- papierosa.
Chłopak chyba wreszcie zobaczył, że czekam na niego. Andy wysiadł z auta i odebrał mi coś co uwielbiałam. No bez przesady niedawno wlałam owocowy liquid, a ten mi to będzie zabierał. Patrzył się na mnie zaciągając się, a później wypuszczając dym w moją stronę.
- Nie będziesz się truć tym syfem.- odparł.
- Pff, a ty to niby możesz co? Oddawaj mi to i przestań pierdolić głupoty.- Chłopak tylko przewrócił oczami i poszedł na dach budynku. Ja uczyniłam to samo.Usiedliśmy na rozłożonym kocu i czekaliśmy aż któreś z nas się odezwie. Wreszcie po kilku minutach usłyszałam jak głośno wciąga powietrze do płuc i je wypuszcza. Po chwili jednak się odezwał.
- Nie byłem i nadal nie jestem normalnym członkiem gangu. To wszystko było zaplanowane. O moim rzekomym odejściu wszyscy z mojego gangu wiedzieli wcześniej niż ty. Musiało tak być. Te wszystkie rzeczy nie działy się z przypadku. Wszystko po to abyś myślała że jestem tym dobrym i nie mam złych zamiarów. Całe te ostatnie tygodnie były zaplanowane, aż do teraz.
- Andy co to ma znaczyć? Ta napaść, twoje uczucia i cała reszta była udawana?! Pożałujesz tego i zginiesz wykrwawiając się. obiecuje ci to.
- Lily posłuchaj moje uczucia są prawdziwe, kocham cię dlatego nie zrobię tego co mi kazali.
- Co znowu coś zaplanowali?- mówiłam z bardzo uniesionym głosem.
- Lily w moim gangu nazywają mnie killer'em. A szef mojego gangu wybrał cie za mój cel. Ja nie chce tego robić, dlatego musimy uciec na trochę dłużej.
- A jaką mam pewność, że jak z tobą ucieknę to nie zabijesz mnie na jakimś zadupiu.
- Cholera kocham cię, nie byłbym w stanie nawet ukłuć cie igłą.
CZYTASZ
Girl With Tattoos
FanfictionLily jest dość problematyczną osobą, ma ciężkie życie przez które z rodzinnego Nowego Jorku musi wynieść się do Los Angeles. Należy do jednego z najniebezpieczniejszych gangów w stanach zjednoczonych. Gang ma siedzibę w każdym mieście. Lily będzie...