Był już środek nocy. Chłopaki i Camila wyszli już dawno. Muszę przyznać że picie z nimi wina to był zły pomysł. Rozluźnienie atmosfery spraw gangu poszło w złą stronę.
A ja jako iż nie mogłam zasnąć zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę,ona zawsze mi pomaga w takich i różnych innych chwilach. W międzyczasie przeglądnęłam social media. Aktualnie w internecie są ciche dni i nie ma co robić. Znudzona całą sytuacją dopiłam napój i wróciłam do swojego pokoju. Przed snem założyłam na swoją bieliznę jeszcze przypadkowy wielki T-shirt po którymś z kumpli z Nowego Jorku. I odpłynęłam w krainę Morfeusza.Budząc się rano przez słońce otulające moją twarz i przy okazji rażące mnie po oczach. Popatrzyłam na wyświetlacz mojego telefonu i zauważyłam notkę w której mam plan na dzisiaj. No tak dziś pierwszy dzień szkoły. Zwlekając się z łóżka czołgałam się do łazienki. Wzięłam poranny prysznic i oczyściłam moją twarz. Byłam zmęczona i nie wyspana dlatego dzisiaj wyjątkowo strasznie się ślimaczyłam. Na dziś wybrałam zwykłą bordową koszulkę i czarne rurki. Na to naturalnie jeszcze jakaś bluza i byłam prawie gotowa. Zrobiłam jeszcze codzienny makijaż i mogłam wychodzić. Zabrałam czarną torbę,ubrałam buty,chwyciłam jeszcze za jabłko które będzie moim dzisiejszym szybkim śniadaniem i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Do szkoły poszłam pieszo z słuchawkami w uszach . Muzyka to w moim życiu podstawa.
Przechadzając się obok ulicy, na której mieszka Andy. Przechodziłam obok jego domu i zauważyłam jego,patrzył się na mnie uśmiechając się pod nosem. W ułamku sekundy znalazł się obok mnie.
- Może cię podwieźć do szkoły, i tak jadę w tamtym kierunku.
- Dobrze że uważnie czytałeś moje dane które dostałeś od gangu. Ale jeśli tak ci zależy to mogę się zgodzić
- Oj no nie przesadzajmy już z tym czytaniem danych.- mówił otwierając mi przy tym drzwi do jego czarnego auta nie znanej mi marki. Zadbał też o moje bezpieczeństwo,ponieważ uparł się i sam zapiął mi pasy. Chłopak również zapiął pas bezpieczeństwa i ruszył w drogę równocześnie puszczając jakieś rockowe znane mi piosenki.
Praktycznie cała pięcio minutowa droga minęła w ciszy. Na parkingu szkolnym jakaś siła przywarła mnie do siedzenia i nie to nie był Andy. Piorunowałam spojrzeniem budynek i nie chciałam wysiąść,a przynajmniej nie zapowiadało się na to. Jednak Andy jak widać miał inne zdanie co do tego ponieważ w mgnieniu oka otworzył drzwi od pojazdu z mojej strony i wlepiał we mnie te jego cudowne niebieskie tęczówki.
- Wysiadasz czy się boisz?
- Pff ja się niczego nie boję.
- No to idź do tej szkoły.
- Ani mi się śni.
- To w takim razie ja zadbam o twoją edukację i zrobimy to po mojemu. - w tym momencie pożałowałam tego że nie wyszłam z tego auta sama. Chłopak jedną ręką podtrzymywał mnie na plecach,a drugą pod kolanami. Próbowałam się wyrwać ale się nie udało,dlatego zarzuciłam ręce na jego szyję i wtuliłam się w jego tors. Nawet nie widząc jego twarzy wiedziałam że się uśmiecha,w sumie to ja też w głębi duszy się uśmiecham. Czuje też na sobie wypalające we mnie dziury wzroki wszystkich zazdrosnych lasek. Przeniósł mnie przez próg szkoły jak księżniczkę albo co gorzej żonę. Odstawił mnie dopiero obok szafek szkolnych. Stercząc na korytarzu patrzyliśmy w swoje oczy i uśmiechaliśmy się do siebie. Dobra teraz przyznaje tym dziewczynom racje co do jego oczu. Naprawdę można w nich utonąć jak w morzu. Jednak nasze spojrzenia wylądowały na czubkach botów,ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje. Przed wyjściem Andy jeszcze złożył mi niemalże dwu sekundowy pocałunek na moich ustach, tak jakby bał się mojej reakcji. Później uciekł,a ja byłam zmuszona pójść na lekcje.
Pierwsza była lekcja wychowawcza. Pan Collins poprosił abym się przedstawiła,tak też zrobiłam.
- No dobra,więc jestem Lily White no i przeprowadziłam się tu z Nowego Jorku. Reszta nie powinna was obchodzić.- No dobrze,Lily usiądź obok Camerona.- Nie było się ciężko domyślić który to Cameron, brunet o piwnych oczach jako jedyny siedział sam w przed ostatniej ławce pod oknem. Za nim siedzieli jeszcze bliźniacy. W czasie lekcji zdążyłam się z nimi zapoznać. Bliźniak z dłuższymi włosami to Ethan,a ten z krótszymi i postawionymi to Grayson. No nie powiem są przystojni i wszyscy w trójkę mają ciemno brązowe włosy i piwne oczy. Chociaż Cameron ma ciut jaśniejsze włosy od bliźniaków. Oprowadzili mnie po szkole i zapoznali z niektórymi osobami. Przy okazji poznałam dziewczynę Camerona,Amandę. Ona jest moim totalnym przeciwieństwem a przynajmniej tak mi się wydaje. Amanda jest o rok młodsza dlatego Cameron nie siedzi z nią na lekcjach. Wszystkie zajęcia przegadałam z chłopakami.
Przyszedł czas na lunch. Tak jak w poprzedniej szkole wszyscy dzielą się na grupy i są okrągłe stoliki. Nie trudno było znaleźć grupę polularsów, obściskiwali się na każdym kroku i ich rozmowy były przez nich wykrzykiwane tak aby każdy słyszał na jaki kolor dzisiaj pomalowała sobie paznokcie tleniona blondynka. Chłopaki zaprowadzili mnie do stolika tak jakby takich pośrednich czyli ani zbyt popularni ani kujony czy fajtłapy. Lunch był zwykły, co tu dużo gadać. Później miałam jeszcze dwie lekcje,które z resztą szybko minęły. Niepotrzebne książki zostawiłam w mojej szafce i podążyłam z bliźniakami i Cameron'em na parking. Zdziwiłam się kiedy nagle przystanęli a ich źrenice się powiększyły i były wpatrzone w jeden punkt.
- Ej chłopaki na co się tak patrzcie.
- Spójrz tam,to Andy Biersack absolwent i postrach tej szkoły. Należy do gangu i nie jednemu spuścił łomot. Lepiej trzymaj się od niego z daleka.- mówiąc to Grayson wskazał dyskretnie na Andy'ego opierającego się o maskę samochodu. Czyli teraz dowiaduje się nowych rzeczy o nim. Pewnie gdyby chłopacy się dowiedzieli że też należę do gangu i potrafię przywalić to uciekli by tam gdzie pieprz rośnie.
Po Andy'm spodziewałabym się jakieś napalonej laski obok niego,ale on patrzył tylko na mnie. Grayson,Ethan i Cameron nie wiedzieli o co chodzi za wszelką cenę chcieli mnie zabrać jak najdalej od Andy'ego,ale im się to nie udało. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Niech zobaczą jakie mam niebezpieczne znajomości z gangów. Biersack na szczęście załapał o co chodzi i odwzajemnił przytulasa dodatkowo gładząc i przeczesując moje włosy. Nad moim uchem wyszeptał
- Przepraszam za ten pocałunek, nie mogłem się powstrzymać.
- Przecież nic się nie stało.- on ujął moją głowę w ręce i odsunął na tyle aby spojrzeć mi w oczy.
- Lily stało się, myślę o tobie dniami i nocami nie wiem nawet co się ze mną dzieje. Nawet teraz cholernie pragnę cie pocałować.
- Więc na co czekasz.- momentalnie poczułam jego miękkie wargi które stykały się z moimi. Chciałam tego pocałunku, pragnęłam czuć jego usta. Z każdą chwilą pocałunek pogłębiał się ,aż do momentu w którym zabrakło nam powietrza. Jego ręce błądziły na mojej talii. Przez dłuższą chwilę byliśmy wpatrzeni w siebie ale tą ciszę przerwał Andy.
- Lily doskonale wiem że oboje nie bawimy się w związki. Ale to mnie zabija kiedy mnie odtrącasz. Wiem że nie potrafimy kochać ale ja cię naprawdę pragnę.
- Andy ja.... niby też o tobie myślę ale nie jestem jeszcze gotowa na jakieś pitolenie o związku.- chłopak zaśmiał się i uśmiechnął się.
- Lily ja też nie chce przereklamowanego związku. Przecież ty się niczego nie boisz, a to będzie tylko test czy jesteśmy w stanie ze sobą wytrzymać. - Na jego słowa zaśmiałam się i wbiłam się w jego usta....
Jak zawsze miękkie i pragnące pożądania. Czuć było od niego pomieszany zapach papierosów,mięty i zajebistych męskich perfum. Uwielbiam ten zapach,aż ciężko się od niego oderwać.To jest najdłuższa część tej serii, mam nadzieję że się wam podoba. Jeśli tak to możecie głosować, komentować i mnie obserwować.
Pozdrawiam Lola ;*
CZYTASZ
Girl With Tattoos
FanfictionLily jest dość problematyczną osobą, ma ciężkie życie przez które z rodzinnego Nowego Jorku musi wynieść się do Los Angeles. Należy do jednego z najniebezpieczniejszych gangów w stanach zjednoczonych. Gang ma siedzibę w każdym mieście. Lily będzie...