Rozdział 9

107 9 3
                                    

Minął ponad tydzień od zgodzenia się na "związek" z Andy'm. Tak na dobrą sprawę to on tylko mnie podwozi i odwozi ze szkoły,dodatkiem jest że czasami rozmawiamy i się całujemy. Wnerwia mnie to bo zdążyłam poczuć coś do niego. Dlatego dzisiaj jest finał tego całego niby związku.

Przez ten tydzień w szkole zbyt dużo się nie działo poza drobnymi sprzeczkami i za-kumplowaniem się z Amandą, Cameron'em, Ethan'em i Grayson'em. Dzisiaj po codziennych czynnościach pożyczyłam auto od siostry i pojechałam sama do tej zasranej szkoły. Na moje szczęście w drodze nie spotkałam Biersack'a.

Cały dzień w szkole minął szybko. Chłopaki od kilku dni co chwile pytają się co mnie ugryzło. Nie mogę im powiedzieć że nagle mam jakąś słabość i że gnieżdżą się we mnie jakieś uczucia pożądania.

Na lunch nie miałam ochoty więc zwyczajnie go sobie opuściłam. Zamiast tego spojrzałam na telefon i widziałam kilkanaście wiadomości od Andy'ego. Wszystkie miały podobną treść np. " czemu mnie unikasz?" , "gdzie ty jesteś? ", " martwię się o ciebie" a ostatnia wiadomość brzmiała tak " jeśli zrobiłem coś złego to przepraszam,tylko powiedz mi czym zawiniłem". Unikam go od wczoraj lub może przed wczoraj. Nie mam zamiaru spotkać go za godzinę na parkingu. On doskonale wie że za jedną lekcje kończę zajęcia i pewnie przyjedzie po mnie. O dziwo przez dwa dni udało mi się uniknąć spotkania z nim. Ale obawiam się że dziś może nie pójść tak łatwo, zresztą jak zawsze.

Wczoraj po godzinie czekania odjechał,no ale dzisiaj na parkingu jednak go nie było. Dlatego tylko pożegnałam się z chłopakami i poszłam do mojego auta. Wszystko dałam na tylne siedzenia i sprawdziłam jeszcze telefon przed wyjazdem. Dostałam jedną podejrzaną wiadomość z numeru Andy'ego. A brzmiała ona tak " I co stary tydzień minął a ona jeszcze nie zerwała. Wygrałem zakład wisisz mi 100 dolców." - Czyli to wszystko to był jeden pieprzony zakład,jeszcze zobaczy że ze mną się nie zadziera przed jego wczesną śmiercią. Ja głupia dałam się na to nabrać. Niestety jego osoba zbliżała się w moją stronę co oznacza że musiał mnie obserwować. Jednak nim zdążył się zbliżyć do mojego auta szybko odjechałam.

Zamknęłam się w pokoju i nadal na maksa wkurwiona odpisałam mu
" Ten SMS to chyba nie do mnie ale i tak dzięki za wyjaśnienie sprawy,a i z nami koniec więc chyba musisz się przyznać że przegrałeś zakład. Dzień się jeszcze nie skończył" telefon położyłam na łóżku i chwyciłam za gitarę.
Spokojnie zapisywałam nuty ,ale jakoś nic mi się dzisiaj w tym wszystkim nie kleiło. Gdybym tylko nie miała obawy że spotkam Andy'ego na plaży byłabym tam już dawno,ale niestety jest spora możliwość że niby będzie mi chciał to wszystko wyjaśniać.

Andy's prov

Siedzę ukryty pod jej szkołą i czekam aż wyjdzie. Nawet nie wiem czemu mnie unika. I tak się dowiem. A mój kumpel nie musi o tym wiedzieć. Wysłałem mu więc wiadomość oznaczającą że wygrałem zakład. Tuż po wysłaniu zobaczyłem Lily, sprawdzała coś w telefonie. Myślałem że pisze do mnie SMSa dlatego zdziwiłem się że odjechała tym jak mnie zobaczyła. Nie wiedząc o co jej chodzi pojechałem za nią w bezpiecznej odległości.

Weszła do domu,słyszałem tylko że trzasnęła drzwiami. Po niespełna minucie dostałem od niej SMSa. Kurwa jestem debilem zamiatarki do Alana wysłałem tamto do Lily. Ma racje przegrałem zakład ale i straciłem kogoś kto coś we mnie odblokował. Muszę o nią walczyć,nie mogę jej stracić. Może się to wydać dziwne ale na ten zakład zgodziłem się z przymusu. Nie chciałem jej zranić a tym bardziej sprawić by mnie znienawidziła. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk gitary i piękny głos Lily. Nie chciałem jej przeszkadzać więc tylko stałem pod jej oknem i wsłuchiwałem się w jej głos.

Po dłuższym czasie słuchania twórczości Lily . Ona przestała, a ja musiałem działać. Szybko wdrapałem się na daszek pod jej oknem. Na moje szczęście nie było jej w pokoju i miała zostawione otwarte okno. Może i to co robię jest głupie, ale ciężko jest mi przyznać że pierwszy raz w życiu się w kimś zakochałem. Od początku odrzucałem od siebie tą myśl. Ale teraz wiem że nie wytrzymuje bez niej.Doskonale wiem że ona może nie czuć tego samego jednak chciałbym żeby nie widziała we mnie tylko dupka, ale osobę w której jest zakochana.

Lily's prov

Nie chciałam dopuścić do siebie myśli że pozwolił mi się w nim zakochać i mnie zranił. Chwyciłam szybko za szklankę z wodą i poszłam do pokoju. Poza moja kontrolą pojedyncza łezka wydostała się z mojego oka. Wchodząc do pokoju momentalnie zauważyłam postać Andy'ego. Doskonale wiedziałam jak się tu dostał. Lecz zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć on przejął kontrole.

- Lily ja wiem zachrzaniłem godząc się na ten pieprzony zakład, powód jest głupi. Nie chciałem żeby kumple wiedzieli że uczucia się we mnie zmieniły. Sam nie wierzę że to mówię, ale zakochałem się w tobie. Możesz zrobić wszystko, nawrzeszczeć pobić wyrzucić przez okno tylko proszę nie odchodź ode mnie.- Nie wiedziałam co robić.

- Andy ja... nie wiem musisz mi dać czas I muszę zobaczyć że naprawdę ci zależy.- Po moim policzku spłynęła kolejna łza która wypalała drogę na mojej skórze. Niestety Andy to zauważył i w mgnieniu oka pojawił się obok mnie i starł małą łezkę. Jego ręka nadal gładziła mój policzek a jego niebieskie oczy były wpatrzone we mnie i tylko we mnie. Ja tylko spuściłam wzrok i patrzyłam teraz na czubki moich i jego butów.

- Mogę nawet czekać całą wieczność. Udowodnię ci że mi na tobie cholernie zależy. Ale to jest raczej złe miejsce na wyznawanie miłości. Muszę ci coś pokazać. - W ułamku sekundy ujął moją dłoń w swoją i wyprowadził z domu. Tym razem normalnie przez drzwi. Zaprowadził mnie do jego auta i otworzył mi drzwi po czym usiadł po drugiej stronie.


Jechaliśmy z dwadzieścia minut. Po między nami była cisza, jedyne dźwięki w tym aucie dochodziły z radia. po tym czasie zaparkował przed dosyć dziwnym miejscem. Wszędzie szare, stare i zniszczone wieżowce. Popatrzyłam na niego z wielkim znakiem zapytania w oczach, jednak on się tylko szeroko uśmiechnął pokazując przy tym jego białe zęby. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził w to dziwne dla mnie miejsce. Przechodziliśmy koło tych wszystkich budynków aż wreszcie zatrzymaliśmy się przy jednym który zwracał na siebie uwagę ponieważ miał dużo świetnych graffiti na ścianach. Andy zaprowadził mnie na samą górę budynku. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na dachu budynku. Było tam pełno równo poustawianych farb z sprayu.

- Ta cała ściana jest dla ciebie. A później mam jeszcze jedną niespodziankę.- Szybko rzuciłam mu się w ramiona i mocno go przytuliłam, co on oczywiście odwzajemnił. Jako że już kiedyś próbowałam swoich sił w takich rzeczach więc kiedy Andy mi pomagał poszło jeszcze sprawniej. Stworzyliśmy napis " This is our place" ( Tak dla nie kumatych po polsku to znaczy " To jest nasze miejsce") Kiedy skończyliśmy akurat zastał nas piękny zachód słońca przebijający się przez resztę wieżowców. Niebo nabrało pięknych kolorów, a ja się tym zachwycałam. Nie przypuszczałam nigdy że zachód słońca wśród budynków może wyglądać tak.... świetnie. Przyglądając się temu wszystkiemu, nawet nie zauważyłam że Andy zbliżył się do mnie i przytulił mnie w talii opierając swój podbródek o moją głowę. Uwielbiam jego dotyk, zawsze wywołuje na mnie ciarki. Lekko odwróciłam moją głowę aby na niego spojrzeć, ale on wykorzystał sytuację i pocałował mnie w policzek.

- A to ta druga niespodzianka. Mam nadzieję, że się podoba.

- Tak bardzo, ale wiesz i tak muszę to wszystko poukładać. Jeden fajny wypad nic nie zmienia. Będę już lecieć.- już powoli odchodziłam z tego miejsca, jednak jego ręka na moim nadgarstku mnie zatrzymała.

- Odwiozę cie, pewnie nie wiesz jak trafić stąd do domu.- Powiedział z wyraźnie wyczuwalnym smutkiem.


Znowu część wyszła bardzo długa, ale mam nadzieję że podoba wam się taka długość i ogólnie, mam nadzieję że ta część mi wyszła. Jeśli się podoba to nie zapomnijcie zostawić komentarza, zagłosować lub mnie zaobserwować. :)

Pozdro Lola ;*

Girl With TattoosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz