Rozdział 9

3K 383 40
                                    

Chanyeol wyszedł ze sklepu i od razu skierował się do mieszkania, w którym miał czekać na niego Baekhyun. Wziął dla towarzysza najlepsze słodycze, jakie mógł dostać i był z siebie ogromnie dumny, ponieważ jeszcze nigdy nie mógł sprawić komuś takiej dobroci, co sprawi niskiemu, farbowanemu chłopakowi o różowych włosach.

Kroczył przez ciemną ulicę w jednej ręce trzymając plastikową siatkę, która obijała się o jego kolana, a w drugiej dłoni trzymał zapalonego, mentolowego papierosa. Chanyeol zazwyczaj zaczynał palić, gdy doskwierał go stres, lecz teraz uznał, iż sytuacja jest wyjątkowo trudna i musi zrobić to teraz, inaczej nie wytrzyma i uzależnienie da o sobie znać. Jego życie nie było zbyt łatwe, bo nie dość, że musiał spłacić kredyt ojca, to musiał zajmować się dzieckiem jego kobiety, która jest modelką i nie ma czasu na to, żeby coś zjeść, a co dopiero dla rodziny.

Ujrzawszy dom, w którym odbywała się impreza, przyspieszył kroku. Nie mógł się doczekać reakcji Baekhyuna na to wszystko. Bardzo się starał i bardzo chciał być doceniony przez osobę, dla której to wszystko zrobił. Szedł przez mokrą od rosy trawę i w pewnej chwili, gdy już miał wchodzić do domu myślał, że upadnie zwracając uwagę innych ludzi znajdujących się na dyskotece, aczkolwiek nic takiego się nie wydarzyło z czego był niezmiernie zadowolony. Na szczęście zdążył zgasić fajkę, przez co normalnie mógł wejść do środka.

-Gdzie jest magazynek? - zapytał pierwszej, lepszej osoby, kładąc dłoń na swoim biodrze.

-Myślę, że są to czerwone drzwi! - europejka próbowała przekrzyczeć głośną muzykę, podchodząc bliżej mężczyzny i wręcz krzyczeć mu do ucha. Chanyeol podziękował skinięciem głowy, od razu kierując się w stronę tajemniczych drzwi, za którymi miał znajdować się schowek z miotłami, jak i jego Baekhyun.

Już był naprzeciwko drzwi i już wciskał klamkę, gdy coś w jego głowie dało mu sygnał, że jednak ma tego nie robić tylko ma wrócić zabawiać się z innymi dziewczynami, a nie z małym, uroczym chłopakiem. Pokręcił kilka razy głową zaprzeczając samemu sobie i wszedł. Wszedł, a pierwsze, co zauważył to rozczulający widok śpiącego fioletowłosego. Odłożył siatkę na bok, niemal od razu znajdując się przy ciele Baekhyuna, po czym zdjął swoją kurtkę ze skóry, przykrywając ją jego nogi, a głowę kładąc na swoich udach.

-Śpij dobrze, Baek. - uśmiechnął się, odgarniając jego włosy na bok, byleby nie przeszkadzały mu podczas snu. Odpowiedział mu mruknięciem, śliniąc ulubione, czarne spodnie Chanyeola, ale nie miał mu tego za złe, gdyż uważał ten gest za bardzo uroczy.

(a/n: kochajcie mnie, bo naprawdę się napracowałam przy tym rozdziale)

sorry! {chanbaek}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz