Zaparzyłem kawę, z niechęcią zostawiając Kita samego w salonie. Słyszałem, że krąży po pomieszczeniu. Zastanawiałem się, czy poradzę sobie z nim, jeśli będzie próbował coś ukraść. Co prawda był szczupły, wyglądał wręcz jakby żywił się tym, co wrzucą do śmietnika w którym żyje, ale wciąż był o kilkanaście centymetrów wyższy ode mnie. Może powinienem od razu zadzwonić na policję?
Wniosłem do salonu dzbanek z parującą kawą i dwa białe kubki. Zastałem Kita przeglądającego jakieś szmatławce mojej żony. Poczęstował się jednym ze wściekle zielonych jabłek, psując ułożoną przeze mnie kompozycje. Zacisnąłem zęby.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zastanawiałem się nad tym od momentu kiedy go rozpoznałem. W końcu starałem się jak najlepiej chronić swoją prywatność, żeby chronić się przed takimi właśnie sytuacjami.
- Widziałem zdjęcie na Internecie. -Rzucił się łapczywie na kawę, odkładając ogryzek jabłka na stół. Odwróciłem wzrok nie mogąc patrzeć na coś tak odrażającego. Nie mogłem się doczekać, kiedy ten prostak wyjdzie i będę mógł odkazić cały dom.- Było przy wywiadzie z Natalią Chuptyńską. Co jak co stary, ale myślałem, że na ślub to mnie zaprosisz.
- Było tam zdjęcie mojego domu?! -Zdenerwowałem się na niego, chociaż wiem, że powinienem być zły na Natalię.
- No było, chata a obok twoja baba. Fajna kobitka. - Zignorował moją gwałtowną reakcję. - Poznałem okolicę, pokrążyłem po osiedlu aż go znalazłem. Pomyślałem sobie, czemu by nie odwiedzić dobrego kumpla?
Wyciągnąłem telefon i wyszukałem dane mojej żony. Szybko znalazłem wywiad, o którym mówił Kitu. Faktycznie, była tam sesja zdjęciowa zrobiona w naszym ogrodzie. Szykowała się poważna rozmowa.
- Nie jesteśmy już kumplami. - Wróciłem do rozmowy nadal przeglądając zdjęcia. - Żałuję naszej znajomości i nie życzę sobie takich wizyt. To tak na przyszłość. - Powiedziałem lodowatym tonem. Jadł już drugie jabłko. Pewnie wypadałoby zaproponować mu śniadanie. Gdybym się przebranżowił i zaczną pracować w karitasie. Sam miałem zamiar coś zjeść, ale nie chciałem przedłużać jego pobytu w moim domu. - Teraz możesz mi powiedzieć, jaki jest twój problem, i dlaczego zwracasz się z nim do mnie.
- Ja żałuję jedynie tego, jak tę znajomość zakończyliśmy. I wszystko ci już wybaczyłem, mam nadzieję, że zrobisz kiedyś to samo. - Nie patrzył mi w oczy. Nienawidzę, kiedy ludzie nie patrzą mi w oczy gdy do mnie mówią. Zamilknął, a ja czekałem aż odpowie mi na pytanie. W końcu zebrał się w sobie. - Chodzi o to, że chciałbym u ciebie przenocować. Nie koniecznie w domu, mogę się położyć w piwnicy, garażu, jakiejś szopce.
- Nie mam szopki.
- Obojętnie. Po prostu nie mogę dziś wracać do siebie. Ani w ogóle do Warszawy.
- Dziewczyna wyrzuciła cię z domu? Nie zdziwię jej się.
- Taa. - Uśmiechnął się do mnie zakłopotany. - Cztery miesiące temu.
- Jesteś bezdomny.- Niedowierzałem. Co prawda, nie żywiłem już w stosunku do Kita żadnej sympatii, ale dziwnie czułem się z tym, że ktoś kogo niegdyś nazywałem bratem stał się przedstawicielem marginesu społecznego.
- Nie jest tak źle. Nie sypiam pod mostem, mam kilka miejscówek, po prostu lepiej, żebym przez jakiś czas się tam nie pokazywał. -Zmieszał się. - Nie dogadałem się z jednym typem i po prostu...
- Wyglądasz tragicznie, wyobrażam sobie, że twoje miejscówki nie prezentują się lepiej. -Zadrwiłem.- Nie wierzę, że jeszcze tu tkwisz. Odwiozę cię do rodziców. Chodź.
CZYTASZ
2023 || GargamelVlog x Ahus ||
FanfictionWciąż żałuję tego, jak sprawy potoczyły się sześć lat temu. Skąd mogłem wtedy wiedzieć, że na własne życzenie kończę najlepszy okres swojego życia? Wtedy uważałem, że czynię krok niezbędny do dalszego rozwoju. A tylko wdepnąłem w gówno.