Część nocy spędziłem na dzwonieniu do wszystkich prywatnych przychodni w Warszawie i szukaniu lekarza, który zgodziłby się przyjąć Kacpra z samego rana.
Prawdopodobnie lepiej byłoby, gdybym już teraz zawiózł go na pogotowie, był jednak pewien problem- nie byłem członkiem rodziny i nie mógłbym później dowiedzieć się o jego stanie. Raczej nie spełniłoby to mojej potrzeby ukojenia zszarganych nerwów.
Wśród i tak niewielkiej ilości lekarzy, którzy pofatygowali się, żeby odebrać telefon, większość doradziła mi właśnie, żebym pojechał z nim do szpitala. Znalazło się też kilku, którzy byli skłonni nas przyjąć-najszybciej następnego dnia wieczorem. Było to zdecydowanie zbyt późno. Kitu spał na mokrej poduszce z zimnym okładem na czole, bo same tabletki nie zbijały mu już temperatury.
Lista przychodni skończyła się i byłem zmuszony zmienić taktykę. Zakląłem pod nosem, wpisując w wyszukiwarkę "lekarz dziecięcy warszawa".
***
Natalia zeszła na dół w długim białym szlafroku i z mokrym włosami. Stanęła jak wryta na widok chłopaka siedzącego przy stole i jedzącego bez apetytu jej płatki musli z jogurtem naturalnym. Wyglądało to tak zabawnie, że gdybym nie był na nią zły, pewnie nawet bym się roześmiał.
Kacper ogolił się rano. Z gładką twarzą i w swojej różowej bluzie wyglądał tak młodo, że naprawdę można było pomyśleć, że jest dzieckiem. Poganiany przeze mnie i zastraszony, że przez cały dzień nie dostanie niczego innego wmuszał w siebie porcję płatków. Na widok Natalii uśmiechnął się z pełną buzią i pomachał do niej, na co zareagowała niepewnym skinięciem głowy.
Zaczęła szykować sobie śniadanie do szkoły, co chwilę rzucając mi pytające spojrzenia, które ignorowałem. Czułem jak napięcie w pomieszczeniu rośnie, na co tylko Kitu nie zwracał uwagi, chrupiąc płatki i przeglądając gazetę. Oboje z Natalią obserwowaliśmy w milczeniu jego ruchy. Dolał sobie kawy i posłodził ją trzema łyżeczkami cukru, po czym wymieszał, głośno obijąc łyżeczką o ściany naczynia. W końcu Natalia odkaszlnęła i odezwała się.
- Mam dziś dłużej zajęcia. Wrócę autobusem.
- Okej.
Cisza. Zamykanie pudełka ze śniadaniem. Wdech.
- Kim pan jest?
Nie wytrzymałem i parskąłem śmiechem. Chłopak przełknął w pośpiechu płatki i wstał.
- Przepraszam. Kacper, Kacper Kityś. -Uścisnął jej dłoń, uśmiechając się.
- Aha...- Natalia zmierzyła go wzrokiem i spojrzała na mnie.- Czyli Kitu? Ahus?- Skinąłem głową. - Pogodziliście się?
Natalia była jedyną osobą, której opowiedziałem całą historię mojej znajomości z Kitysiem. Wiedziała o wszystkim, znała szczegóły naszej przyjaźni i tego, jak chłopakowi odpierdoliło. Dlatego w tamtym momencie musiała być bardzo zdezorientowana, widząc go o siódmej rano w naszej kuchni, ubranego w połowie w moje rzeczy i zachowującego się tak swobodnie, jakby był we własnym domu.
- Muszę mu w czymś pomóc. - Odparłem wymijająco. Sam nie wiedziałem, czy się pogodziliśmy, czy może to tylko chwilowy rozejm.
**
W drodze na uczelnię słuchaliśmy radia, jednak kiedy usłyszałem początek mojego utworu, wyłączyłem je.
Nie podobało mi się to, że puszczają moje dzieła pomiędzy informacjami o korkach na wjeździe do miasta a popowymi pioseneczkami. Wiedziałem, że to zapewnia mi większy rozgłos ale jednocześnie czułem, że tak po prostu nie wypada. Chciałem, żeby inni ludzie otaczali moje utwory taką samą czcią, jak ja.
CZYTASZ
2023 || GargamelVlog x Ahus ||
FanfictionWciąż żałuję tego, jak sprawy potoczyły się sześć lat temu. Skąd mogłem wtedy wiedzieć, że na własne życzenie kończę najlepszy okres swojego życia? Wtedy uważałem, że czynię krok niezbędny do dalszego rozwoju. A tylko wdepnąłem w gówno.
