Uwaga! Rozdział jest długi, ponieważ zawiera 2564 słowa, dlatego proszę być na to przygotowanym!
Proszę także przeczytać notkę na końcu rozdziału!
Odchodząc nie miała zamiaru oglądać się za siebie. Po kilku ostrych słowach, wymienionych między Draco, a Hermioną blondynka uznała, że nic tu po niej, dlatego nie chcąc dłużej tutaj być wymięła swoją gromadkę i poszła przodem. Nie chciała uczestniczyć w czymś, co prawdopodobnie skończy się utratą punktów dla ich domów i karą przez nauczyciela, który usłyszy wielką kłótnie przemieniającą się w armagedon. Pan Filch zapewne już biegnie na miejsce zdarzenia ze swojej kanciapy wraz z kotką. Ma wyczulony słuch do awantur, dlatego Isabelle uznała, że po całym chaosie zostaną jedynie pomówienia. Idąc dość szybkim krokiem z kamienną miną mijała kolejnych uczniów oraz wspomnianego woźnego. Jej kolejnym przedmiotem w planie była transmutacja, której sala mieściła się na pierwszym piętrze. Schodząc po schodach jej myśli krążyły wokół wróżbiarstwa, które miało być prawdopodobne. W końcu pani profesor nie przewidziała nikomu trafnej wróżby, dlatego czym mogła się martwić?
Pokonując ostatni schodek Isabelle ruszyła w stronę sali, przechodząc kolejnym korytarzem przypatrywała się tętniącemu życiu Hogwartowi. Starsi uczniowie stojących w grupach, młodsi czarodzieje biegnący po korytarzu, aby dostać się na czas na kolejne zajęcia. Uśmiech na twarzy, prawie każdego minionego ucznia sprawiał, że dziewczyna pierwszy raz dopuściła do siebie myśl, że Hogwart może być przyjemnym miejscem, jednak szybko zmieniła zdanie, kiedy to pokonując kolejny zakręt na długim korytarzu, ktoś uderzył ciałem w jej ciało. Isabelle upadła na ziemię, a książki, które trzymała cały czas przy klatce piersiowej, wypadły na zimną posadzkę. Trzymając się za głowę próbowała otworzyć oczy, jednak ból był tak siny, że ciężko było jej coś dostrzec.
– Wszystko w porządku? – usłyszała przyjemny dla ucha głos, lecz ból nie pozwalał jej dostrzec tego, co się wokół niej działo. Dziewczyna jedynie słabo pokręciła głową, że nie jest w porządku. – Chodź, pomożemy ci wstać – podobny głos pojawił się po jej drugiej stronie i nagle poczuła pod swoimi rękami czyjeś dłonie. Jeden z jej rękawów podwinął się na tyle, aby obca trochę szorstka dłoń trzymała jej prawą stronę. Z problemem podniosła głowę i ujrzała dwóch wyższych od siebie rudych chłopców bliźniaków. Oszołomiona szybko wyrwała się z uścisków i zatoczyła się ponownie upadając. Z jej ust mogło wydobyć się ciche: "nie dotykaj mnie zdrajco krwi". W jej głowie pojawił się kolejny ostry przyszywający ból, który zmusił ją do głośnego krzyku. Przerażeni uczniowie zebrali się wokół. Jakaś puchonka krzyczała, aby pobiec po pomoc, lecz zanim zdążył ktokolwiek się ruszyć, pół przytomna blondynka była prowadzona do skrzydła szpitalnego. Cała sytuacja wyglądała przerażająco, a chłopak, który był sprawcą całego wypadku miał w sobie poczucie winy.
– Myślisz, że zrobiłem jej krzywdę? – zapytał Fred, który szedł po lewej stronie. Od samego początku nie lubił dziewczyny, już kiedy spotkali się po raz pierwszy na peronie czuł okropną aurę, która biła od blondynki. Jednak teraz czuł poczucie winy, obwiniał się, że to przez niego ślizgonka zwijała się z bólu na korytarzu. Czyżby wróżba zaczęła się spełniać?
– Nie przejmuj się Fred – pocieszał go George, który sam był przestraszony całą sytuacją. Nie mógł patrzeć na swojego bliźniaka, kiedy tak bardzo wmawiał sobie winę, jego też to bolało. Czuł się tak samo winny jak i Fred. W końcu to on wpadł na pomysł, żeby podłożyć kieszonkowe bagno do pokoju wspólnego ślizgonów, a próbując uciekać przed Snape'em wybrali jedno z ukrytych przejść, ale nie spodziewali się, że podczas ucieczki za rogu wyłoni się drobna blondynka, która będzie mieć jakieś poważne obrażenia.
CZYTASZ
I had to be perfect | George Weasley
FanficHistoria niby taka sama jak wszystkie. Niczym się nie wyróżniająca, ale czy na pewno? Świat magii. Świat czarów, nie zawsze jest kolorowy jak nam się wydaje. Stawia przed nami niebezpieczeństwa, trudne decyzje, które podejmujemy impulsywnie i nie m...