Hogwart , 28 listopada1993r
Drogi Zgredku,
Jestem tutaj bardzo krótko, ale mam wrażenie jakby minęły wieki, staram się być silna i iść przez ten to miejsce z podniesioną głową. Starałam się być pewna siebie, pewna swoich ideałów oraz tego, że moje nazwisko będzie moją tarczą przed intruzami i okropnymi ludźmi, jednak tak się nie stało. Nie wiem Zgredku co się tutaj dzieje, nie mam pojęcia o co tutaj chodzi, jestem zdruzgotana i pełna przerażenia co jeszcze mnie czeka.
Kiedy myślałam, że może uda mi się zaaklimatyzować, kiedy miałam odrobine nadziei, że się wszystko ułoży znowu się coś popsuło. Jestem pełna obaw, ale jednak najgorszym dla mnie jest to, że boję się kolejnego dnia. Obawiam się wschodu słońca po każdej nocy, nie wiem co może się stać, nie wiem czy położę się spokojnie w swoim łóżku.
Od tamtej feralnej nocy kiedy moja głowa eksplodowała poczułam się słaba. Poczułam się jakbym dostała jakimś przedmiotem o niewyobrażalnym ciężarze w głowę. Jestem świadoma, że w tamtym momencie moje emocje wypłynęły na zewnątrz. Wszystkie złe rzeczy, żal, smutek, rozpacz, strach, bezsilność uderzyły mnie z taką siłą, że moje ciało przestało być twarde. Moja skorupa opadła, mój pancerz który budowałam od kilkunastu miesięcy, jeżeli nie lat on pękła, ale także pierwszy raz od tak długiego czasu poczułam łzy. Słone krople, które przypomniały mi jak jestem słaba.
Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak bardzo osłabłam, jak bardzo się załamałam, moje ciało mnie nie słucha, moja głowa boli każdego dnia, sny a raczej koszmary stają się toksycznymi przyjaciółmi. Nie opuszczają mnie i bawią się mną. Bawią się moją kruchą stroną o której już dawno zapomniałam. Wszelkie nadzieje na odzyskanie swojego pancerza stają się nieosiągalne, przez świadomość, że ktoś mnie widział w chwili załamania. Nie mogę sobie udarować, że to nie byłeś ty. Nie jestem w stanie pogodzić się z myślą, że mój wróg, jeden z braci Weasley'ów widział mnie w momencie kiedy rozbiłam się na kawałeczki. Dlaczego? Zgredku, powiedz mi dlaczego to wszystko się stało? Dlaczego jakaś istota wisi nad moim losem jak kat i czeka, aby ściąć mi głowę? Co mam zrobić? Co mam do cholery zrobić? Jak mogę poskładać się z powrotem i wrócić do dawnej siebie nad którą pracowałam tak długo? Dlaczego mój umysł obwinia mnie za moje nieposłuszeństwo wobec ojca? Dlaczego nigdy nie mogę sprostać jego wymaganiom? Miałam być perfekcyjna...
George był pry mnie w chwili, która nigdy nie miała nastąpić. Nie mogę zrozumieć dlaczego on za mną łazi? Nie chce go, nie chce, aby śledził mnie i bronił mnie przed Filchem. Nie rozumiem dlaczego się martwi, dlaczego jest taki uparty i dlaczego akurat ja? Czy on nie rozumie, że jestem tą, której powinien nienawidzić? Dlaczego utrudnia mi być idealną córką Lucjusza Malfoya? Nie chce, aby był ze mną, nie chce, nie chce, nie chce, nie chce...
Nie chce jego ciepłych dłoni na moim ciele, nie chce silnych ramion, które są ciepłym ogniem pośród moje lodowatego życia. Nie chce, aby mówił rzeczy, których będzie żałował i przez które ja będę mieć mętlik w głowie. On jest moim wrogiem, a nie przyjacielem. Jestem przekonana, że mną manipuluje, jestem pewna, że ukartował to wszystko i bawi się moimi emocjami. Bo nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia....prawda, Zgredku?
Wybacz mi kochany, miałam być silna i nigdy się nie poddawać, ale moja kapitulacja nastąpi chyba nastąpi szybciej niż się ktokolwiek spodziewał.
Całuję cię,
Twoja IziIsabella po wysłaniu listy do Zgredka nie wiedziała co ma ze sobą począć, jej siła, którą emanowała jeszcze nie tak dawno prysła w mgnieniu oka. Była załamana przestraszona, nie tylko śmiercią która czyhała na nią za rogiem, ale także tym jak jej życie oraz rzeczy, które wmawiano jej od dziecka zaczęły zmieniać znaczenie. Nie wiedziała co jest dobre, nie wiedziała czy ona wariuje czy dostaje paranoi, ale myśl mówiąca, że zdrajcy krwi nie są złymi ludźmi zaczęła ją prześladować. Była ona między młotem, a kowadłem w końcu w życiu dążyła do tego, aby ojciec był z niej dumny, ale teraz? Teraz nie była pewna czy powinna szukać swoich własnych wartości, czy ślepo kierować się tymi narzuconymi, dokąd one ją zaprowadzą i kim się stanie. Zimny listopadowy wiatr otulał jej twarz podczas spaceru po opustoszałym zamku, kiedy większość uczniów była na wycieczce do Hogsmeade. Racjonalna część podpowiadała jej, że musi oszukać przeznaczenie jakie jest jej dane, a przynajmniej to które myślała, że ją czeka.

CZYTASZ
I had to be perfect | George Weasley
FanfictionHistoria niby taka sama jak wszystkie. Niczym się nie wyróżniająca, ale czy na pewno? Świat magii. Świat czarów, nie zawsze jest kolorowy jak nam się wydaje. Stawia przed nami niebezpieczeństwa, trudne decyzje, które podejmujemy impulsywnie i nie m...