Więzy przyjaźni

294 19 2
                                    

Zawsze te pierwsze dni są najgorsze. Nieważne, co akurat robisz. Nieważne, gdzie. Jak jesteś na diecie, przez pierwszy tydzień trudno jest się powstrzymać przed jedzeniem, prawda? Jak jesteś w nowej szkole, przez pierwsze kilka dni jest ciężko się dopasować, mam rację? Tak samo jest jeśli, dajmy na to, taka Lily Evans za cel obierze sobie zapomnienie o niejakim Jamesie Potterze. Co z tego, że romantyczny, przystojny i mniej więcej inteligentny, kiedy zrozumiały i arogancki? Swoim zachowaniem zaprzepaścił wszystko. Właściwie, ciągle to robi. Pyta się: ,,Evans, umówisz się ze mną?", a następnie dziwi się, że odpowiedź brzmi ,,nie".         Decyzja o ponownym odrzuceniu Pottera dużo ją kosztowała. Przecież gdyby tylko pozwoliła temu uczuciu wyrosnąć, mogłoby się to skończyć szczęśliwym związkiem, może nawet... wspólnym życiem? Małżeństwem? Założeniem rodziny? Wiedziała doskonale, że James by jej nie odrzucił, na pewno nie. Na każdym kroku dawał Rudej świadectwo swojej miłości, nawet, jeśli ona nie do końca była z tego zadowolona.
Decyzja zapadła. Może przez jakiś czas będzie bolało, serce się odzwyczaiło, ale później już nie.
************************************************************************************************************
Remus miał przemożne wrażenie, że podczas pełni ktoś go obserwuje. Ale nie jako szpieg czy wróg, tylko jako przyjaciel, który niesie pomoc w tak trudnym momencie. Sądził, że jest to kilka istot. Nie wiedział, ile, ani kto to dokładnie. Inny wilkołak? Ale skąd w Hogwarcie inny wilkołak? Lupin przecież umiałby odróżnić tego potwora z tłumu. Zwierzę? Na pewno nie zwykłe. Jak już, to magiczne. Jutro pełnia, ukryje się we Wrzeszczącej Chacie i postara się dowiedzieć, kto, lub co to jest.
************************************************************************************************************
Dorcas miała wszystkiego dość. Ile można gadać samemu ze sobą, do cholery?! Kiedy wracała z wróżbiarstwa, poszła najbardziej okrężną drogą, by nie zetknąć się ze złośliwymi spojrzeniami i szeptaniem na jej widok. Miała pewność, że nikogo nie spotka, więc pozwoliła sobie na kilka łez. Było jej ciężko, z nikim nie rozmawiała całymi dniami, no, nie licząc Syriusza i spontanicznie Huncwotów. Ale ona chciała mieć przyjaciela z prawdziwego zdarzenia. Wtem usłyszała kroki, było już za późno, by zawrócić czy się schować. Z resztą, nawet nie było gdzie. Zza rogu wyszła Lily Evans. Szła z znachmurzoną miną, jej rude włosy powiewały za nią jak peleryna. Natychmiast spostrzegła Meadowes, także jej złość  i ból w oczach.
- Co się stało? Ty jesteś Dorcas Meadowes, dziewczyna Syriusza Blacka, tak?
-Jesteś chyba jedyną osobą w szkole, która skojarzyła mnie poprawnie.
-Słucham? - odparła zdziwiona Lily.
-Hm, nic, tylko taki mój wisielczy humorek - zapadła niezręczna cisza. Po chwili przerwała ją Ruda:
-Dlaczego płakałaś?
Dory zawachała się na moment i powiedziała:
-Chodź, to ci opowiem - złapała ją za rękę i pociągnęła do schowka na miotły. Dokładnie nie wiedziała, czemu to robi. Przecież nigdy nawet się z nią nie przyjaźniła.
-A więc? - przycisnęła ją Lily.
-Hm... od czego zacząć? No, nie mam z kim gadać. Nigdy. Nie mam przyjaciół, którym mogłabym się zwierzyć, moją jedyną rozrywką jest obmacywanie się z Blackiem i gadanie do lustra, jak Boga kocham. To męczące, wiesz?! - w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję.
-Jak chcesz, to idź.
-A ty nie idziesz? - Ruda zrobiła wielkie oczy, co rośmieszyło Dory, która pokręciła przecząco głową. - To ja też nie - po czym usiadła. To tak zaimponowało Dorcas, że aż się uśmiechnęła.
- No, kontynuuj.
- Ee, aha, już wiem. Poza tym, cała szkoła ma mnie za głupią pustą lalkę. Pustrzą, niż puszka po coli. Jest takie superpowiedzonko : ,,Jak się nie ma co się lubi, to się rucha Dorcas Meadowes". Tylko przez jeden, głupi błąd! W tamtym roku, jakiś zjeb z siódmej klasy zaprosił mnie na randkę i... - Dorcas znowu się rozpłakała, tym razem szlochała jak bóbr.
-Iii? Poczekaj, chyba nie chcesz mi mówić, że on... że on cię wykorzystał?!
-Nie... ale mało brakowało. Zaczął mnie dotykać, a jak się sprzeciwiłam i uciekłam, to rozpuścił plotkę, że to ja próbowałam go zaciągnąć do łóżka! Moje dotychczasowe przyjaciółki się ode mnie odsunęły, a ja zostałam z tym wszystkim sama...
-Boże... Nie wiem, co powiedzieć. Tak mi przykro... co za cham! - Lily objęła Dory.
-Jak coś takiego się stanie,możesz przyjść do mnie. Innymi słowy, zostanę twoją przyjaciółką - choć Ruda tego nie widziała, w oczach nowej przyjaciółki pojawiły się łzy szczęścia, a na jej ustach zagościł uśmiech. Objęły się nawzajem i tak siedziały, póki znowu nie zadzwonił dzwonek.
************************************************************************************************************
  Nie, no tego było już za wiele! Lily już znalazła sobie nową przyjaciółeczkę, do cholery! Czyli jak raz się pokłóciły, to już z nimi koniec, tak?! Teraz zostały same z Alicją. No, trudno. Widocznie tak miała się skończyć ich przyjaźń. Mimo wszystko, to trochę przykre. Kiedyś jak były razem, to Yumeca miała uczucie, że we trzy mogą wszystko, że nic ich nie powstrzyma. W tym momencie... wszystko się rozpadło jak zamek z piasku. Może i kiedyś znów osiągnął szczyt, ale jedno zdarzenie, tak jak jedno kopnięcie , może wszystko zniszczyć.
   W wolnym tłumaczeniu ,,Yumeca'' znaczy ,,sen kwiatu" i powinno się je pisać ,,Yumeka", ale jej ojciec, kiedy się urodziła, uznał, że trzeba to uczcić, więc zapił to sporą dawką alkoholu. Następnie poszedł do urzędu, by zapisać w nim córkę. Niestety, alkohol zrobił swoje i zapisał przez ,,c''.

Jeleń, szczur, wilkołak, pies, Huncwoci są THE BEST!!!Where stories live. Discover now