Szlama

365 39 13
                                    

   Dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Alicja była jednocześnie podekscytowana i przerażona. Z kim ona się umówiła? W co ma się ubrać? A co, jeśli to tylko kolejny głupi żart Hunwotów? Przez ostatnie czternaście dni na chodziła bardzo zdenerwowana, nawet, jeśli nie dała nikomu tego po sobie poznać.

  Eve leżała w łóżku w swoim dormitorium. Była piąta trzydzieści siedem, sobota, dzień wyjścia do Hogsmeade. W końcu wstała nie mogąc uspokoić bijącego serca i sięgnęła po pamiętnik oraz długopis. Jej sposób pisania pamiętnika był dziwny, niezrozumiały dla innych. Pisała do samej siebie. Miała zamiar ponownie przeczytać te ,,listy" za kilka lat.

   Najlepszy scenariusz:

Przychodzę na miejsce, tam czeka na mnie jakiś fajny chłopak, świetnie się dogadujemy, pocałunek na pożegnanie.

Znośny, ale nie oczekiwany scenariusz:

Przychodzę na miejsce, czeka tam na mnie jakiś zwykły ,,szary" chłopak. Dogadujemy się, zostajemy przyjaciółmi.
  Najgorszy scenariusz
Boże, naprawdę boję się, że to tylko FEJK. Obawiam się Czarnego Scenariusza. Nawet nie marzę o najlepszym. Najbardziej realistyczny wydaje się ten trzeci.

To był problem A. Problem B:

Jestem zakochana po uszy we Franku Longbottomie. Jakoś żadna się nim nie interesuje, bo... No, nie wiem czemu. W każdym razie, jak dla mnie jest inteligentny, zabawny, a te odstające uszy wcale mi nie przeszkadzają. A co, jak on pojawi się na tym spotkaniu? Przy nim mogę zapomnieć języka w gębie!

   Eve, chyba pójdę na spacer. Jak wiesz, lubię myśleć na świeżym powietrzu, gdy nie ma nikogo wokół.

  Alicja wstała z łóżka, ubrała się, uczesała i  poszła na szybkie śniadanie. W Wielkiej Sali już od szóstej rano było jakieś jedzenie. Nie był to pełny wybór, ale można się było najeść. Eve zjadła owsiankę i wyszła na dwór. Uznała, że najlepiej zrobi jak się uspokoi. Czytaj: pomyśli o czymś innym, byle nie o spotkaniu w Hogsmeade. Niestety, nie całkiem udało jej się odwrócić swoją uwagę, bo zaczęła myśleć o miłości.

-Mmmm... Chciałabym, żeby ktoś kochał mnie tak, jak James kocha Lily. Bo to okropnie słodkie. Ja wiem, że on ją denerwuje, ale jak dla mnie w końcu Lily się ugnie. Bo Potter jest całkiem fajny, tylko musi zmienić sposób podejścia do Lily. - szepnęła do siebie. Kolejne jej dziwactwo: gdy tylko nie było nikogo w pobliżu, Alicja po prostu głośno myślała. 

  W pewnym momencie Eve zauważyła jakiegoś chłopaka samotnie krążącego po błoniach. Na jej nieszczęście on również ją zauważył i zaczął podążać w jej stronę. Nie było już odwrotu. dziewczyna stała jak wryta i czekała na nieuchronne. Kiedy chłopak podszedł bliżej, zaczął kogoś jej przypominać. Odstające uszy, niepewny krok, lekko zgarbione plecy... Czy to nie...?

-Frank! Co ty tu robisz o tej porze?

-Chciałbym zadać ci to samo pytanie. Co u ciebie, Alicjo?

-U mnie? Ah, dobrze. Lubię czasem pomyśleć sobie w ciszy i spokoju. Co dzisiaj robisz? Wychodzisz gdzieś?

-Tak. Jestem umówiony z pewną dziewczyną. Jest bardzo ładna i inteligentna - Frank mówił rozmarzonym głosem i uśmiechał się. Alicja nie wiedziała, co o tym myśleć. Jeżeli to z nią umówił się Frank i to ją komplementował, to super. Ale z drugiej strony... Był starszy o rok, wcale nie musiał interesować taką małolatą jak ona. A poza tym, każdy przecież mógł umówić się z jakąś dziewczyną w sobotę w Hogsmeade.

***********************************************************************************************

Lily obudziła się cała w skowronkach. Miała piękny sen, tylko nie pamiętała o czym. Coś o ślubie.

Jeleń, szczur, wilkołak, pies, Huncwoci są THE BEST!!!Where stories live. Discover now