*8*

1.4K 58 0
                                    

Po meczu razem z Łukaszem, Kubą, Agatą, Lenką i Oliwką wybraliśmy się na posiłek. Wybraliśmy miejsca i złożyliśmy zamówienie.

-O której macie samolot?-Spytałam patrząc z bólem w oczach na Łukasza. Nie chciałam się z nim rozstawać, a ja sama miałam dojechać dopiero jutro. Idealnie się złożyło, że Paweł Dawidowicz wraca jutro,a mieszka niedaleko Dortmundu, więc mnie przygarnie.

-Za 4 godziny.

-Tak bardzo chciałabym, żebyś został ze mną ten jeden dzień. Nie chce narzucać się bratu, już wystarczy, że Kubie się narzucam.

-Nie narzucasz, no coś ty. Bardzo się cieszę, że będę cię miał bliżej ciebie. Przynajmniej będziesz się w głupstwach ograniczać.-Stwierdził Kuba.

-Głupstwa? A ja kiedyś popełniłam jakieś głupstwo?

-Tak, między innymi jak zakochałaś się po uszy w Bartku. Nie pamiętasz już?

-Opowiedz mi o tym.-Odpowiedział chętny wysłuchała Łukasz, a ja posłałam Kubie wrogie spojrzenie.

-Kuba...

-To było tak, że tak jak już wspominałem zakochała się w Bartku. Nawciskał jej jakiegoś kitu, a ta naiwna chciała...

-Kuba!

-Ale ja chętnie posłucham dalej-Szturchnęłam Łukasza, a Kube uderzyłam lekko w głowę.

-Ani mi się waż kontynuować.-Wysyczałam do Kuby i pogroziłam mu palcem.

-I tak wcześniej czy później się dowiem.-Westchnął Łukasz i wyciągnął pieniądze.

-Na pewno nie ode mnie.

Kilka godzin później siedziałam w domu w samotności i pakowałam swoje rzeczy. Nie mogłam się doczekać następnego dnia.

Położyłam się na łóżku, kiedy usłyszałam dźwięk telefonu. Odblokowałam go i zobaczyłam esemesa.

Nie mogę się doczekać. Tęsknię.

Ja też. Kocham.-Odpisałam i zablokowałam telefon.

Jestem gotowa.

Błaszczykowski's sister.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz