*29*

975 48 0
                                    

Wsiadłam do auta i odpaliłam silnik. Prowadząc chciałam zmienić piosenkę w radiu, więc odwróciłam na chwilę wzrok. Gdy się podniosłam zobaczyłam słup. Dalej już nie pamiętam.

Obudziłam się, czując straszny ból całego ciała. Słyszałam obok siebie głosy, ale nie mogłam rozpoznać kim jest ta osoba i co mówi. Dopiero po jakimś czasie moje oczy nabrały ostrości i zobaczyłam Kubę.

-Wszystko będzie dobrze Klara, zaraz przyjdzie lekarz.-Głaskał mnie po głowie, a ja nadal nie wiedziałam co się dzieje. Chciałam coś powiedzieć, ale miałam na ustach maskę. Gdy chciałam ją zdjąć, Kuba zabrał moją rękę.-Spokojnie, nie zdejmuj. Wszystko będzie dobrze.

-Proszę wyjść.-Usłyszałam obcy głos, po czym zobaczyłam postać ubraną w biały fartuch.-Dzień dobry, nazywam się Alex Schwarz i jestem pani lekarzem prowadzącym. Czy rozumie mnie pani? Proszę ścisnąć moją rękę, jeśli tak.-Podstawił pod moją rękę swoją, a ja ją ścisnęłam.-Da pani radę mówić?-Znów ścisnęłam rękę.-Siostro, proszę zabrać maskę.

Poczułam mniejszą ilość tlenu, przez co gorzej mi się oddychało, ale dałam radę.

-Jak już pani zdążyła zauważyć, jest pani w szpitalu. Miała pani wypadek. Oprócz pani nie było ofiar, trafiła pani w słup. Auto do kasacji, ale to nie jest najważniejsze. Miała pani mały wstrząs mózgu, oraz miała pani operację nogi. Teraz liczy się tylko odpoczynek, długo sobie pani u nas poleży. Najważniejsze, że pani żyje.

Słuchałam go, a łzy leciały mi po policzkach. W pewnym momencie zachciało mi się wymiotować.

-Nerka!-Usłyszałam głosy, po czym pod moją głową ktoś podstawił pojemniczek.

Czułam się strasznie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Teraz to dopiero będą mieli mnie na głowie.

-Na korytarzu czekają na pania przyjaciele. Mam ich wpuścić?

Kiwnęłam głową twierdząco i usłyszałam zamykanie drzwi. Otarłam łzy z policzków i zamknęłam oczy.

-Klara.-Łukasz podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.-Jak dobrze,że żyjesz. Jak sie czujesz?-Pytał i pocałował mnie z uczuciem.

-Wszystko mnie boli. Ale przeżyje?

-Oczywiście kochanie,że przeżyjesz. Wszystko będzie dobrze.-Uśmiechnął się lekko i usiadł obok.

*********

Tak mijały dni spędzone w szpitalu. Z dnia na dzień czułam się coraz lepiej,jednak moja noga nadal cierpiała.

W końcu mogę wyjść ze szpitala. Muszę się poruszać o kulach. Świetnie, znowu kolejne tygodnie męki. 

Łukasz przyjechał po mnie i pojechaliśmy do domu. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Wiedziałam, że nici z mojej pracy, zwłaszcza, że czeka mnie niesamowicie długa rehabilitacja. Zakazali mi tą nogą nawet ruszać, mam ją specjalnie unieruchomioną w szynie. 

-Przynajmniej taki plus, że na 100% jedziesz z nami na euro.-Usiadł koło mnie mój chłopak i mnie przytulił.

-A rehabilitacja? Chcę chociażby ruszyć tą nogą.-Westchnęłam i się w niego wtuliłam.

-Mamy fantastycznych fizjoterapeutów kochanie, nie bój się.

-A ja mam fantastycznego chłopaka.-Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.-Dziękuję, że ze mną byłeś i mnie nie zostawiłeś.

-Nie ma za co głuptasie.-Zaśmiał się i pocałował mnie w nos.-Kuba zaprosił nas na obiad. Idziemy, czy wolisz zjeść zamówioną pizzę?

-Szczerze? Jestem strasznie zmęczona i wolałabym iść spać. Jeśli chcesz to idź, ja ci nie zabraniam. 

-Powiem mu żeby tu przyszedł jak zje. A ty idziesz spać.-Wstał i wziął mnie na ręce.

-Co robisz?-Zaśmiałam się i powiesiłam ręce na jego szyi.

-Zanoszę cię na górę.

Położył mnie na łóżku i przykrył kocem.

-Przebrać cię?-Zapytał i już chciał otwierać szafę.

-Nie trzeba.Dziękuję. Idź do Kuby, tylko drzwi zajmij, żeby mnie ufo nie porwało.-Zaśmiałam się i zamknęłam oczy, po czym zasnęłam.

Błaszczykowski's sister.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz