*24*

1K 49 0
                                    

W końcu wróciliśmy do hotelu. Byłam strasznie zmęczona podróżą i miałam ochotę iść spać, ale przecież mam wolne i nie będę ostatnich dni tutaj marnować. Weszłam do pokoju i zastałam całujących się Jess z Arkiem.

-Przepraszam, nie wiedziałam.-Powiedziałam cicho i chciałam zamknąć drzwi, ale Arek je zatrzymał.

-Nic się nie stało. I tak już lecę. Przyjdźcie na trening.-Pocałował Jess i mnie w czoło, po czym wyszedł.

-Jak było? Polubiła cię? Opowiadaj ze szczegółami!

-Super. Rodzeństwo było strasznie miłe, dzieci mnie polubiły.

-A mama?

-Próbowała być miła, ale trochę mi się smutno zrobiło.-Zrobiła pytającą minę, więc kontynuowałam.-Mniej więcej powiedziała mi, że nie spodziewała się, że wyrosnę na normalną kobietę.-Westchnęłam.

-Coś ty, Klara. Nie przejmuj się, to przeszłość i nie ma co o niej wspominać. Ważne, że masz się dobrze i masz wspaniałego faceta na boku. A mama Łukasza pewnie nie miała tego na myśli. Nie martw się.

-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się lekko i ją przytuliłam.

-A mogę cię coś zapytać?

-Wal śmiało.

-Jak sprawa z Kamilem?

-Dzwonił Marco i mówił, że wszyscy są po naszej stronie i go wykopią do tej pory jak wróci.

-To fantastycznie! Bardzo się cieszę, należy się dupkowi.

-Idziemy na trening?-Zapytałam chcąc zmienić temat.

-Jasne.-Już chciałam wstawać, ale usłyszałam dźwięk esemesa z telefonu Jess. Spojrzała na niego i szybko zablokowała telefon.-Właśnie do mnie napisał Arek, żebyśmy przyszły ładnie ubrane, bo Wiśnia chce z nami w między czasie nakręcić wywiad.

Okej, wydaje mi się to dziwne. Do wywiadów Wiśni wcale nie potrzeba się przygotowywać, jego cechą jest spontaniczność zawsze i wszędzie. Nie dyskutowałam tylko przebrałam się w czerwoną bluzkę i czarną spódnicę. Jessika ubrała się podobnie.

Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy na sam dół. Kierując się w stronę wyjścia Jess się przypomniało, że zostawiła na sali swoją książkę.

-Chodź szybko, nie ma czasu.-Westchnęłam i otworzyłam drzwi do sali, w której było strasznie ciemno.

Zapaliłam światło, a wszyscy krzyknęli niespodzianka.

Nie wierzę, zapomniałam o własnych urodzinach.

Schowałam twarz w dłoniach. Nie wiedziałam czy się śmiać ze swojej głupoty czy płakać ze wzruszenia. Na sali byli dosłownie wszyscy, a Wiśnia to kamerował.

W uszach słyszę sto lat, a moje nogi są jak z waty. Poczułam obok siebie najlepsze perfumy na świecie, a potem ręce właściciela tych perfum na swoich, odsłaniając moją twarz.

Stał z kolejnym bukietem róż i małą torebeczką prezentową. W tym garniturze wyglądał strasznie seksownie, a jego dołeczki w policzkach sprawiały, że nie mogłam się opanować. Łzy poleciały po moich policzkach. Pocałował mnie w czoło i mocno przytulił.

-Wszystkiego najlepszego księżniczko. Bardzo cię kocham.-Szepnął mi do ucha.

-Ja ciebie też.-Pocałowałam go w usta i szeroko się uśmiechnęłam.

Wręczył mi kwiaty, które powąchałam, oraz torebeczkę. Niestety zostały mi zabrane przez Jess, bo następny do składania życzeń szykował się Kuba.

-Siostrzyczko moja kochana, nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumny. Cała nasza rodzina jest z ciebie dumna, ale niestety nie mogli dzisiaj z nami być. Obiecali, że jutro będą i spędzą z tobą czas. Życzę ci wszystkiego co najlepsze, skończenia studiów i przyjazdu do Dortmundu, szczęścia z tym bałwanem Piszczkiem i możecie spłodzić fajne dzieci. A no i chce być ojcem chrzestnym oczywiście.

-Gwarantuje.-Zaśmiałam się i go przytuliłam, po czym zabrałam od niego prezent.

Później każdy po kolei do mnie podchodził i mnie przytulał. Takim sposobem mam już zapas przytulenia na miesiąc. Dostałam jeszcze od wszystkich osób zgromadzonych na sali swoją wymarzoną lustrzankę, na którą mnie nie było nigdy stać, zwłaszcza w życiu studenta. Strasznie się ucieszyłam, super jest mieć takich przyjaciół.

Następnie zobaczyłam, że na sale wjeżdża tort z moją twarzą. Wybuchłam śmiechem, był taki niesamowity, tylko ciekawe jak będzie smakować.

-Szczerze wam powiem, że ja całkiem zapomniałam o moich urodzinach. Nie chcę się starzeć dlatego ich nie obchodzę, ale bardzo dziękuję za wszystko, to bardzo miłe z waszej strony.-Powiedziałam na podsumowanie, po czym zabraliśmy się za jedzenie torta.

-A teraz chłopcy przebierać się i na boisko. Chcieliście robić niespodziankę to teraz będziecie dłużej trenować.-Zaśmiał się.-A tak serio to jutro ważny dzień, więc musicie dać z siebie wszystko.

Po jakimś czasie siedziałam w pokoju i włączyłam internet. Mój telefon nie mógł się ogarnąć z nadmiaru spamu z życzeniami. No tak, cały dzień dzisiaj nie wchodziłam. Tylko jak można zapomnieć o swoich urodzinach? Chyba tylko ja jestem do tego zdolna.Postanowiłam, że otworzę prezent od Łukasza, bo tylko tego jeszcze nie widziałam. W pudełeczku była piękna delikatna bransoletka z napisem K&Ł. Założyłam ją na rękę, po czym zrobiłam zdjęcie swoich prezentów i wstawiłam zdjęcie na instagrama.

Kocham was wszystkich, bez wyjątku. Dziękuję za ten cudowny dzień i wszystkie życzenia.

Po minucie przyszło mi powiadomienie o pierwszym komentarzu.

Kamilszczesny: Szkoda, że mnie tam nie było. Wszystkiego najlepszego skarbie <3

Westchnęłam i natychmiast usunęłam ten komentarz, po czym go zablokowałam.



Błaszczykowski's sister.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz