*30*

1K 43 0
                                    

*Dwa miesiące później*

Przygotowania do euro trwają pełną parą. Przez to nie mamy z Łukaszem czasu dla siebie, zwłaszcza, że teraz ciągle ma mecze wyjazdowe. Przynajmniej mam Angele i Agatę, które mimo tego, że też pracują, znajdują czas dla mnie.

Dostałam odzew z pracy, że niestety, ale w tej sytuacji jakiej się znajduję nie wezmą mnie, bo lekarza potrzeba natychmiast. Także super, świetnie. Będę musiała przemyśleć tą sprawę z pzpnem. Zobaczymy jak to będzie, na razie mam odpoczywać i chodzić na rehabilitacje.

Siedząc sama w domu włączyłam laptopa. Pokazała mi się ikonka, że Jessica jest dostępna, więc się z nią połączyłam. Zaproponowała mi przyjazd do Neapolu na kilka dni. Z tej racji, że nudzę się w domu i Jess zagwarantowała mi odbycie rehabilitacji się zgodziłam. Od razu kupiłam sobie bilet na samolot na następny dzień.

Weszłam na stronę internetową, by zobaczyć stan swojego konta. Wiedziałam, że nie będę mogła za dużo wydać. Nie przemyślałam do tego do końca, mogłam zostać w domu i się nudzić. W takiej sytuacji muszę pożyczyć od kogoś pieniądze, zwłaszcza, że chciałabym tam kupić sobie trochę ładnych ciuchów. No nic, muszę napisać do Kuby.

Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Kuby, ale nikt nie odebrał. Zrobiłam to samo z Łukaszem, gdzie skutek był ten sam. Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam spakować walizki.

-Klara, jesteś?-Usłyszałam wołanie z dołu.-Jedziesz na rehabilitacje?

-Tak!-Krzyknęłam, po czym wzięłam telefon i zeszłam na dół.-Mam do ciebie prośbę.-Poszłam do przedpokoju i założyłam buty.

-Słucham.

-Mogłabyś mi pożyczyć trochę pieniędzy? Kuba nie odbiera, a od Łukasza nie chcę brać. Potrzebne mi są jeszcze dzisiaj, jutro wyjeżdżam.

-Gdzie? Piszczek wie? Na ile? Co z rehabilitacją?

-Angela spokojnie. Jadę do Neapolu na kilka dni. Rehabilitacje mam załatwioną u rehabilitanta Napoli, więc spokojnie. Co do Piszczka to nie wie, bo tak jak mówiłam nie odbiera tego cholernego telefonu.

-Nie będzie zadowolony, bo wraca za 3 dni, więc ciebie pewnie jeszcze nie będzie.

-Owszem, nie będzie. Trudno, najwyżej zobaczymy się dopiero na euro. Idę na przystanek.-Westchnęłam i otworzyłam drzwi.

-Poczekaj, zawiozę cię. Dlatego pytałam czy jedziesz.-Zaśmiała się i wyszła za mną.

-Dzięki.-Uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta.

-Wracając do naszej rozmowy. Pożyczę ci te pieniądze, przeleje ci na konto.

-Jesteś wielka.

Podczas podróży słuchałyśmy radia na wysoką głośność, przez co nie słyszałam telefonu. Wychodząc z samochodu dopiero zobaczyłam 4 połączenia nieodebrane. Wyciszyłam telefon i weszłam do dobrze znanego mi już budynku. Skierowałam się w stronę windy i pojechałam na 4 piętro. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam, a słysząc ciche 'proszę' weszłam do środka.

-Dzień dobry.-Już miałam zamykać drzwi, gdy zobaczyłam zamiast kobiety, mężczyznę.-Przepraszam, ja chyba pomyliłam sale.

-Nie pomyliła pani. Jestem nowym rehabilitantem, niestety moja poprzedniczka musiała wziąć długie l4. Zapraszam. Nazywam się Daniel Wenger.-Podał mi rękę i wskazał na krzesło.

-Klara Błaszczykowska.-Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na miejscu, gdzie mi wskazał.

-Jak?-Zaśmiał się i spojrzał w karty pacjentów.

-Błaszczykowska.

-Ah tak, mam. Zaraz, zaraz. Przecież jest piłkarz w Borussii o takim nazwisku.-Wyciągnął kartę i w nią popatrzył.

-To mój brat.

Chwila ciszy kiedy sprawdzał kartę była tak męcząca, że zaczęłam się bawić swoimi włosami.

-Dobrze, widzę, że większość rehabilitacji już jest wyrobiona. Zapraszam na łóżko.

Jak kazał tak zrobiłam. Rehabilitacja poszła szybko, bo Wenger strasznie mnie zagadywał. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Myślałam, że nasza znajomość zachowa się tylko do rehabilitacji, ale się myliłam.

Wyszłam ze szpitala i skierowałam się w stronę przystanku. Oczywiście następny autobus dopiero za 30 minut. Świetnie. Założyłam słuchawki i chciałam puścić muzykę, kiedy ktoś zawołał moje imię.

-Pani Klaro, zapraszam, chętnie podwiozę.-Otworzył drzwi i czekał, aż podejdę.

-Dziękuję, poczekam.-Uśmiechnęłam się lekko i miałam nadzieje, że się odczepi.

-Ale ja nalegam.

-Uh, no dobrze.-Westchnęłam i wsiadłam do auta.

-A mogę liczyć na jakąś kawę?

-Przepraszam, ale trochę się spieszę. Jutro wyjeżdżam na kilka dni i muszę się jeszcze spakować.

-A myślałem, że pani nie oleje rehabilitacji.-Zaśmiał się.

-Nie oleję, pójdę tam.-Uśmiechnęłam się.-Podwozi mnie pan czy mogę wysiąść?

-Oczywiście.-Przewróciłam oczami i w końcu odpalił silnik.-Ale jak pani wróci to pójdziemy na kawę w ramach rewanżu?

-Dobrze, pójdziemy.

Miałam już dość rozmowy z tym człowiekiem. Całe szczęście nie było korków, więc szybko byłam pod domem.

-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się i chwyciłam drzwi.

-Do zobaczenia.-Uśmiechnął się.-Miłego odpoczynku.

-Dziękuję.

Wyszłam z auta i weszłam do domu. Rozebrałam się i poszłam do kuchni napić się wody.

-Klara, dobrze, że jesteś. Łukasz jest połączony na skype, chce z tobą rozmawiać.-Szepnęła do mnie.-Ja wychodzę, raczej wrócę jutro. Pieniądze ci już przelałam. O której masz samolot?

-O 8 rano. Powiedziałaś mu?

-Tak, bo już chciał policje zawiadamiać.-Zaśmiała się.-Przepraszam, nie zabijaj mnie. Miłej zabawy, do zobaczenia za kilka dni.-Przytuliła mnie i wyszła z domu.

Wzięłam głęboki oddech i usiadłam do komputera.

-Cześć kochanie.



Błaszczykowski's sister.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz