Rozdział 11.

33 4 4
                                    

2025r.-  Piątek, policja znalazła dziwnego mężczyznę, z nagrania Louis'a i Alice... Louis oraz Alice, muszą się wstawić na komisariacie policji aby potwierdzić, czy to na pewno on... Ponieważ policjanci widzieli wielu podobnych...

---- Louis ---- 

Alice, trochę się już uspokoiła po tym całym zajściu z Halloween... Od tego czasu minęło już może 2 tygodnie? Chociaż, i tak często się budzi po nocach ponieważ nie może sobie znieść krzyków osób których znała... 

Gdy dowiedziała się, że jej przyjaciółka Janet również została zamordowana w tą "Super" Noc Halloweenową to płakała całą noc... Ciężko mi było Ją wtedy pocieszyć, ale szczerze powiem że nie podołałem zadaniu...

Teraz, jedynie jak się budzi w nocy, i krzyczy to udaje mi się Ją uspokoić całusem, oraz trzymaniem za rękę. 

Trochę dziwne że wstaję wtedy, prawda? Chłopacy, mają bardzo ciężki sen... Ale to nie którzy, a ja i tak nie mogę spać... Ostatnio spałem może 3 dni temu, i mam tak że będę spał 8 godzin, a później nie mogę kilka dni przez tą cholerną Noc....

Chociaż w sumie, jak by tak dobrze o tym pomyśleć... To nie jest tak że nie mogę spać, jest tak że nie chcę... BO gdy zamykam oczy, to widzę tą popierdoloną Zjawę, która łapie Alice... I nie, nie zrobi żeby umarła od razu bez większego cierpienia... On się nad Nią znęca... I dla mojego cierpienia i dla jej, za każdym razem jak śpię, to śni mi się że gdy biegniemy do schronu, to Alice się na czymś poślizgnie i się wywraca... Gdy ja chcę jej pomóc to ten cholerny duch wylatuje zza rogu... Wtedy łapie ją swoimi cholernymi łapskami, i zdziera z niej ubrania... Tak, wiem, ależ to brutalne... Ale wtedy również odrywa jej nogi, po jednej i po woli.. Jak i również ręce.... A później wrzuca nas pod jakiś Cholerny głaz, i tak byśmy uciekli, gdyby nie zrobił tego Alice.. Nie, nie mogę zostawić jej tam same, zawszę próbuję przytrzymać ten cholerny kamień... Nawet ostatnio zacząłem chodzić na siłownię, ale to nic nie daje.... Co najgorsze, w tym śnie, widzę że Alice cały czas płacze, i już wtedy zaczyna mnie boleć serce jak Cholera...

Ale no dobra, trzeba iść na ten komisariat...

* Spuściłem wodę *

I wyszedłem z toalety... Jak ja nie cierpię tej świątyni dumania, zawsze mi się przypomina coś, czego nie chcę pamiętać...

- I jak? Gotowa?

-- Nom, już prawię, jeszcze tylko 5/10 minut...

- No dobrze, ja odpalę laptopa.

-- No dobrze.

Włączyłem laptopa, i były tam jakieś pierdoły... Fejsy, jutuby i nic ciekawego, aż nagle pojawiła mi się jakaś reklama z wiadomości  " Z Ameryki uciekł " Crazy Artist" "

Myślę, pewnie ciekawe... Bo czego by nie?

-- No dobrze, możemy iść...

- Ahm, ok.

Dobra, to później przeczytam co to jest... Może będzie to coś ciekawego? 

I poszliśmy z Akademiku na komisariat, zaprowadzili nas do jakiejś sali z oknem, a za oknem stało kilku mężczyzn...

- Przepraszam, ale czy oni nas widzą, albo słyszą?

--- Nie, oni państwa nie widzą, ani nie słyszą. Chyba że wcisnę dany przycisk...

- No dobrze.

Hm... Pod ścianą stało może 5/6 mężczyzn, nie wiedziałem który to tamten z nagrania...

♅ Szkoła Śmierci ♅ [ Praca nad tym opowiadaniem została porzucona ]Where stories live. Discover now