Rozdział 4

801 50 3
                                    


Mam tylko dwie i pół godziny, żeby się wyszykować. Mam za mało czasu. Nie wiem, co mam założyć... Hmmm.... Podeszłam do mojej szafy. Stałam przed nią kilka minut. Już wiem, co założę. Zdjęłam z wieszka piękną sukienkę w kwiaty. Wzięłam ja i położyłam na łóżku. Poszłam do łazienki się wykąpać. Wyszłam po około 30 minutach. Była już 16:47. Muszę się pospieszyć. Podeszłam do białej, drewnianej toaletki i zaczęłam robić makijaż. Pomalowałam usta na róż, nałożyłam cienie, zrobiłam delikatne kreski i pomalowałam rzęsy. Nie czuję potrzeby, żeby nakładać podkład i resztę tych wszystkich kosmetyków. Spojrzałam na zegarek była już 17:38. Podeszłam do łóżka wzięłam swoją sukienkę i założyłam ją na siebie. Czegoś brakuje.. Hmm... Wtedy wyciągnęłam długi złoty naszyjnik z sercem i złote kolczyki. Teraz jest idealnie. Zeszłam na dół po schodach. Przez kilka minut zastanawiałam się, które buty mam założyć. Wypadło na czarne szpilki. Stwierdziłam, że będą najlepiej pasować. Poszłam jeszcze napić się wody do kuchni. Tam zobaczyłam mojego brata, który płakał.

- Co się stało? - zapytałam.

- Ona nie żyje! - krzyknął chłopak.

- Ale kto? Uspokój się - uspokojałam Jeremy'ego.

- Vicky, ona nie żyje - powiedział i spłynęły mu łzy po policzkach.

- Nie martw się wszystko będzie dobrze - pocieszałam brata.

- Idziesz gdzieś? - zapytał.

- Nie, już nie - powiedziałam z uśmiechem, a tak naprawdę było mi trochę przykro.

- Czemu? - zapytał mnie.

- Zostanę z Tobą, obejrzymy jakiś film czy coś, co tam będzesz chciał, okej? - powiedziałam.

- Okej - odpowiedział przygnębiony.

- To pójdę na górę i się przebiorę, zaraz wracam.

Poszłam na górę. Wyjęłam telefon.

JA: Przepraszam, ale nie mogę się dzisiaj spotkać, El.

Nic mi nie odpisał. Pewnie zrobiło mu się przykro. Przebrałam się w biały top oraz krótkie spodenki i poszłam na dół. Weszłam do kuchni i wyjęłam popcorn z szafki. Włożyłam go do mikrofalówki i włączyłam wodę na herbatę. Cały czas zastanawiałam się czemu mi nie odpisał. Może jest zły? Nie wiem.

* 2 godziny później *

Jeremy zasnął, więc poszłam do swojego pokoju, żeby go nie obudzić. Gdy weszłam do pokoju wzięłam telefon, by zobaczyć czy Stefan do mnie napisał. Niestety.. nic nie napisał.

JA: Wiesz może gdzie mieszka Stefan?

CAROLINE: Pamiętasz ten biały dom, za lasem? To właśnie tam.

JA: Dziękuję, kocham Cię.

CAROLINE: Ja Ciebie też.

Muszę do niego pojechać. Może coś się stało.
Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy czarne spodnie, czaerwony top i skórzaną kurtkę. Zeszłam cicho po schodach, założyłam czerwone conversy i wyszłam. Zamówiłam taksówkę. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Byłam zachwycona jego domem. On tu mieszka sam? Nigdy nie wspominał mi, o tym żeby z kimś mieszkał. Podeszłam do dużych, drewnianych drzwi i zapukałam. Drzwi lekko się uchyliły. Weszłam bez zawachania. Nagle przez otwarte drzwi wleciał kruk. Przestraszyłam się. Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego ciemno włosego chłopaka.

- Hej, drzwi były otwarte - powiedziałam odwracając się.

Niestety ku mojemu zdziwieniu drzwi były zamknięte. Chłopak dziwnie się mi przyglądał. Nagle wszedł zdenerwowany Stefan.

- Co Ty tu robisz? - zapytał zdenerwowany.

- Chciałam zobaczyć czy wyszystko w porządku. Pisałam do Ciebie i mi nie odpisywałeś, więc pomyślałam, że może coś się stało - mówiłam lekko przestarszona.

Wtedy chłopak spojrzał się najpierw na mnie później na nieznajomego.

- Chodź - powiedział Stefan ciągnąc mnie za rękę.

- Cześć braciszku - powiedział nieznajomy.

- Ty masz brata? - zapytałam zdziwiona.

- Mam, ale nie chcę nikomu, o nim mówić - powiedział poważnie Stefan.

- No, okej to ja już pojadę do domu - powiedziałam.

- Odwjozę Cię - powiedział i pokazał, żeby wsiadła do samochodu.

- Nie chcę robić Ci problemu - powiedziałam.

- Ty nigdy nie będziesz problemem - powiedział i odtworzył mi drzwi od auta.

Uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta. Całą drogą rozmawialiśmy razem i śmialiśmy. Nistety musiałam wysiadać.

- Cześć Stefan - powiedziałam uśmiechając się.

- Cześć - powiedział chłopak i dał mi buziaka w polik na pożegnanie.

Drogi Pamiętniku!

Dzisiejszy dzień był inny. Wszystko było dziwne i spontaniczne. Poznałam (jeśli można to tak nazwać) dzisiaj brata Stefana. Nie znam jego imienia, ale jest bardzo przystojny i uroczy. Chciałabym poznać go bliżej. Mam nadzieję, że moje marzenienie długo się spełni.

Elena Gilbert

---------------------------------

Jak wam się podobał rozdział? Gwiazdka i komentarz motywuje 👑💟💜

💚



Na zawsze razem ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz