Rozdział 10

437 33 4
                                    


Drogi pamiętniku!
Caroline została wampirem. Damon nauczył ją jak panować nad głodem i tak dalej. Za dwa dni ciotka i Jeremy w końcu wrócą. Bardzo się za nimi stęskniłam. Za mną i Damonem jest wszystko w porządku. Mam nadzieję, że będzie tak zawsze. Ze Stefanem też nie mamy już żadnych problemów ani kłótni.

El

Wstałam z łóżka. Oczywiście Damona obok mnie nie było. Ubrałam krótką spódniczkę w czerowo-czarną kartkę oraz czarną bokserkę. Zeszłam na dół. Na kanapie siedział Damon. W ręce trzymał szklankę z burbonem.

- Cześć misiu - powiedziałam na przywitanie.

Chłopak nic nie odpowiedział. Zmartwiłam się. Podeszłam do kanapy i usiadłam obok chłopaka.
Damon nawet nie zwrócił na mnie uwagi.

- Hallo! Ziemia do Damona - krzyknęłam, a chłopak się ocknął.

- Przepraszam zamyśliłem się - powiedział.

Chłopak zbliżył się do mnie i dał mi całusa. Poszliśmy razem do kuchni i zrobiliśmy śniadanie. Upiekliśmy tosty. Zjedliśmy razem śniadanie i poszliśmy razem na spacer.  

* Kilka godzin później *

- Damon bolą mnie nogi - zaczęłam marudzić.

- Już wracamy - powiedział chłopak i złapał mnie za rękę.

Zrobiło się ciemno. Za nami usłyszałam jakiś szelest. Odwróciłam się, ale nikogo tam nie było. Znowu usłyszałam szelst, a zza drzewa zauważyłam jakąś postać. Zaczeliśmy uciekać. Nagle Damon został postrzelony. Chciałam mu pomóc, ale ktoś uderzył mnie w głowę i zemdlałam.

***

Obudziłam się z bólem głowy. Rozejrzałam się wokół siebie. Byłam w jakimś obcym pokoju. Moje ręce i nogi były przywiązane grubym sznurem. Próbowałam się uwolnić, ale nie dałam rady. Do pokoju weszła jakaś dziewczyna.

- Kim jesteś? - zapytałam z bólem.

- Jestem Lucy - odpowiedziała.

- Czego chcesz? - zapytałam.

- Twojej śmierci, ale nie martw się jeszcze nie teraz. Potrzebuję po prostu twoje serce. Gdyby Katherine nie była wampirem pewnie wzięłabym jej - powiedziała z uśmiechem.

- Po co Ci one? - spytałam z ciekawości.

- Żeby stać się najpotężniejszym wampirem na całym świecie - odpowiedziała.

- Gdzie jest Damon? - dopiero teraz doszło do mnie, że go postrzelili.

- Nic mu nie jest. Niestety nie mogę go wypuścić, bo na pewno pomógłby Ci uciec - powiedziała i wyszła z pokoju.

Resztę nocy spędziłam na przemyślaniu jak uwolnić siebie i Damona. Nie miałam żadnego planu. Usnęłam nad ranem.

Obudził mnie huk. To była Lucy. Znowu coś knuła. Szukała czegoś w komodzie. Po chwili szukania wyjęła biały, owalny kamień.

- Mogę się z nim zobaczyć? - zapytałam.

- Dobrze, ale bez żadnych numerów, bo przebije go kołkiem - powiedziała z hytrym uśmiechem.

Dziewczyna rozwiązała moje ręce i nogi. Pierwszą moją myślą było uciec stąd, ale przypomniały mi się jej słowa "Przebiję go kołkiem". Nie chciałam, żeby go zabiła, więc szłam za nią milcząc. Wyszłyśmy przed dom. Po prawej stronie znajdowała się jakiś mały drewniany domek. Weszłyśmy do niego. Na ziemi leżał Damon. Był przywiązany grubym sznurem, który był w jakimś płynie. To za pewne werbena.

- Wypuść go mnie potrzebujesz, a nie jego - krzyknęłam.

- Co Ty wyprawiasz? - Damon zapytał szepcząc z wyczerpania.

- Wypuściłabym go, ale on po Ciebie wróci i Ci pomoże, a ja potrzebuję Twojego serca - powiedziała bez uczuć.

- Czego Ty kurwa potrzebujesz? - zapytał sarkastycznie Damon.

- Jej serca - powiedziała z uśmiechem.

Damon próbował rozerwać te sznury, ale bez skutku, ponieważ każdy ruch bolał go co raz bardziej.

Stefan's POV:

Czemu ona nie odbiera? Cały czas myślałem gdzie jest Elena. Damon też nie odbiera. Muszę skontaktować się z Bonnie. Może ona mi pomoże.

Cześć Bonnie potrzebuję Twojej pomocy, przyjedziesz?

Tak, za ile mam być?

Jak najwcześniej.

Okej, cześć.

Cześć.

***

- Już jestem - krzyknęła dziewczyna z pokoju.

- Dobrze, chodź do salonu - powiedziałem.

- Czego potrzebujesz do zaklęcia lokalizującego? - zapytałem.

- Kilka świeczek, jakąś rzecz związaną z Eleną i mapę - odpowiedziała.

Przyszykowaliśmy wszystko, co było potrzebne. Bonnie wykonała zaklęcie. Elena jest w starym opuszczony domu, na granicy Mysitic Falls. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy tam. Dom był wielki, ale obok niego stał mały domek. Poszedłem sprawdzić czy dziewczyna tam jest. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Damona. Siedział przy ścianie związany sznurami. Był cały we krwi. Oby to nie była krew Eleny.

- Gdzie Elena? - zapytałem.

- Nie wiem, ale musimy się pospieszyć, bo Lucy próbuje ją zabić - powiedział.

Bonnie rozwiązała go i poszliśmy szukać Eleny.

Elena's POV:

Byłam sama w pokoju. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Odwróciłam głowę to był Damon. Rozerwał sznury i wziął mnie na ręce. W wampirzym tempie pobiegł do samochodu. Gdy biegł ktoś się na nas rzucił. To był Stefan.

- Co Ty robisz? - krzyknęła Bonnie.

- Przyjechałem pomóc Elenie, ale jak zwykle mój braciszek musiał się wtrącić - Stefan zaczął krzyczeć.

Leżałam na ziemi i próbowałam wstać, ale nie mogłam miałam skręconą kostkę. Nagle ktoś podniósł mnie do góry i przystawił nóż do gardła.

- Jeśli ktoś się ruszy poderżnę jej gardło - krzyknęła Lucy.

---------------------------------

Spodobał wam się rozdział, jeśli tak dawajcie gwizdki i komentarze 💛💕😍💜

Na zawsze razem ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz